To już druga poważna kontuzja, która przytrafiła się Kyriemu Irvingowi w przeciągu ostatnich lat. Na początku kwietnia 2018 roku problemem okazała się infekcja w kolanie, która wykluczyła rozgrywającego z gry do końca sezonu regularnego oraz całych play-offów w barwach Boston Celtics. Niecałe dwa lata później scenariusz poniekąd się powtarza, jednak tym razem jest on spowodowany problemami z prawym ramieniem.
Minionego lata Irving był wolnym agentem i zdecydował się przejść z Bostonu do Nowego Jorku. W koszulce Brooklyn Nets rozegrał on jednak zaledwie 20 spotkań i na tym jego licznik w tym sezonie poprzestanie. Sean Marks, generalny menedżer drużyny, potwierdził, że ich rozgrywający przejdzie operację, która definitywnie wyklucza dalszą grę Kyriego w tegorocznych rozgrywkach.
Nets najprawdopodobniej awansują w tym sezonie do play-offów z siódmego lub ósmego miejsca na Wschodzie, jednak wszystko wskazuje na to, że bez potrzebnego doświadczenia oraz lidera z krwi i kości nie będą w stanie nawiązać równorzędnej walki w pierwszej rundzie z Milwaukee Bucks, Toronto Raptors czy Boston Celtics.
W Nowym Jorku są doskonale świadomi, że kluczowy dla ich organizacji będzie nie obecny, a kolejny sezon, w którym do gry powinien już wrócić Kevin Durant. Właśnie wtedy zobaczymy jak funkcjonować ze sobą będzie trójka ściągnięta na Brooklyn tego lata (Durant, Irving, DeAndre Jordan).
Zdrowy Kyrie notował w tym sezonie bardzo solidne średnie na poziomie 27,4 punktów, 6,4 asyst oraz 5,2 zbiórek na mecz.
Czytaj także:
Polska - Izrael. Nie tak miało być, sam A.J. Slaughter to za mało na Izrael
Twitter po meczu Polaków. "Jeden AJ to za mało"
ZOBACZ WIDEO #dziejesiesporcie: przewrotka sprzed linii pola karnego. Co za strzał!