Liga NBA 30 lipca oficjalnie wznowiła sezon 2019/2020, a po dwóch meczach na początek, teraz w kompleksie ESPN Wide World of Sports na Florydzie odbyło się aż sześć spotkań. Giannis Antetokounmpo zaliczył świetny występ i poprowadził Milwaukee Bucks do zwycięstwa z Boston Celtics.
25-latek, który zdaniem wielu osób związanych z koszykówką, w tym Scottiego Pippena (Więcej TUTAJ), nie jest jeszcze gotowy, żeby zdobyć mistrzostwo NBA, wysłał jasny przekaz swoim krytykom. Antetokounmpo jest aktualnym MVP i w piątek był też najlepszym koszykarzem na parkiecie w Orlando.
Grek w 32 minuty, które spędził na parkiecie, zdobył 36 punktów, 15 zbiórek oraz siedem asyst. Wykorzystał 14 na 20 oddanych rzutów z gry i 7 na 12 wolnych. Bucks i Celtics walczyli o zwycięstwo do samego końca, bo dwie minuty przed zakończeniem czwartej kwarty, był remis po 107.
ZOBACZ WIDEO: Siatkówka. Polska - Niemcy. Powrót po 4 miesiącach przerwy. "Pierwsze akcje były na wciśniętym sprzęgle"
Antetokounmpo wziął wtedy ciężar zdobywania punktów na siebie i dwa razy popisał się trafieniem z faulem rywali. W międzyczasie za trzy trafił Khris Middleton, a zespół z Wisconsin zwyciężył 119:112 i już w tym momencie zapewnił sobie pierwsze miejsce w Konferencji Wschodniej (54-12).
Co ciekawe i zarazem kontrowersyjne, Grek był bliski opuszczenia parkietu z powodu popełnienia szóstego faulu jeszcze przy wyniku remisowym. Zostało mu odgwizdane przewinienie w ataku, ale sędziowie po dokładnej analizie zmienili decyzję na faul w obronie Marcusa Smarta. Dwa punkty zostały zaliczone, a skrzydłowy wykorzystał jeszcze rzut wolny. Kto wie, jak Bucks spisaliby się w końcówce bez swojego lidera.
Gracz Celtics nie zgadzał się z sędziami. - Wszyscy wiemy, o co w tym chodzi. To byłby szósty faul Giannisa, a oni nie chcieli ściągać go z parkietu - mówił zły Smart, pytany przez dziennikarzy o tę akcję. Jeszcze wcześniej Antetokounmpo agresywnie przedzierał się na zasłonie, postawionej przez Daniela Theisa. Bostończycy domagali się, żeby zostało mu odgwizdane szóste przewinienie. Bezskutecznie.
W zespole Celtics bardzo źle wypadł przede wszystkim Jayson Tatum, który trafił tylko... 2 na 18 oddanych rzutów. Skrzydłowy miał tylko pięć punktów. Marcus Smart zdobył ich 23, a Jaylen Brown 22. Trener Brad Stevens dawkował czas spędzony na boisku przez Kembę Walkera, rozgrywający spędził w grze niespełna 20 minut. Najważniejsze jeszcze przed Celtics.
Memphis Grizzlies, ósma drużyna Konferencji Zachodniej, zmierzyła się w piątek z dziewiątymi w tabeli Portland Trail Blazers. - Każdy wiedział, jak ważne było to spotkanie. Traktowaliśmy je, jak mecz fazy play off. Byliśmy pod presją i nie można się przed tym ukryć - mówił trener zespołu ze stanu Oregon, Terry Stotts, cytowany przez ESPN. Trail Blazers potrzebowali zwycięstwa, żeby zbliżyć się do bezpośrednich rywali w walce o udział w następnym etapie sezonu 2019/2020.
Jednak jeszcze sześć minut przed końcem regulaminowego czasu to Grizzlies prowadzili 112:103. Portland zabrali się do pracy i zdołali objąć prowadzenie 124:122, kiedy z dystansu trafił Carmelo Anthony. Brandon Clarke odpowiedział 32 sekundy przed końcem czwartej kwarty i wyrównał stan meczu. "Melo" chybił następny rzut i o końcowym wyniku zdecydowało dodatkowe pięć minut.
Tam większą determinacją wykazali się Trail Blazers, którzy zwyciężyli tę odsłonę 16:11, a całe spotkanie 140:135. Liderzy Portland, Damian Lillard i C.J. McCollum rzucili w dogrywce 11 z 16 punktów zespołu.
McCollum miał w całym spotkaniu 33 "oczka", a Lillard zapisał przy swoim nazwisku 29 punktów i dziewięć asyst. Bardzo dobrze wypadł też Carmelo Anthony, autor 21 punktów. Skrzydłowy wykorzystał przy tym 7 na 10 oddanych rzutów. Trail Blazers trafili solidne 54-procent oddanych rzutów z pola (49/91) i 43-procent za trzy (13/30)
- To był dziwny mecz - podsumował McCollum. - Ale tak naprawdę, wszystko, czego nam potrzeba, to po prostu zwycięstwa. Musimy wygrać jak najwięcej meczów i wydostać się stąd, czyli awansować do play offów - mówił 28-latek, którego drużyna legitymuje się aktualnie bilansem 30-37. Portland pomimo korzystnego wyniku w piątek ma o dwa zwycięstwa mniej, niż Memphis (32-34).
Grizzlies na nic zdały się 33 punkty Jarena Jacksona. 20-letni Ja Morant uzbierał 22 "oczka", zanotował też pięć zbiórek i 11 asysty, ale na 22 oddane rzuty, trafił tylko siedem, w tym 1 na 7 za trzy. Walka o play offy na Zachodzie zapowiada się interesująco, wciąż liczą się w niej też San Antonio Spurs i New Orleans Pelicans.
Wyniki:
Brooklyn Nets - Orlando Magic 118:128 (39:36, 20:34, 23:41, 36:17)
(Luwawu-Cabarrot 24, LeVert 17, Allen 14, Harris 14 - Fournier 24, Vucevic 22, Isaac 16)
Portland Trail Blazers - Memphis Grizzlies 140:135 po dogrywce (35:30, 33:30, 25:36, 31:28, 16:11)
(McCollum 33, Lillard 29, Anthony 21 - Jackson Jr. 33, Morant 22, Clarke 21)
Washington Wizards - Phoenix Suns 112:125 (31:38, 21:29, 29:22, 31:36)
(Hachimura 21, Robinson 20, Smith 17 - Booker 27, Ayton 24, Saric 16)
Milwaukee Bucks - Boston Celtics 119:112 (33:25, 31:33, 23:29, 32:25)
(Antetokounmpo 36, Middleton 18, Lopez 14 - Smart 23, Brown 22, Hayward 17)
San Antonio Spurs - Sacramento Kings 129:120 (43:30, 21:35, 32:27, 33:28)
(DeRozan 27, White 26, Gay 19 - Fox 39, Bogdanovic 24, Bjelica 12)
Dallas Mavericks - Houston Rockets 149:153 po dogrywce (42:42, 43:33, 34:33, 20:31, 10:14)
(Porzingis 39, Burke 31, Doncic 28, Hardaway Jr. 24 - Harden 49, Westbrook 31, House Jr. 20)
Czytaj także: Liga NBA wróciła w wielkim stylu! Zacięty mecz Lakers z Clippers, LeBron trafił na wygraną
Gwiazdy wracają w nowej formule. Czas zarobić pieniądze