Damian Lillard nie owija w bawełnę. "Kilka bezsensownych meczów? Nie wchodzę w to"

Getty Images / Alika Jenner / Na zdjęciu: Damian Lillard
Getty Images / Alika Jenner / Na zdjęciu: Damian Lillard

Damian Lillard przyznał wprost, że jeśli Portland Trail Blazers nie otrzymają prawdziwej szansy na awans do fazy play-off, ale i tak będą musieli rozegrać tylko kilka meczów sezonu zasadniczego, on nie weźmie w nich udziału.

Zespół Portland Trail Blazers jest ekipą, która w chwili zawieszenia sezonu 2019/20 zajmowała 9. miejsce w Konferencji Zachodniej. To dość istotne z punktu widzenia wznowienia rozgrywek, do czego ma dojść - jeszcze nieoficjalnie - 15 lipca. Władze NBA w dalszym ciągu zastanawiają się bowiem, w jaki sposób reaktywować sezon i czy zacząć od razu od play-offów, czy też od dokończenia lub też rozegrania części fazy zasadniczej. Głos w tej sprawie zabrał lider PTB, Damian Lillard.

Przyznał on wprost, że jeśli szefostwo ligi zdecyduje się na rozegranie niewielkiej ilości spotkań sezonu zasadniczego przed play-offami, co będzie miało na celu jedynie spełnienie regionalnych umów telewizyjnych, on w tych spotkaniach nie wystąpi. Taką wiadomość przekazał telefonicznie dziennikarzowi Yahoo Sports, Chrisowi Haynesowi.

- Jeśli będziemy mieli wrócić do gry, ale powiedzą nam, że rozegramy tylko kilka pojedynków, żeby dokończyć sezon zasadniczy i tym samym każą nam grać bezsensowne mecze, nie dostając prawdziwej okazji do walki o awans do ósemki, to oczywiście będą z moją drużyną, bo jestem jej częścią. Ale już teraz mówię ci, że nie zamierzam brać w tym czynnego udziału - stwierdził rozgrywający Blazers.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Czy zabraknie pieniędzy na polski sport? "Liczę na to, że budżet ministerstwa sportu będzie wyglądał tak samo"

W chwili obecnej drużyna z Portland ma bilans 29-37, a znajdujący się bezpośrednio przed nią Memphis Grizzlies mają na swoim koncie 32 zwycięstwa i 33 porażki. Strata PTB nie jest więc olbrzymia, ale jednak jest i aby ją odrobić, podopieczni Terry'ego Stottsa rzeczywiście będą potrzebowali więcej czasu. Lillard stwierdził ponadto, że czuje, iż ze zdrowym już Jusufem Nurkiciem jego ekipa ma realne szanse na awans do play-off, o ile faktycznie je dostanie.

- Czuję, że jeśli wrócimy do gry, będziemy w stanie pokonać każdego, bowiem w końcu zagramy w pełnym składzie. Chciałbym się znaleźć w play-offach. Jeśli nie mielibyśmy na to prawdziwej szansy, będzie to dla mnie bardzo słabe. Nie jestem już młodszy i chcę zagrać w I rundzie z Los Angeles Lakers - dodał "Dame".

Jeśli Blazers zdołaliby "wdrapać" się na 8. pozycję na Zachodzie, istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że to właśnie z drużyną LeBrona Jamesa spotkaliby się w I rundzie. A jako, że są finalistami swojej konferencji z poprzedniego sezonu, mogłaby to być rywalizacja naprawdę interesująca.

- Czuję, że ludzie tego chcą. To nie tak, że nikt nie chciałby oglądać Memphis Grizzlies. Oni są obecnie na 8. miejscu i w pełni na nie sobie zasłużyli. Grają twardo, mają mnóstwo młodych talentów i Lakers mieliby z nimi zapewne pełne ręce roboty. My mamy jednak więcej doświadczenia i to mogłoby mieć decydujące znaczenie. W play-offach na pewno wymyślilibyśmy odpowiedni plan na wygranie serii. I tego właśnie chcemy - wymownie podkreślił Lillard.

Czytaj także:
Gwiazdor NBA kupił klub. Dennis Schroder właścicielem Löwen Braunschweig >>
NBA. Brooklyn Nets polują na Bradleya Beala >>

Komentarze (0)