NBA. Toronto Raptors nie zwalniają. Mistrzowie wygrali już 15 meczów z rzędu!

Getty Images / Gregory Shamus / Na zdjęciu: koszykarze Toronto Raptors
Getty Images / Gregory Shamus / Na zdjęciu: koszykarze Toronto Raptors

Toronto Raptors nie zwalnia tempa. Drużyna z Kanady zepsuła debiut D'Angelo Russella w barwach Minnesoty Timberwolves, zwyciężając 137:126.

Toronto Raptors śrubuje rekord wygranych meczów z rzędu. Licznik wskazuje już 15! Mistrzowie NBA po raz drugi w sezonie pokonali Minnesotę Timberwolves i odnieśli 40. zwycięstwo. Liderzy zespołu, Kyle Lowry i Pascal Siakam zagrali na wysokim poziomie, ale bardzo cenne wsparcie dał również Ogugua Anunoby. Siakam radził mu, że mniej myślał, a bardziej zdał się na intuicję. 22-latek posłuchał Kameruńczyka.

Anunoby zdobył rekordowe w karierze 25 punktów i zanotował 12 zbiórek, wykorzystał 10 na 13 oddanych rzutów z pola. - Przez większość czasu widać, że za bardzo się nad wszystkim zastanawia, przez co brak mu swobody. Za każdy razem, kiedy po prostu wychodzi na parkiet i gra, zaliczy bardzo dobry mecz. Jesteś otwarty? Rzucaj. Masz trochę miejsca? Atakuj kosz. O to w tym chodzi - komentował Siakam, cytowany przez ESPN.

Sam Pascal Siakam zaaplikował rywalom aż 34 punkty, 25-latek trafił 6 na 8 rzutów z dystansu. Kyle Lowry dodał 27 "oczek", siedem zbiórek oraz 11 asyst. Mistrzowie NBA podkręcili obroty po zmianie stron, trzecia kwarta była świetna w ich wykonaniu (32:19), dzięki czemu wyszli na prowadzenie 106:94.

ZOBACZ WIDEO: Miliony w błoto?! Szejkowie chyba nie wiedzieli, co robią

Jeszcze niespełna dziewięć minut przed końcem meczu było zaledwie 108:106 dla "Dinozaurów", ale podopieczni Nicka Nurse'a nie pozwolili Timberwolves odwrócić losów spotkania. Punktował Siakam, a ważny rzut za trzy z blisko dziewiątego metra trafił Fred VanVleet, po którym zrobiło się 117:108. Gospodarze triumfowali 137:126.

Dla Minnesoty 23 punkty, 10 zbiórek i siedem asyst zdobył Karl-Anthony Towns. Jeśli chodzi o indywidualny występ udany debiut zaliczył D'Angelo Russell. Gracz, który rozpoczynał sezon w Golden State Warriors po raz pierwszy założył trykot z napisem "Timberwolves". Dostał od trenera w 32 minuty, a w tym czasie rzucił 22 punkty, trafił 4 na 5 rzutów z dystansu i miał pięć asyst. Ich drużynie po zwycięstwie nad Los Angeles Clippers nie udało się jednak pójść za ciosem.

Domantas Sabonis miał triple-double, złożone z 23 punktów, 10 zbiórek i 11 asyst. Indiana Pacers prowadzili 103:99 w końcówce spotkania przeciwko Brooklyn Nets, a następnie również 105:103, kiedy dziesięć sekund przed końcem świetnie zachował się wspomniany Sabonis. Litwin wbił się pod kosz i oddał celny rzut.

Jednak ostatnie słowo należało do Nets, u których świetnym trafieniem popisał się Spencer Dinwiddie. Jego celny rzut z półdystansu, kiedy na zegarze pozostawało niewiele ponad pięć sekund zapewnił nowojorczykom sukces 106:105, bo w ostatnim posiadaniu Pacers Malcolm Brogdon nie dorzucił nawet do kosza.

Utah Jazz po zaciętym meczu pokonali Dallas Mavericks 123:119 na ich parkiecie. Drużyna z Salt Lake City odniosła trzeci sukces z rzędu i z bilansem 35-18 zajmuje czwarte miejsce w Konferencji Zachodniej.

