Mówisz Polski Cukier, myślisz zespołowa, efektowna gra w ataku, w której jest sporo punktów. W toruńskiej ekipie jest komu zdobywać punkty.
Na obwodzie szaleją Chris Wright i Keith Hornsby (ostatnio słabsza forma), są doświadczeni Kyle Weaver, Bartosz Diduszko i Aaron Cel, a pod koszami dominują Damian Kulig i Alade Aminu.
75 punktów zdobytych to trzeci najsłabszy wynik (na 20 rozegranych meczów) w sezonie. Torunianie mniej "oczek" zdobyli jedynie w starciach z BM Slam Stalą (porażka 85:72) i HydroTruckiem (wygrana 72:71). Twarde Pierniki średnio w PLK zdobywają ponad 87 "oczek" na mecz.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: kuriozalna sytuacja na meczu rezerw Realu. Bezmyślne zachowanie Rodrygo
- Na pewno stać nas na więcej, choć należy pamiętać o tym, że czasami też przydarzają się słabsze mecze. Mimo wszystko trzeba robić wszystko, żeby takie spotkania wygrywać. Mamy materiał do przeanalizowania i na pewno wyciągniemy wnioski - mówi o meczu w Gdyni Damian Kulig, autor 16 pkt i 8 zb.
Kilka dni wcześniej podopieczni Sebastiana Machowskiego z łatwością rozbili osłabionego Kinga Szczecin różnicą aż 30 punktów (103:73). To była ich trzecia "setka" w tym sezonie.
- Być może to nas właśnie uśpiło? Może za bardzo uwierzyliśmy w to, że w Gdyni będzie łatwo, lekko i przyjemnie. Takie myślenie jest bardzo złudne - dodaje Kulig.
Po spotkaniu z Arką z toruńskiego obozu docierały opinie o kiepskiej skuteczności (36-procentowej z gry i 70-procentowej z linii rzutów wolnych), ale także twardej obrony rywali. Według statystyk zaawansowanych w Gdyni spotkały się dwie najlepsze defensywy Energa Basket Ligi.
- Przespaliśmy początek trzeciej kwarty. Arka to momentalnie wykorzystała i odskoczyła na 13 punktów. Rzuciliśmy się do odrabiania strat, mieliśmy swoje szanse, ale niestety w końcówce zabrakło nam skuteczności, koncentracji - komentuje Kulig.
Torunianie z bilansem 15:5 zajmują czwarte miejsce w Energa Basket Lidze. Lider z Zielonej Góry ma trzy zwycięstwa więcej na swoim koncie. Twarde Pierniki nie wybiegają daleko do przodu, skupiają się na następnym celu, jakim jest mecz z Polpharmą Starogard Gdański (czwartek).
- Nie myślimy o tym, co będzie za 3-4 tygodnie. Tak daleko nie wybiegamy. Myślimy o czwartkowym spotkaniu z Polpharmą. Cieszymy się z faktu, że możemy grać i trenować w pełnym składzie. To jest duży komfort, bo możemy pracować na znacznie większej intensywności. Mam nadzieję, że efekty już wkrótce będą widoczne - podkreśla środkowy Polskiego Cukru.
Czytaj także:
EBL. Marcin Woźniak: Życie z komputerem. Czasami trzeba wstać o 3 nad ranem i sprawdzić zawodnika
Koszykówka. A.J. Slaughter: Kadra potrzebuje Ponitki i Waczyńskiego. To świetni zawodnicy