W Stanach Zjednoczonych jest to zdecydowanie temat numer jeden. Amerykanie wyszli na ulice po śmierci George'a Floyda. Czarnoskóry mężczyzna zmarł w trakcie interwencji policji w Minneapolis. Funkcjonariusz po obezwładnieniu, przez kilka minut dociskał kolanem jego szyję, co doprowadziło do śmierci. Co gorsze, nagranie ze śmierci Floyda szybko pojawiło się w mediach społecznościowych na całym świecie.
Przez cały weekend demonstracje i marsze odbywały się między innymi w Nowym Jorku, Los Angeles, Denver, Las Vegas czy Atlancie. Aktorzy, piosenkarze czy sportowcy jednoczą się w mediach społecznościowych i są oburzeni zachowaniem policjanta.
Mocne oświadczenie wydał także Michael Jordan, legenda Chicago Bulls, który nie mógł ukryć łez.
ZOBACZ WIDEO: Polska medalistka olimpijska pomaga seniorom w czasie epidemii. "Jeździliśmy i pytaliśmy, kto jakiej pomocy potrzebuje"
"Jestem smutny, głęboko zraniony i wściekły. Odczuwam ból i frustrację. Musimy się wzajemnie słuchać, okazywać współczucie, empatię i nigdy nie odwracać się od bezsensownej brutalności. Musimy kontynuować pokojowe wyrażanie sprzeciwu wobec niesprawiedliwości i domagać się odpowiedzialności. Staję po stronie tych, którzy są przeciwni rasizmowi i przemocy wobec ludzi innego koloru w naszym kraju. Mamy już dość.
Nasz zjednoczony głos musi wywierać presję na naszych przywódców, aby zmienili nasze prawa, w przeciwnym razie musimy wykorzystać nasz głos, aby wprowadzić zmiany systemowe. Moje serce kieruje się do rodziny George'a Floyda i innych osób, których życie zostało brutalnie i bezsensownie zabrane przez akty rasizmu i niesprawiedliwości" - napisał Michael Jordan.
Śmierć Floyda obudziła czarną społeczność, która wzywa do walki z rasizmem i nierównościami społecznymi.
Zobacz także:
-> To, że żyje, to cud. Jak mistrz NBA stoczył się na dno
-> J.R. Smith wdał się w bójkę i sam wymierzył mu sprawiedliwość