- Mówię o tym głośno. Uważam, że LeBron James jest najlepszym koszykarzem, który kiedykolwiek grał w tę grę - przekonywał we wtorek Bill Laimbeer podczas programu ESPN "First Take", czym wywołał poruszenie w koszykarskim środowisku. Jego zdaniem, to oczywiste i nie podlega debacie.
- Ma 206 centymetrów wzrostu, waży 117 kilogramów, biegnie jak wiatr, jest w stanie wyskoczyć z hali. Wierzę, że na koniec dnia to właśnie on jest najlepszym koszykarzem w historii - zaznaczał 62-letni były środkowy, a aktualnie trener zespołu WNBA Las Vegas Aces.
Bill Laimbeer to jeden z najbardziej brutalnie grających koszykarzy ze słynnego zespołu Detroit Pistons, nazywanego "Bad Boys" (Niegrzeczni Chłopcy - przyp. red). Grał w ich barwach od 1982 do 1994 roku. Zdobył w tym czasie dwa mistrzostwa NBA (1989, 1990) przed tym, jak Chicago Bulls zdominowali ligę i triumfowali w latach 1991-1993.
ZOBACZ WIDEO: Prezes Orlenu o wspieraniu sportowców. "Nie chodzi tylko o wizerunek i biznes"
Środkowy podkreślał, że Jordan był na parkiecie egoistą, który dopiero po czasie nauczył się doceniać kolegów z drużyny i zamiast skupiać się na sobie, potrafił przełożyć dobro zespołu ponad własne. Był to też jego argument, przemawiający za LeBronem. Jamesa opisuje jako bardziej bezinteresownego i oddanego drużynie gracza od samego początku kariery w NBA.
- Co ważne, kiedy LeBron pojawił się w lidze, od pierwszego dnia wiedział, jak zaangażować swoich kolegów z drużyny, aby odnosić zwycięstwa. To coś, czego Jordan uczył się przez długi czas - podkreślał Laimbeer w ESPN.
Michael Jordan ma jednak sześć mistrzowskich tytułów, a James w wieku 35 lat trzy. - Zgadza się, że Jordan ma ich więcej, ale uważam, że LeBron przeciwko każdemu pokoleniu byłby w stanie robić to, co robi teraz - chwalił gwiazdę Los Angeles Lakers były środkowy "Tłoków".
Drużyna z Detroit zastrzegła numer jego koszulki w 1995 roku, a Laimbeer do dziś pozostaje liderem klubu w ilości zbiórek (9 430). Dwukrotnie został "Trenerem Roku" w lidze WNBA i trzy razy wygrał te rozgrywki z Detroit Shock.
Czytaj także: NBA spogląda na Chiny, a tam wznowienie sezonu znów odłożone w czasie
Jayson Tatum nie miał piłki w rękach od 10 marca, czyli swojego ostatniego meczu