[tag=2897]
Dwight Howard[/tag] jest ojcem piątki dzieci i każde ma z inną kobietą. Okazuje się, że niedawno jeden z synów stracił matkę. Gwiazdor NBA opowiedział o tym dramacie dziennikarzom dopiero po prawie dwóch miesiącach.
Koszykarz Los Angeles Lakers w marcu chciał zaprosić do siebie Melissę Rios z ich 6-letnim synem. Wtedy dowiedział się, że 31-latka nie żyje. Rios zmarła 27 marca w swoim domu w Calabasas. Była partnerka Howarda miała atak padaczki.
- W moim życiu wydarzyło się kilka rzeczy, z którymi naprawdę trudno sobie poradzić. Mama mojego syna zmarła półtora miesiąca temu. Nie wiem, jak rozmawiać o tej sytuacji z synem, który ma 6 lat - cytuje Howarda ESPN.
ZOBACZ WIDEO: Dawid Kownacki przed ogromną szansą na powrót. "Nie wiem, co działoby się w mojej głowie"
Chłopiec obecnie mieszka z 34-letnim koszykarzem. Pandemia koronawirusa sprawiła, że ceremonia pogrzebowa odbyła się z licznymi obostrzeniami.
- Nie było mowy, aby mnie tam zabrakło ze względu na mojego syna, ale także rodzinę Melissy. Czułbym się bardzo źle, gdybym nie przyszedł na pogrzeb - komentuje.
Howard jest teraz rozdarty. Z jednej strony chce, by rozgrywki NBA wróciły jak najszybciej, a z drugiej wie, że syn teraz go potrzebuje bardziej, niż kiedykolwiek.
Czytaj także:
Co z sezonem 2019/2020 w NBA? 70-procent koszykarzy chce go dokończyć
Mike Tyson prawie pobił Michaela Jordana w 1988 roku? Tak twierdzi były manager boksera