Do Gdyni przeniósł się zespół koszykarski z Sopotu. Kazimierz Wierzbicki zaangażował się w projekt koszykówki w Sopocie. - Ja jestem leciutko z boku pomimo, że jestem potencjalnym współwłaścicielem przyszłej firmy z Miastem Sopot. Według mnie jest źle, a to rozwiązanie, które jest, jest najlepszym ze złych rozwiązań. Nie wiem dlaczego tak się stało - zastanawia się Wierzbicki.
Trójmiejski miłośnik sportu chwali dokonania zespołu, który grał w Sopocie. - Prokom Trefl jest najlepszym zespołem polskiej koszykówki w ostatnich latach w Europie. Jeśli chodzi o wychowanie młodzieży, to tutaj też przodujemy. Nikt nie wychował tylu młodych zawodników. Zawsze jak jest duży sukces, to działają siły na niekorzyść. Absolutnie nie myślę tu o panu Góralu, ani o panu Krauze. To są ludzie, którzy raczej pomagali. W pewnym momencie trzeba wrócić do tego co było, dlatego wracamy koszykówki w Sopocie - powiedział Wierzbicki.
Trefl Sopot ma z założenia grać w PLK już w najbliższym sezonie. Nie lepiej byłoby pójść śladem kilku innych klubów z regionu, jak choćby siatkarski Trefl Gdańsk, piłkarska Lechia Gdańsk, czy też żużlowe Wybrzeże i rozpocząć bój o Ekstraklasę z samego dołu? - Trzeba wspomnieć, że wszystkie sprawy nie są do końca zamknięte. Ta propozycja, która ukazała się w prasie nie jest zrealizowana, ale na 90 procent zostanie. Myślę, że jest to inny układ. Liga ma być zamknięta. Dzięki temu lepiej tam być już dzisiaj - wytłumaczył Kazimierz Wierzbicki.
Mimo, że nie ma jeszcze spółki są prowadzone rozmowy z zawodnikami, którzy mieliby zasilić sopocką drużynę. Wierzbicki nie zdradza jednak nazwisk ewentualnych graczy. - Nie ma żadnego kontraktu, bo nie ma spółki. Wielu zawodników, którzy tu grali i nadal grają na parkietach deklaruje chęć gry w Sopocie. To sopocki klub przejmie wszystkie tradycje i będzie kontynuacją 14-letniego istnienia w polskich ligach. Nie chciałbym jednak podawać nazwisk - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Cała sytuacja bardzo dziwi, gdyż przecież ogromna hala - również dla koszykarzy już jest w ostatnim etapie budowy, a nie ma zespołów do gry w niej ani w Gdańsku, ani w Sopocie...
- To mnie bardzo dziwi. W przyszłym roku wchodzi przepis, że kontrakty z Euroligą mogą podpisywać kluby mające hale na 10 tysięcy widzów. Tu powstaje hala, a na klub w Eurolidze jeszcze daleko - przyznał Kazimierz Wierzbicki.