Koronawirus a EBL. Anwil Włocławek. Dowe i Ledo wyjechali bez zgody klubu

- Dowe i Ledo opuścili klub wcześniej, nawet nie kontaktując się ze mną - mówi Arkadiusz Lewandowski, prezes Anwilu Włocławek. Na razie kontrakty tych zawodników nie zostały rozwiązane. Klub czeka na rozwój wydarzeń.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Ricky Ledo WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Ricky Ledo
Czwartek, 12 marca. Godzina około 4 nad ranem. Do klubu dzwoni telefon. Ricky Ledo i Chris Dowe informują, że są już w drodze na lotnisko, mają wykupione bilety i wylatują z Polski.

W środowisku mówi się, że Amerykanie już od kilku dni planowali przedwcześnie opuścić kraj, a ich decyzję spotęgował fakt, że NBA zawiesiła rozgrywki właśnie tamtej nocy. Wykryto pierwszy przypadek koronawirusa. Zakażony był Francuz Rudy Gobert.

Gdy Amerykanie dzwonili do klubu, nie była jeszcze wtedy znana decyzja ligi w sprawie przyszłości rozgrywek. Anwil Włocławek - w bardzo okrojonym składzie - szykował się do piątkowego meczu z HydroTruckiem Radom. Ostatecznie kilka później PLK zawiesiła spotkania do 25 marca.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film

Z naszych informacji wynika, że Dowe wysłał pożegnalną wiadomość do reszty zespołu, dziękując za kilka miesięcy współpracy. Ledo nie było stać na taki gest, wyjechał całkowicie bez pożegnania - z klubem i kolegami.

- Dowe i Ledo opuścili klub wcześniej, nawet nie kontaktując się ze mną - przyznał Arkadiusz Lewandowski, prezes Anwilu w rozmowie z "Polską Agencją Prasową".

Na razie kontrakty tych zawodników, ale też pozostałych, nie zostały rozwiązane. Klub czeka na rozwój sytuacji. Decyzje będą podjęte po werdykcie, który wyda PLK ws. przyszłości rozgrywek. - Wtedy przyjdzie czas na podpisywanie stosownych porozumień z koszykarzami - komentuje.

Włocławek opuścił także Chase Simon, ale z naszych informacji wynika, że Amerykanin jest gotowy do powrotu, w przypadku wznowienia rozgrywek, nawet jeśli miałoby się to stać w maju. Koszykarz, który był wicekapitanem zespołu, jest bardzo zżyty z klubem, Włocławkiem i kibicami. Do niedawna toczyły się rozmowy w sprawie przedłużenia jego kontraktu.

Na miejscu został m.in. Łotysz Rolands Freimanis, który w marcu został ojcem i nie chce przemieszczać się z tak małym dzieckiem w dobie zagrożenia koronawirusem.

- Zostałem w kraju z rodziną. Niedawno narodził mi się syn i wspólnie z żoną ustaliliśmy, że najbezpieczniejszą opcją będzie dalszy pobyt we Włocławku. Zostaniemy tutaj do momentu, jak sytuacja ulegnie znaczącej poprawie - mówił nam kilka dni temu.

Do Polski wrócił McKenzie Moore, który ostatnio przechodził rehabilitację kontuzjowanej stopy w Atenach. - Amerykanin został poinformowany o aktualnym stanie rzeczy w kraju - przekazał na Twitterze Michał Fałkowski, rzecznik prasowy.

- Oprócz Rolandsa jest także McKenzie Moore, który był ostatnio na rehabilitacji w Grecji i wrócił w ostatnich dniach. Pozostali zawodnicy podjęli decyzje, co robić - zostać we Włocławku czy jechać do domów - sami. My niczego nie narzucaliśmy im i nie rekomendowaliśmy - skomentował prezes Lewandowski.

Do 20 marca w Anwilu nie odbywają się treningi, klub jest zamknięty, a pracownicy wykonują obowiązki zdalnie.


EBL. Arkadiusz Miłoszewski: Tabak mnie męczy. Kiedyś mu za to podziękuję (wywiad)
Koronawirus. Koszykówka. Marcin Gortat: To jest jedno wielkie szaleństwo
EBL. Marcin Woźniak: Życie z komputerem. Czasami trzeba wstać o 3 nad ranem i sprawdzić zawodnika

Czy Anwil ma podstawy do tego, żeby ukarać Dowe'a i Ledo?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×