Turniej rybacki Big Rock Blue Marlin jest organizowany od 1957 roku i uchodzi za jeden z największym w całych Stanach Zjednoczonych. W 62. edycji wziął udział Michael Jordan i przykuł uwagę nie tylko swoją obecnością.
Kiedy Jordan i jego załoga dobijali do doku w drugi dzień turnieju, tłumy wiwatowały na widok łodzi o nazwie "Catch 23" z sześciokrotnym mistrzem NBA na pokładzie. Zachwyt ludzi był jeszcze większy, gdy były koszykarz pochwalił się tym, co złowił.
"Catch 23" wrócili z marlinem błękitnym o masie aż 200 kilogramów. Ich zdobycz jest do tej pory szóstą najcięższą rybą turnieju, którego pula nagród wynosi w sumie 3,3 miliona dolarów. Odbywa się on tym razem w Morehead City w Karolinie Północnej, czyli stronach, które Jordan zna doskonale.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Burneika pokazał córkę. "Kopia tatusia"
- To tylko 160 kilometrów od mojego rodzinnego Wilmington i zawsze wspaniale jest wrócić w te strony. Cieszę się, że tu jestem i dziękuję za zaproszenie - mówi 57-latek, który w latach 1981-1984 występował na uniwersytecie North Carolina u słynnego trenera Deana Smitha.
Dotychczas najbardziej okazały marlin, złapany przez uczestników turnieju ważył 224 kilogramy. Jordan i jego załoga mają jeszcze trochę czasu (zawody trwają do soboty) na pobicie swojego rekordu i załapania się do pierwszej trójki, dla której przewidziane są nagrody pieniężne - między innymi 1,1 miliona dla zwycięzcy i 550 tysięcy dla pierwszej łodzi, która przywiezie do portu 500-funtową rybę (226,79 kg).
- Chciałbym wrócić z nieco większą rybą - dodaje Jordan, znany z chęci wygrywania we wszystkim, w co się angażuje. Krótka rozmowa z legendą Chicago Bulls została opublikowana na oficjalnej stronie Big Rock Blue Marlin Tournament na Facebooku.
Michael Jordan zdradził, że nie jest to pierwszy turniej rybacki, w którym bierze udział. Ten, trwający sześć dni skupia 205 załóg z całego świata.
Czytaj także: Poznaliśmy daty fazy play-off sezonu 2019/2020. Pierwsza runda już 18 sierpnia
Koszykówka jak religia. Od zawsze i na zawsze. Nemanja Jaramaz wciąż marzy o wielkich rzeczach [WYWIAD]