NBA. Wysoka kara dla Marcusa Smarta. Zapłaci 35 tysięcy dolarów

Getty Images / Harry How / Na zdjęciu: Marcus Smart
Getty Images / Harry How / Na zdjęciu: Marcus Smart

Marcus Smart słono zapłaci za swoje zachowanie. Obrońca Boston Celtics po przegranym spotkaniu z Brooklyn Nets nie utrzymał swoich nerwów na wodzy i miał olbrzymie pretensje do sędziów pojedynku. Jego zachowanie nie umknęło władzom ligi.

Marcus Smart rozgrywa obecnie swój najlepszy sezon w karierze. Jest bardzo ważną postacią Boston Celtics zarówno w ataku, jak i w obronie. Niestety, w dalszym ciągu zachowuje się bardzo porywczo, nie potrafiąc zachować pożądanego spokoju w sytuacjach, które tego wymagają. Tak było w ostatnim spotkaniu jego ekipy z Brooklyn Nets. "Celtowie" roztrwonili w tym starciu sporą przewagę i przegrali po dogrywce.

26-letni koszykarz, na dosłownie ułamki sekund przed końcem czwartej kwarty, popełnił faul na rozgrywającym kapitalne spotkanie Carisie LeVercie. Sędziowie uznali, że było to przewinienie przy próbie z dystansu, co skutkowało trzema rzutami wolnymi dla obwodowego rywali.

Gracz Nets wykorzystał wszystkie podejścia, doprowadzając tym samym do remisu - po 118. "Celtowie" mieli już zbyt mało czasu na rozegranie swojej akcji, w związku z czym do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka. W niej zdecydowanie lepsza okazała się drużyna z Brooklynu, która triumfowała 129:120.

ZOBACZ WIDEO: Prezes Orlenu o wspieraniu sportowców. "Nie chodzi tylko o wizerunek i biznes"

Po meczu Smart miał olbrzymie pretensje do arbitrów o to, że ci odgwizdali mu faul przy rzucie w tak ważnym momencie spotkania, gdyż była to akcja, która miała wpływ na dalsze losy pojedynku. W wyniku impulsywnego zachowania obrońcy władze ligi NBA ukarały go grzywną w wysokości 35 tysięcy dolarów.

Warto jednak podkreślić, że Celtics dali sobie wydrzeć wygraną w spotkaniu, w którym prowadzili już ponad dwudziestoma punktami. W 4. kwarcie pozwolili jednak rywalom na rzucenie aż 51 "oczek", co otworzyło Nets szansę na zwycięstwo, do którego finalnie zawodnicy z Brooklynu doprowadzili.

Czytaj także:
Naśladowca, autor, geniusz. Tak Kobe Bryant stworzył własną legendę >>
Przypadek Terrence'a Rossa. 35 punktów i... same zera >>

Komentarze (0)