NBA. Ray Allen opuścił Boston i wzmocnił Miami Heat. Teraz wyznaje: "Grożono mi śmiercią"

Getty Images / Visual China Group / Na zdjęciu: Ray Allen
Getty Images / Visual China Group / Na zdjęciu: Ray Allen

Ray Allen zszokował świat, kiedy zdecydował się opuścić Boston Celtics na rzecz Miami Heat. Jego decyzja spotkała się z olbrzymią niechęcią kibiców, którzy, jak powiedział, wysyłali mu nawet śmiertelne pogróżki.

Ray Allen w 2012 roku, jako wolny agent opuścił Boston Celtics i sensacyjnie latem zdecydował się przenieść do Miami Heat. Jeszcze w czerwcu obydwa zespoły zażarcie rywalizowały podczas play offów, finał Konferencji Wschodniej zakończył się zwycięstwem drużyny LeBrona JamesaDwyane'a Wade i Chrisa Bosha 4-3.

Celtics zostali boleśni wyeliminowani, a rzucający obrońca za swój ruch został mocno skrytykowany przez byłych kolegów oraz sympatyków klubu z Massachusetts.

Allen wystąpił w filmie "Gra o honor" reżyserii Spike'a Lee, jako "Jesus Shuttlesworth". Kiedy dołączył do Miami, zaczęto nazywać go złośliwie "Judas Shuttlesworth".

ZOBACZ WIDEO: Zawodnik K-1 opowiada o zakażeniu koronawirusem. "Myślałem o ucieczce z izolatki"

Jednak to nie wszystko. Ray Allen ostatnio pojawił się w podcaście byłego koszykarza NBA, Cedrica Maxwella i przyznał, że nienawiść, jakiej doświadczył ze strony kibiców sprowadzała się nawet do tego, że grożono mu śmiercią.

Maxwell zapytał go także o stosunki z Kevinem Garnettem, który w 2012 roku ogłosił, że usuwa z telefonu numer Allena i nie chce mieć z nim nic do czynienia. Jeszcze cztery lata wcześniej zdobywali wspólnie w Celtics mistrzostwo ligi. - Nigdy nie miałem wobec niego złych intencji - powiedział 44-latek. - To nie jest dwukierunkowy spór czy dyskusja. Chodzi o niego. Zdecydował, że nie jestem już jego bratem, więc odpowiedziałem: "okej, niech tak będzie" - kontynuował we wtorkowej rozmowie.

- Ci faceci w pewnym sensie usunęli mnie z "Wielkiej Trójki". Powiedzieli tak wiele negatywnych rzeczy na mój temat, a ja nie miałem do powiedzenia nic negatywnego na nich - dodawał strzelec, odnosząc się do Kevina Garnetta i Paula Pierce'a.

Allen z Heat wywalczył mistrzostwo NBA. Trafił pamiętny rzut w szóstym meczu finałów przeciwko San Antonio Spurs, który uratował jego drużynę i został okrzyknięty jednym z najbardziej spektakularnych trafień w historii. Ale w Bostonie nie jest mile widziany po dziś dzień.

- Jest 2020 rok. Upłynęło już dziewięć lat, a ja wciąż doświadczam tyle nienawiści i kwasu ze strony fanów z Bostonu, którzy grozili mi nawet śmiercią - opowiadał z trudem Allen. - Uporałem się z tym i nie zamierzam pojawiać się w miejscu, gdzie się mnie nie chce.

Czytaj także: NBA spogląda na Chiny, a tam wznowienie sezonu znów odłożone w czasie
Były klubowy kolega Marcina Gortata kończy karierę. Trevor Booker mówi pas 

Komentarze (2)
avatar
Adam Aladyn Szehidewicz
17.04.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Każdy zmienia klub ale nie zawsze jest to tylko i wyłacznie wybór gracza. Jak klub nie stara wystarczająco o Ciebie i nie wzmacnia kadry to trzeba wybierać to co jesg najlesze dla siebie. Allen Czytaj całość
avatar
Katon el Gordo
16.04.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A jak byłby przyjmowany w Bostonie gdyby poszedł do Los Angeles Lakers ? Lepiej nawet nie myśleć.