Można z całą stanowczością napisać, że jest tubą NBA na cały świat. Na Twitterze śledzi go ponad 4 mln ludzi spod każdej szerokości geograficznej, więc jego informacje docierają do zdecydowanie szerszego grona odbiorców.
Gdy Adrian Wojnarowski ogłasza transfer w NBA, możemy być pewni, że w 99 procentach on się spełni. Ma wielkie kontakty, których zazdrości mu cały koszykarski świat.
Był szybszy od innych
Rok 2011. W czerwcu kibice NBA pasjonowali się kolejnym draftem (coroczny proces mający na celu pozyskanie przez kluby ligi NBA praw do nowych zawodników). Fani siedli przy telewizorach, wzięli w rękę pilota, włączyli ESPN i czekali na ogłoszenie nowych koszykarzy w rozgrywkach.
ZOBACZ WIDEO: Polski trener mówi o powrotach piłkarzy, którzy przeszli COVID-19. "Bez maksymalnych obciążeń nawet przez 6 tygodni"
Pierwszy numer draftu należał do Cleveland Cavaliers, którzy wybrali Kyrie Irvinga z Uniwersytetu Duke. Co było potem? Barwnie opisał to portal "Newrepublic". O godz. 19:43 Adrian Wojnarowski, napisał na Twitterze: "Timberwolves już powiadomili obóz Derricka Williamsa, będzie numerem drugim. Kilka chwil później ówczesny komisarz David Stern wyszedł na scenę i powtórzył to samo.
O godz. 19:56 Wojnarowski napisał dalej: "Cavaliers wezmą Tristana Thompsona jako czwarty wybór. Minutę później Stern ogłosił to oficjalnie. Wojnarowski odgadł połowę z 30 typów w pierwszej rundzie.
Miał wówczas 90 tysięcy obserwujących na Twitterze. Jego kariera nabrała rozpędu w 2017 roku, gdy trafił do prestiżowej telewizji ESPN. Tam dostał jeszcze większą swobodę i platformę do najświeższych informacji, wywiadów czy podcastów.
- Myślę, że ESPN zapewnia najlepszą platformę umożliwiającą dotarcie do jak największej liczby osób, dzięki najlepszej jakości treści. Mam możliwość zrobienia tego w naprawdę profesjonalny sposób - powiedział dla CNN.
Ma wielką broń
Wojnarowski doskonale odnajduje się w mediach społecznościowych. Twitter stał się jego największą bronią, bardzo szybko komunikuje się z fanami.
Dzięki bogactwu źródeł ligowych i niestrudzonej etyce pracy, popularny "Woj" jest zazwyczaj pierwszym dziennikarzem, który donosi o najświeższych wiadomościach NBA. Jego informacje są tak istotne dla funkcjonowania NBA, że niektórzy menedżerowie ligowi... włączyli powiadomienia tekstowe tylko dla tweetów Wojnarowskiego.
Wartość rynkową 51-latka z Bristolu wycenia się na... 6 milionów dolarów. Niedawno kilku studentów Uniwersytetu Nowojorskiego postanowiła stworzyć o nim mini dokument. Tam doskonale wyjaśnił metody swojej pracy. Nie ukrywa, że najważniejszy jest kontakt z zawodnikami.
- Ostatni rynek wolnych agentów był jednym z największych w historii, więc miałem wybrałem grupę 30, może 40 najważniejszych wolnych koszykarzy i przez cały poprzedni sezon, każdego dnia starałem się poświęcać im trochę czasu, żeby być w jak najlepszej sytuacji, kiedy nadejdzie 30 czerwca i 1,2 czy 3 lipca - tłumaczy za FanFair Media.
Związek z Polską
Wojnarowski urodził się w Stanach Zjednoczonych, jednak jego imię i nazwisko brzmią bardzo "Polsko". To nie przypadek, gdyż jego przodkowie pochodzili z Polski. On sam nie mówi jednak w naszym języku.
Co ciekawe, w 2019 roku Wojnarowski trafił do Narodowej Polsko-Amerykańskiej Galerii Sław Sportu za wybitny wkład w dowolną formę mediów sportowych. Nagrodę odebrał 20 czerwca w Michigan.
Narodowa Polsko-Amerykańska Sportowa Galeria Sław (NPASHF) została założona w 1973 roku, aby uhonorować i wyróżnić wybitnych amerykańskich sportowców, zarówno amatorskich, jak i zawodowych, polskiego pochodzenia.
Zobacz także: Łukasz Kolenda: Nie było oferty ze Stelmetu. Za rok przystąpię do draftu NBA
Zobacz także: NBA traci gigantyczne pieniądze. Wszystko przez konflikt z Chinami