Rok temu Mike Taylor wprowadził Hamburg Towers do Bundesligi. Co prawda w niemieckiej elicie zespół prowadzony przez amerykańskiego trenera spisywał się słabo i wygrał tylko 3 z 20 meczów, ale szkoleniowiec nie zamierzał rezygnować z pracy w klubie. Chciał łączyć ją z funkcją selekcjonera reprezentacji Polski.
Jego kontrakt z klubem z Hamburga obowiązywał do lipca tego roku. Wiadomo już, że umowa nie zostanie przedłużona. Działacze niemieckiego klubu chcieli mieć trenera na wyłączność, a ten nie brał pod uwagę końca pracy z polską kadrą. Dlatego zrezygnował z pracy w Niemczech.
- Dyrektor sportowy Marvin Willoughby przyszedł do mnie i powiedział, że ma problem z moją pracą w reprezentacji Polski. Z mojego punktu widzenia nie ma takiej możliwości, żebym teraz zrezygnował z kadry. Od tego spotkania znaleźliśmy się po dwóch stronach i to się nie zmieniło. Dla mnie rozstanie teraz z reprezentacją nie byłoby fair. Uważam, że byłem w stanie nadal godzić pracę z dwoma drużynami - powiedział Taylor w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Taylor już wkrótce znów może łączyć pracę w klubie z prowadzeniem kadry. - Tym zajmuje się mój agent. Kilka klubów wyraziło zainteresowanie. Ja cieszę się, że będę mógł w najbliższym czasie w całości skoncentrować się na polskiej kadrze. Z podpisywaniem kontraktu w klubie nie będę się spieszył. Ważne, żeby znaleźć zespół, gdzie będę pasował. W Hamburgu tak było - dodał Taylor.
Póki co skupia się jednak na reprezentacji Polski. Chce, by latem odbyło się zgrupowanie kadrowiczów, na którym będzie mógł sprawdzić kandydatów do gry w ekipie Biało-Czerwonych, która ma walczyć o awans do igrzysk olimpijskich.
Czytaj także:
Koszykówka. Wielki grecki klub na sprzedaż. Cena za Panathinaikos to 25 milionów euro
Quiz! Polscy koszykarze poza granicami kraju. Co o nich wiesz?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Rosjanie prowokują Cristiano Ronaldo