Rudy Gobert znów zaliczył wręcz perfekcyjny występ przeciwko Mavericks. Kiedy Utah ostatni raz się z nimi mierzyli, Francuz trafił 7 na 7 oddanych rzutów z gry i wszystkie osiem wolnych. Tym razem również miał 7 na 7 w rzutach z pola, a ponadto 3 na 5 z linii. Gobert uzbierał 17 punktów i 16 zbiórek.

Jordan Clarkson przed tym, jak opuścił parkiet z powodu sześciu fauli zdążył zanotować 25 punktów i osiem asyst, a po 23 "oczka" zdobyli Donovan Mitchell oraz Bojan Bogdanović. Jazzmani triumfowali w stosunku 123:119. Dla Dallas pod nieobecność Luki Doncicia, który opuścił już siódmy mecz z rzędu przez kontuzję, 33 punkty wywalczył Tim Hardaway Junior , a 28 Kristaps Porzingis.

Los Angeles Lakers bez większych problemów pokonali Phoenix Suns. To było ich trzecie bezpośrednie spotkanie i trzecie zwycięstwo purpurowo-złotych. Tym razem 125:100. Trener Frank Vogel dał więcej minut rezerwowym, Rajon Rondo zapisał przy swoim nazwisku 23 "oczka", a Dwight Howard miał 14 punktów i 15 zbiórek. LeBron James otarł się o triple-double (17 punktów, osiem zbiórek, dziewięć asyst), a dla liderów Zachodu 25 punktów i 10 zbiórek zanotował jeszcze Anthony Davis.

Czytaj także: Prezes Piesiewicz komentuje konflikt w kadrze. "Drugi raz ręki nie wyciągnę"
Czytaj także: Co to był za rzut w NBA! Bojan Bogdanović trafił na wygraną kryty przez Hardena i Tuckera

Wyniki:

Detroit Pistons - Charlotte Hornets 76:87 (11:21, 26:26, 22:19, 17:21)
(Maker 12, Wood 10, Morris 10, Brown 10 - Bridges 18, Monk 17, Graham 14)

Indiana Pacers - Brooklyn Nets 105:106 (28:30, 20:21, 32:26, 25:29)
(Sabonis 23, Warren 19, Turner 15 - Dinwiddie 21, Harris 15, Prince 14)

Orlando Magic - Atlanta Hawks 135:126 (22:28, 34:33, 37:35, 42:30)
(Gordon 26, Vucevic 24, Fournier 22 - Young 29, Collins 22, Dedmon 14)

Toronto Raptors - Minnesota Timberwolves 137:126 (40:36, 34:39, 32:19, 31:32)
(Siakam 34, Lowry 27, Anunoby 25 - Towns 23, Russell 22, Hernangomez 15, Beasley 15, Culver 15)

Milwaukee Bucks - Sacramento Kings 123:111 (38;24, 19:34, 31:32, 35:21)
(Bledsoe 28, Middleton 28, Lopez 20, Brown 11 - Barnes 23, Fox 17, Bogdanovic 16, Bjelica 16)

Dallas Mavericks - Utah Jazz 119:123 (24:32, 26:39, 34:29, 35:23)
(Hardaway Jr. 33, Porzingis 28, Curry 15 - Clarkson 25, Bogdanovic 23, Mitchell 23, Gobert 17)

Denver Nuggets - San Antonio Spurs 127:120 (30:40, 23:27, 36:26, 38:27)
(Murray 26, Millsap 22, Jokic 19 - Aldridge 33, White 15, Murray 14, Forbes 14)

Golden State Warriors - Miami Heat 101:113 (20:24, 23:38, 32:21, 26:30)
(Lee 26, Chriss 17, Wiggins 18 - Butler 21, Crowder 21, Robinson 17, Dragic 15)

Los Angeles Lakers - Phoenix Suns 125:100 (31:30, 30:22, 29:23, 35:25)
(Davis 25, Rondo 23, James 17 - Bridges 18, Diallo 15, Rubio 13, Carter 13)

Źródło artykułu: