Śledczy wykluczyli awarię silnika śmigłowca, którym leciał Kobe Bryant

Krajowa Rada Bezpieczeństwa Transportu potwierdziła, że helikopter, którym 26 stycznia leciał Kobe Bryant, jego córka i osiem innych osób, nie miał awarii silnika.

Piotr Szarwark
Piotr Szarwark
Kobe Bryant Getty Images / Lintao Zhang / Na zdjęciu: Kobe Bryant
Niedługo po katastrofie śmigłowca Sikorsky S-76B, który rozbił się w okolicach miejscowości Calabasas w stanie Los Angeles i na pokładzie którego było dziewięć osób, w tym Kobe Bryant i jego córka Gianna, media spekulowały, że prawdopodobną przyczyną tragedii była fatalna widoczność.

W piątek Krajowa Rada Bezpieczeństwa Transportu poinformowała, że ekspertyzy nie wykazały żadnych dowodów, które mogłyby wskazywać na awarię silnika. Śledczy ujawnili, że Sikorsky S-76B poruszał się z prędkością 180 km/h, zanim doszło do tragedii.

Amerykański portal ESPN doniósł także, że piątkowy raport miał jedynie charakter informacyjny, a ostatecznego nie należy spodziewać się w przeciągu najbliższego roku.

ZOBACZ WIDEO Michał Pol wspomina spotkania z Kobem Bryantem. "Szanował Polaków, uwielbiał AC Milan"
Kobe Bryant od początku do końca kariery związany był z Los Angeles Lakers. Pięciokrotnie sięgał po mistrzostwo NBA (2000, 2001, 2002, 2009, 2010). W 2008 roku został wybrany MVP sezonu zasadniczego ligi, a w dwóch kolejnych sezonach MVP finałów NBA. Był również dwukrotnym mistrzem olimpijskim.

24 lutego, w hali Staples Center, odbędą się publiczne uroczystości żałobne upamiętniające Kobego Bryanta, jego córkę Giannę i siedem pozostałych ofiar katastrofy śmigłowca (WIĘCEJ).

Czytaj także: Koszykówka. Wzruszający wpis Vanessy Bryant. Wspomina swoją córkę

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×