John Wall od zawsze znany był z doceniania swoich własnych umiejętności. Koszykarz Washington Wizards aktualnie dochodzi jednak do pełni zdrowia po kontuzji zerwania ścięgna Achillesa. Zawodnik doznał urazu w lutym ubiegłego roku i od tego czasu pozostaje poza grą. Trwająca przerwa w rozgrywkach NBA dała jednak podstawę pewnych spekulacji, iż może Wall wróci na parkiet jeszcze w tym sezonie, lecz on sam jednoznacznie je uciął.
29-letni rozgrywający "Czarodziejów" zamierza w pełni skupić się na kolejnych rozgrywkach oraz na tym, aby przystąpić do nich w jak najlepszej formie. Jak stwierdził, ma być ona wyborna. - Zobaczycie, będę lepszy niż byłem kiedykolwiek wcześniej, a to jest przerażające. Pięciokrotnie byłem All-Starem i to grając z ostrogą piętową oraz mając ją w kolanie. A ludzie o tym nie wiedzą. Nawet nie dostali jeszcze najlepszego Johna Walla - podkreślił.
W międzyczasie samodzielnym liderem i w 100 procentach pierwszoplanową gwiazdą Wizards stał się Bradley Beal. W obecnie zawieszonym sezonie rzucający wskoczył na niebywały poziom - zdecydowanie najwyższy w swojej dotychczasowej karierze. Taki, którego nigdy nie osiągnął obok Walla i jednocześnie taki, którego nigdy nie prezentował sam Wall (Beal średnio notuje po 30,5 punktu, 6 asyst i 4 zbiórki).
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Minister sportu opowiada o planach odmrażania sportu. Kiedy wrócimy na siłownie i sale gimnastyczne?
Rozgrywający ekipy z Waszyngtonu widzi to jednak inaczej. - Obaj chcemy być gwiazdami i decydować o obliczu drużyny, oddawać zwycięskie rzuty. Nie ma Johna Walla bez Bradleya Beala i nie ma Bradleya Beala bez Johna Walla. Wzajemnie czynimy siebie lepszymi - zaznaczył 29-latek. Jedno jest pewne. Jeśli ekipa "Czarodziejów" marzy o powrocie do czołówki Wschodu, potrzebuje obu liderów w bardzo dobrej dyspozycji.
W swojej dotychczasowej karierze Wall rozegrał w NBA 573 spotkania w sezonie zasadniczym oraz 37 meczów w ramach fazy play-off. Jego średnie to 19,2 punktu, 9,3 asysty oraz 4,3 zbiórki. Czy po powrocie na parkiet, w wieku już 30 lat i w dodatku po minimum półtorarocznej przerwie, koszykarz Wizards rzeczywiście może być lepszy niż był do tej pory?
Czytaj także:
Kolejna zmiana w biurze Chicago Bulls. Marc Eversley generalnym managerem "Byków" >>
Rewolucja w NCAA. Organizacja wreszcie pozwoli zarabiać młodym sportowcom >>