Ostatnio sopocianie musieli uznać wyższość mistrza Polski. Po ambitnej grze przegrali z Anwilem Włocławek 64:77.
- Trochę szkoda tego meczu, bo mieliśmy w pamięci wydarzenia z pierwszego spotkania. Twardo walczyliśmy przez 40 minut, ale Anwil jest już na tyle zgrany i dobrą drużyną, że nie wypuści wypracowanej przewagi 10-11 punktów - twierdzi Paweł Leończyk, kapitan Trefla Sopot.
Nastroje w Treflu przed występem w Suzuki Pucharze Polski są bojowe, choć ostatnie wyniki wcale nie napawają optymizmem. Zespół prowadzony przez Marcina Stefańskiego przegrał pięć meczów z rzędu i mocno utrudnił sobie drogę do gry w fazie play-off.
ZOBACZ WIDEO: Miliony w błoto?! Szejkowie chyba nie wiedzieli, co robią
Trefl z bilansem 10:10 zajmuje dziewiąte miejsce w tabeli, a jeszcze kilka tygodni temu plasował się w pierwszej "czwórce". - Mam nadzieję, że w końcu ta zła karta się odwróci i zaczniemy wygrywać, tak jak to robiliśmy na początku sezonu - przyznaje Leończyk.
Sopocianie w ćwierćfinale PP zmierzą się ze Stelmetem Enea BC Zielona Góra, który w tym sezonie prezentuje się znakomicie. Podopieczni Żana Tabaka z bilansem 16:3 są liderem rozgrywek. Kapitan Trefla zapowiada jednak, że drużyna nie położy się przed Stelmetem.
- Nie jedziemy do Warszawy na wycieczkę. Naszym celem nie jest zwiedzanie stolicy, ale walka o zwycięstwo w każdym meczu. Polska liga jest mocno nieprzewidywalna i wszystko się może zdarzyć. Chcemy postawić się Stelmetowi - mówi.
Trener Stefański przypomina z kolei, że w przeszłości jako zawodnik JDA Dijon zdobył Puchar Francji, mimo że drużyna przed rozpoczęciem rozgrywek była skazywana na pożarcie.
- Zdobyłem Puchar Francji będąc właśnie w lidze na ósmym miejscu. I wszystkie mecze wygraliśmy różnicą dwóch punktów. Teraz mamy najtrudniejszy układ, bo najpierw zmierzymy się ze Stelmetem, a później ewentualnie z Polskim Cukrem lub Arką. To jest jednak specyficzny turniej, spotkania rozgrywane są dzień po dniu i wszystko jest możliwe - komentuje szkoleniowiec Trefla Sopot.
Trefl Sopot - Stelmet Enea BC Zielona Góra / piątek, 18:00, Arena Ursynów, transmisja w Polsat Sport Extra
Zobacz także: EBL. Rolands Freimanis: Nigdzie się nie wybieram
Zobacz także: EBL. Wszechstronny McKenzie Moore - Igor Milicić chwali zawodnika