Choroba COVID-19 dotknęła do tej pory trzech zawodników ligi NBA. Potwierdzone przypadki wykryto u Rudy'ego Goberta, Donovana Mitchella oraz Christiana Wooda. Wiele z zespołów wciąż czeka jeszcze na wyniki swoich testów, dlatego biorąc pod uwagę aktualny trend, należy spodziewać się w najbliższych dniach kolejnych nazwisk, u których zostanie stwierdzona obecność koronawirusa.
Taka sytuacja dotknęła niestety ekipę Brooklyn Nets, wśród której zanotowano aż cztery nowe przypadki. Drużyna poinformowała o tym opinię publiczną w oficjalnym komunikacie, jednak postanowiła zachować na ten moment anonimowość graczy zarażonych.
- Czterech naszych zawodników przeszło pozytywnie testy na COVID-19. Jeden gracz wykazuje typowe objawy choroby, u pozostałej trójki ich nie odnotowano. Cała czwórka została już odizolowana od reszty i jest w tej chwili pod stałą opieką naszego sztabu medycznego. Organizacja zajmuje się teraz powiadomieniem wszystkich osób, które w ostatnim czasie miały kontakt z zarażonymi zawodnikami - czytamy w komunikacie.
Do tej pory stwierdzone przypadki mieli gracze Utah Jazz oraz Detroit Pistons. Żadna z tych ekip nie grała jednak ostatnio przeciwko Nets, co jedynie zwiększa prawdopodobieństwo, że koronawirus rozprzestrzenił się wśród ludzi związanych z NBA na bardzo szeroką skalę. Trzech ostatnich rywali ekipy z Brooklynu to Los Angeles Lakers, Chicago Bulls oraz San Antonio Spurs.
Here is the full Nets statement on four players testing positive for the coronavirus. Only one of them is symptomatic at this time, and everyone from the travel party is being asked to remain isolated and monitor their health. pic.twitter.com/UZqKSXWYPY
— Tim Bontemps (@TimBontemps) March 17, 2020
Czytaj także:
EBL. Grzegorz Piekoszewski: Było gorąco, ale nie było paniki. Część zawodników włączyła tryb urlopowy
Koronawirus. Liga hiszpańska zawieszona do 24 kwietnia. Sezon może być dokończony
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Szalenie trudna sytuacja w światowym sporcie. "Nie ma rozgrywek, nie ma kibiców, nie ma pieniędzy"