EBL. Rosjanin Lichodiej mówi o powrocie do Anwilu: To jak mój drugi dom

Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Walerij Lichodiej
Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Walerij Lichodiej

- Anwil i Stal złożyły mi bardzo konkretne oferty. Długo się jednak nie zastanawiałem. Włocławek to dla mnie jak drugi dom. Klub jest dobrze zorganizowany, pracują tam świetni ludzie, a kibice są fantastyczni - mówi Rosjanin Walerij Lichodiej.

Na początku lipca Anwil odpalił bombę transferową. Na powrót - po rocznej przerwie - zdecydował się Rosjanin Walerij Lichodiej, który był jednym z głównych architektów zdobycia mistrzostwa Polski przez włocławski zespół w sezonie 2018/2019.

Koszykarz wystąpił w 42 spotkaniach w rozgrywkach Energa Basket Ligi, w których przeciętnie notował 11,1 punktu i 3,3 zbiórki. Na parkietach Basketball Champions League było jeszcze lepiej: 13,3 punktu, 4,2 zbiórki i 1,7 asysty.

"Witamy ponownie naszego mistrza. Już nie możemy się doczekać, gdy wypali zza łuku" - poinformowali przedstawiciele trzykrotnego mistrza Polski.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: fatalny błąd bramkarza. Co za babol w meczu

Dwie konkretne propozycje z Polski

Rosjanina chciała także Arged BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski, która przedstawiła mu konkretną ofertą. Ostatecznie koszykarz zdecydował się na powrót do Anwilu. Zaważył fakt, że Lichodiej grał wcześniej we Włocławku i doskonale wie, jak wygląda organizacja klubu i atmosfera podczas meczów.

- Dostałem dwie konkretne propozycje z Polski. Anwil i Stal złożyły mi oferty. Za wiele się od siebie te propozycje nie różniły. Jednak muszę przyznać, że to była bardzo prosta decyzja. Dziękuję oczywiście władzom Stali za zainteresowanie, ale gdy na stole była oferta Anwilu, to długo się nie zastanawiałem. Włocławek to dla mnie jak drugi dom. Mam znakomite wspomnienia z wcześniejszego pobytu. Klub jest dobrze zorganizowany, pracują tam świetni ludzie, a kibice są fantastyczni - mówi nam Rosjanin.

Lichodiej podczas pierwszego pobytu był uwielbiany przez kibiców, którzy cenili jego grę i zaangażowanie na parkiecie. Koszykarz mówi nam, że cały czas był w kontakcie z fanami, którzy namawiali go na ponowną grę we Włocławku. Otrzymał - za pomocą mediów społecznościowych - mnóstwo wiadomości, zarówno przed, jak i po podpisaniu umowy.

- Dostałem mnóstwo wiadomości od kibiców przed podpisaniem kontraktu, jak i po finalizacji kontraktu. Najpierw fani prosili mnie o powrót, a później gratulowali świetnej decyzji. Cieszę się, że znów będę grał dla tych kibiców. To wielka frajda - podkreśla.

Rosjanin z dużym sentymentem wraca do czasów, gdy razem z kibicami śpiewał po każdym meczu Kalinkę, a niektórzy fani nazywali go "Katiuszą" z powodu seryjnych trafianych rzutów z dystansu.

- Z mojego pierwszego pobytu wspominam oczywiście też to, co działo się po siódmym meczu w Toruniu. Feta tuż pod halą w Toruniu była niesamowita. Później pojechaliśmy pod Halę Mistrzów. Tam były tysiące fanów. Były tańce, śpiewy, race. Coś niesamowitego. Takie wspomnienia zostają w pamięci do końca życia - dodaje Lichodiej.

Walerij Lichodiej był jednym z ulubieńców włocławskiej publiczności
Walerij Lichodiej był jednym z ulubieńców włocławskiej publiczności

Nieudany pobyt w Rosji. Teraz ma głód wygrywania

Rosjanin w połowie czerwca rozstał się z Uniksem Kazań. Koszykarz wracał do tego klubu z dużymi nadziejami, liczył na rozegranie dobrego sezonu, ale na nadziejach się skończyło. To nie były udane miesiące w jego karierze.

Podkoszowy był rzadko wykorzystywany przez trenerów, jego rola w zespole była zaskakująco niewielka. W EuroCupie grał średnio dziewięć minut na mecz, zdobywając w tym czasie zaledwie trzy punkty, w VTB było nieco lepiej - 14 minut i 4,3 pkt.

Lichodiej nie ukrywa, że ma wielki głód wygrywania. Chce z Anwilem znów sięgać po kolejne tytuły i medale. Do wygrania jest sporo: Superpuchar, Puchar i mistrzostwo Polski. A do tego walka o fazę grupową w Basketball Champions League.

- Myślałem, że będę odgrywał większą rolę w Uniksie. Z takim celem szedłem do tego zespołu. Niestety życie napisało swój scenariusz. Tych minut nie dostawałem za dużo, częściej przesiadywałem na ławce rezerwowych. Czuję duży niedosyt, bo nie pokazałem pełni swoich umiejętności. Wiem, na co mnie stać i to chcę pokazać we Włocławku. Przyjeżdżam do Polski w jasnym celu: zdobyć kolejne trofea i medale - komentuje Lichodiej.

Rosjanin do Włocławka ma przyjechać na dniach. Anwil ma zakontraktowanych ośmiu zawodników: Przemysław Zamojski, Ivica Radić, Adrian Bogucki, Andrzej Pluta junior, Krzysztof Sulima, Deishuan Booker, Tre Bussey i Lichodiej. Do zamknięcia składu brakuje jeszcze dwóch zawodników: rozgrywającego i niskiego skrzydłowego. Dziennikarz Emiliano Carchia na Twitterze poinformował, że do Włocławka wróci McKenzie Moore.

Zobacz także:
EBL. Karol Gruszecki mówi o odejściu z Torunia i zmianie klubu. "Propozycja z Trefla była nie do odrzucenia" [WYWIAD]
EBL. "Iffe" - to ma być nowy as w talii Stelmetu Enea BC. "Kibice pokochają jego grę"
EBL. Adrian Bogucki: Po słowach Jasińskiego zrezygnowałem ze Stelmetu [WYWIAD]

Komentarze (4)
avatar
HalaLudowa
24.07.2020
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Walery, ja mam tak samo, dla mnie Anwil też jest jak drugi dom. Zawsze powtarzam szwagrowi: nie ma, stary, jak Włocławek 
avatar
prawus
22.07.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
W mojej ocenie i na tą chwilę , skład Anwilu wyglada tak obiecujaco jak i ciekawie .. Młodość z rutyną moze nie od razu , ale wydaje mi się że z meczu na mecz powinno to zaczać cykać .. Szczerz Czytaj całość
avatar
Paweł_xrwd
22.07.2020
Zgłoś do moderacji
0
4
Odpowiedz
Aha, raczej przytułek na czas oczekiwania na ofertę z Rosji. Nie czarujmy się, o nowym domu można mówić po 3-4 latach gry a nie po roku. Zawsze irytowały mnie takie wypowiedzi zawodników, a jes Czytaj całość