Absencje w Brooklyn Nets można by wymieniać bardzo długo. Począwszy od największych gwiazd (Kevin Durant, Kyrie Irving, Spencer Dinwiddie), poprzez graczy drugiego planu (DeAndre Jordan, Taurean Prince), na zadaniowcach (Wilson Chandler i Nicolas Claxton) kończąc. Nic zatem dziwnego, że generalny manager klubu, Sean Marks, starał się być bardzo aktywny w poszukiwaniach wartościowych zastępców. Pierwszym wzmocnieniem był rozgrywający lub też rzucający Tyler Johnson.
Były zawodnik Miami Heat oraz Phoenix Suns został sprowadzony do Nowego Jorku jeszcze wtedy, gdy niepewny był udział w meczach w Orlando Dinwiddie'ego. Kiedy zaś z gry zaczęli wypadać kolejni gracze, poszukiwania Marksa przybrały na sile. Ostatecznie udało mu się zakontraktować dwójkę weteranów. Pierwszym z nich jest Jamal Crawford, o czym już wspominaliśmy (więcej tutaj >>).
40-letni koszykarz to gracz, podobnie jak Johnson, który może łączyć obowiązki tak rzucającego, jak i odpowiadać za rozgrywanie akcji. W swojej karierze występował między innymi w Chicago Bulls, New York Knicks, Atlancie Hawks czy Los Angeles Clippers. Do Nets powinien wnieść sporo doświadczenia i nieco wirtuozerii, z czego zawsze był znany. W ostatnim roku pozostawał jednak bez pracy, w związku z czym jego dyspozycja jest pewną niewiadomą.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pokazali, jak na nartach skakać do wody
Najnowszym nabytkiem brooklyńczyków jest z kolei Michael Beasley, o którego zakontraktowaniu klub poinformował oficjalnie na swoich kanałach społecznościowych. Jego zadaniem będzie w głównej mierze wypełnienie luki na trójce po Taureanie Prince'ie, a także pomoc dla osamotnionego na silnym skrzydle Rodionsa Kurucsa. CV 31-latka również jest bardzo bogate.
Na swoim koncie ma on występy w Miami Heat, Minnesocie Timberwolves, Phoenix Suns czy też NY Knicks. Ostatnio grał z kolei w Los Angeles Lakers, w barwach których w poprzednim sezonie notował po 7 punktów i 2,3 zbiórki w niecałe 11 minut gry. Od zawsze był jednak uznawany za gracza z wielkim, ale zmarnowanym potencjałem, który gdyby tylko w lepszy sposób poprowadził swoją karierę, mógł w jej najlepszym momencie znaleźć się naprawdę na szczycie.
Wydaje się jednak, że jeśli jakkolwiek chce on jeszcze uratować swoją przygodę w lidze NBA, ma ku temu idealny moment, bowiem zespół Nets naprawdę potrzebuje pomocy właśnie na tych pozycjach, na których Beasley może występować. Jak nawet donosi Shams Charania z The Athletic, zarówno dla niego, jak i dla Crawforda, będzie to idealny moment, aby pokazać się z dobrej strony i liczyć być może na nieco dłuższy angaż w klubie, aby za rok, już u boku zdrowych Duranta i Irvinga, powalczyć o zdecydowanie więcej niż jedynie dogranie sezonu.
OFFICIAL: We've signed Michael Beasley as a Substitute Player for the remainder of the 2019-20 season.
— Brooklyn Nets (@BrooklynNets) July 9, 2020
Hello, @Michael8easley pic.twitter.com/hHMBleW4G6
"This will be a great opportunity for (Jamal) Crawford and (Michael) Beasley to make an impression for the 20-21 roster with a healthy Kevin Durant and Kyrie Irving," our NBA Insider @ShamsCharania reports. pic.twitter.com/9sF8okjvYv
— Stadium (@Stadium) July 9, 2020
Czytaj także:
NBA. Patty Mills w tym sezonie już nie zarobi. Przeznaczy wszystko na organizacje walczące z nierównościami rasowymi >>
NBA. Wielkie osłabienie Washington Wizards. Bradley Beal nie zagra w Orlando >>