Kibice San Antonio Spurs, Houston Rockets oraz New Orleans Pelicans mogą spać spokojnie. Swego czasu istniały obawy odnośnie tego, czy któraś z tych drużyn na okres dokończenia rozgrywek NBA w Orlando nie pozostanie bez swojego głównego trenera. Ostatecznie do tego nie dojdzie. Gregg Popovich (71 lat), Mike D'Antoni (69) oraz Alvin Gentry (65) mają prowadzić swoich podopiecznych w dalszej części sezonu.
Władze ligi obawiały się o zdrowie najstarszych i tym samym najbardziej doświadczonych szkoleniowców. Chodziło o kwestie związane z koronawirusem i o to, aby nie narażać ich na zwiększone ryzyko. Tym samym przechodzili oni większą liczbę badań oraz testów, aby móc jednoznacznie ocenić, czy mogą pojechać ze swoimi zespołami do Orlando.
Jak jednak raportują dziennikarze stacji ESPN - Adrian Wojnarowski i Tim MacMahon - Gentry oraz D'Antoni otrzymali już zielone światło na pobyt na Florydzie i trenowanie odpowiednio Pelicans oraz Rockets. Z kolei Mike Finger z San Antonio Express-News poinformował, że Gregg Popovich doskonale zdaje sobie sprawę z ryzyka, ale w żadnym wypadku nie zamierza opuścić swojej drużyny w Orlando.
To poniekąd zaskakująca decyzja, gdyż szanse Spurs na awans do fazy play-off wydają się naprawdę iluzoryczne, a Pop jest przecież najstarszy z całej stawki i tym samym najbardziej podatny na zakażenie. A jeśli dołoży się do tego fakt, że na Florydzie SAS zagrają bez jednego ze swoich liderów, czyli kontuzjowanego LaMarcusa Aldridge'a, ich perspektywy na dobry wynik spadają niemal do zera. Mimo to legendarny trener zdecydował się być ze swoimi podopiecznymi do końca sezonu.
Czytaj także:
NBA. Oficjalnie: Michael Beasley dołącza do Brooklyn Nets na resztę sezonu >>
Sarunas Jasikevicius już działa. Sprowadził Nicka Calathesa do Barcelony >>
ZOBACZ WIDEO: Kolarstwo. Tour de Pologne pierwszym wyścigiem etapowym w sezonie. "Zgłaszają się wielkie nazwiska!"