W Poznaniu wszystko poszło w dobrą stronę. Istniało zagrożenie, że zespół nie zgłosi się do Energa Basket Ligi Kobiet, ale wszystko uległo zmianie.
Klub będzie dysponował odpowiednim budżetem i już buduje skład na nowy sezon. Pierwszym wzmocnieniem została Julia Adamowicz, która to stolicę Wielkopolski opuściła po sezonie 2012/2013.
- Bardzo się cieszę z powrotu do Poznania. Mam wiele wspaniałych wspomnień z tego miejsca. Wizja, która została przedstawiona przez klub, bardzo mi się spodobała - przekonuje 26-latka (za komunikat prasowy).
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Czy zabraknie pieniędzy na polski sport? "Liczę na to, że budżet ministerstwa sportu będzie wyglądał tak samo"
Ostatnie dwa sezony Adamowicz spędziła w Lublinie i trzeba przyznać, że były to jej dwa najlepsze - pod względem indywidualnym - sezony w karierze. Notowała średnio 9,1 punktu, 2,3 zbiórki i 1,2 asysty na mecz.
W Enei AZS ma być postacią wiodącą i jedną z liderek. - Wraca jako gracz ukształtowany z dużym dorobkiem. Cieszymy się, że spodobał jej się nasz model budowy zespołu i na pewno będzie jego ważnym ogniwem - wyjaśnił prezes klubu Paweł Leszek Klepka.
Zakontraktowanie Adamowicz to dopiero początek. W klubie chętnie widzieliby w składzie Julię Drop i wracającą po kontuzji Paulinę Misiek. Gdyby faktycznie te kontrakty udało się dopiąć, to polska część składu - uzupełniona o zdolną młodzież - wyglądałaby obiecująco.
Sezon 2019/2020 Enea AZS Poznań zakończyła na 10. miejscu EBLK, wygrywając 4 z 21 meczów.
Czytaj także:
To będzie włoska robota. Ilaria Milazzo poprowadzi grę Pszczółki
Wielki sponsor wchodzi do basketu. Nowy, duży gracz w polskiej koszykówce!