NBA. LeBron James trafił na wygraną przeciwko Boston Celtics! Los Angeles Lakers wzięli rewanż

Getty Images / Katelyn Mulcahy / Na zdjęciu: LeBron James (z lewej) oraz Brad Wanamaker
Getty Images / Katelyn Mulcahy / Na zdjęciu: LeBron James (z lewej) oraz Brad Wanamaker

Kapitalny spektakl, którego losy ważyły się do samego końca, obejrzeli kibice w Staples Center. Niezawodny okazał się LeBron James, trafiając najważniejszy rzut w całym spotkaniu.

Boston Celtics po celnym rzucie za trzy Jaylena Browna z rogu boiska prowadzili w Staples Center 110:108 na niewiele ponad minutę przed końcem spotkania. Frank Vogel poprosił o przerwę po dwóch pudłach z obu stron, kiedy na zegarze pozostawało 38 sekund, a tam Lakers ustalili, że odpowiedzialność weźmie na siebie trzykrotny mistrz NBA, LeBron James.

35-latek miał szansę znów zapisać się na kartach historii, tym razem jako ten, który decyduje o losach meczu dwóch klubów, rywalizujących ze sobą w lidze od dawna. Skrzydłowy zrobił to z przyjemnością. James wymusił faul i trafił jeden z dwóch rzutów wolnych, ale Anthony Davis walczył o ofensywną zbiórkę, piłka wypadła na aut, a sędziowie po dokładnej analizie zdecydowali, że wybił ją Brown.

Gospodarze mieli posiadanie, a LeBron James zamienił je na dwa punkty. Ustawił się plecami do obrońcy, ale tym razem zamiast próbować dostać się blisko kosza, oddał świetny rzut z odchylenia. Trafił, a Lakers 30 sekund przed końcem wyszli na prowadzenie 111:110. - Jaylen myślał pewnie, że znów będę się przepychać i atakować kosz, ale miałem trochę miejsca i postanowiłem zrobić coś innego - mówił później James w pomeczowej rozmowie.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: co za umiejętności! Tę akcję w futsalu można oglądać w nieskończoność

Sfrustrowani Celtics popełnili stratę, bo Jayson Tatum nie złapał piłki po podaniu Browna. Goście byli wściekli, bo uważali, że Kentavious Caldwell-Pope popchnął i faulował Tatuma. Trener Brad Stevens został ukarany faulem techniczny, ale Anthony Davis nie wykorzystał rzutu wolnego.

Podkoszowy wykonywał jeszcze cztery rzuty wolne, z których trafił trzy. W międzyczasie dwa punkty z linii zdobył debiutant Bostończyków, Grant Williams. Celtics mieli piłkę na niespełna siedem sekund przed końcem przy stanie 112:114 po pudle Davisa. Goście nie mieli już jednak time-outu, a Jayson Tatum oddał rzut za trzy, ale wcześniej popełnił faul w ataku.

Lakers po świetnym spotkaniu triumfowali 114:112 i odnieśli 20. u siebie, a 43. zwycięstwo w sezonie zasadniczym. LeBron James zanotował 29 punktów, osiem zbiórek oraz dziewięć asyst, a Anthony Davis dorzucił 32 punkty oraz zebrał 13 piłek. To szósty występ z rzędu, kiedy podkoszowy zdobywa minimum 25 "oczek" oraz 10 zbiórek.

- To wyjątkowe uczucie być częścią tej rywalizacji - powiedział James, cytowany przez ESPN. - Rozumiemy, że to wszystko trwa już od lat 50, 60, 70, 80, 90, aż do teraz. Podchodzimy do reprezentowania barw Lakers z szacunkiem i staramy się dawać z siebie wszystko tak, jak dawni zawodnicy w przeszłości - komentował 35-latek.

Jayson Tatum 18 ze swoich 41 punktów zdobył w trzeciej kwarcie i mało brakowało, a zostałby bohaterem meczu. 21-latek był kapitalnie dysponowany, trafił 12 na 20 oddanych rzutów z gry, w tym 4 na 7 z dystansu oraz 13 na 15 wolnych. Pod nieobecność kontuzjowanego Kemby Walkera pierwszym rozgrywającym był Marcus Smart.

- Atmosfera była świetna - mówił Jaylen Brown o niedzielnym meczu w Staples Center. - Przegraliśmy, ale dobrze było uczestniczyć w takim spotkaniu, stojącym na wysokim poziomie, który był namiastką play offów - dodawał autor 20 punktów. Celtics w pierwszym bezpośrednim starciu pokonali Lakers 139:107, teraz "Jeziorowcy" wzięli rewanż.

Wynik:

Los Angeles Lakers - Boston Celtics 114:112 (28:19, 28:35, 31:33, 27:25)
(Davis 32, James 29, Kuzma 16 - Tatum 41, Brown 20, Theis 16)

Czytaj także: Wielka wygrana Polaków. Marcin Gortat zabrał głos: Piękna sprawa
Lakers w kwietniu czekają trzy mecze w trzy dni. Znamy termin ich derbów z Clippers 

Komentarze (0)