W Zielonej Gorze w środę odbył się mecz bez udziału publiczności. To efekt decyzji premiera Mateusza Morawieckiego, który we wtorek zawiesił wszystkie imprezy masowe.
W hali "CRS" - oprócz zawodników i trenerów - byli obecni tylko przedstawiciele Stelmetu Enea BC (m.in. media klubowe, fotograf).
- To był mój pierwszy raz, gdy brałem udział w meczu bez udziału publiczności - mówi trener Żan Tabak.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film
- To okropna sytuacja. Sport bez kibiców jest straszny. Rozumiemy jednak sytuację i robimy wszystko to, co nakażą nam medycy. Naszym wspólnym celem jest, żeby wirus nie rozprzestrzeniał się. Zdrowie i życie są ponad wszystko - uważa Chorwat.
- To był bardzo dziwny mecz bez udziału publiczności. Bardzo nam ich brakowało, oni zawsze nam dają ekstra energię. Co prawda graliśmy jedną z najsłabszych drużyn w lidze, ale mimo wszystko nie było nam łatwo - twierdzi z kolei Szwed Ludvig Hakanson.
Początek meczu należał do dąbrowian, którzy prowadzili nawet 27:20. Z biegiem czasu warunki zaczęli dyktować zielonogórzanie. Kluczowy był początek trzeciej kwarty, w której gospodarze w krótkim odstępie czasu zbudowali bezpieczną przewagę. Trener Tabak podkreśla, że w szatni w trakcie przerwy odbyła się męska rozmowa.
- Ten mecz miał dwie części. W pierwszej połowie mieliśmy pewne problemy, które wynikały z faktu, że nie podeszliśmy zbyt poważnie do tego spotkania i rywala. Byliśmy za bardzo rozluźnieni. W szatni odbyliśmy poważną rozmowę. Nasza gra zmieniła się po przerwie. Zaczęliśmy grać agresywniej w obronie i to przyniosło oczekiwane efekty. Zakończyliśmy mecz w taki sposób, w jaki oczekiwaliśmy przed jego rozpoczęciem - podkreśla Chorwat.
Wśród gospodarzy wyróżnił się George King, który zdobył 19 punktów i 9 zbiórek. Double-double uzyskał Hakanson (11 pkt, 11 as). 15 oczek dorzucił Amerykanin Joe Thomasson.
Stelmet kolejne spotkanie miał rozegrać w poniedziałek z Polskim Cukrem, ale do tego nie dojdzie, bo PLK zawiesiła rozgrywki do 25 marca.
Czytaj także:
EBL. Marcin Woźniak: Życie z komputerem. Czasami trzeba wstać o 3 nad ranem i sprawdzić zawodnika
Koszykówka. A.J. Slaughter: Kadra potrzebuje Ponitki i Waczyńskiego. To świetni zawodnicy