Po klęsce w Superpucharze Polski sporo cierpkich słów padło pod adresem włocławskich koszykarzy i trenera Dejana Mihevca. Zawodników krytykowano za słabą formę, brak skuteczności i kiepskie decyzje, z kolei Słoweńcowi oberwało się za słabe przygotowanie zespołu i nie najlepsze reakcje w trakcie spotkania.
Trzykrotni mistrzostwie Polski zagrali - mówiąc w wielkim skrócie - słabo. Nie było skuteczności, zespołowości, a i obrona w wielu momentach szwankowała. Włocławianom brakowało polotu, szybkości i błysku. Akcje były rozgrywane w wolnym tempie.
"Tęsknota za Miliciciem" - Mihevc odpowiada
Niektórzy włocławscy kibice z sentymentem wracali do czasów, gdy drużynę prowadził trener Igor Milicić. Ten zresztą - za pomocą konta na Twitterze - przed meczem ze Stelmetem Enea BC zagrzewał drużynę do boju. Pod jego wpisem pojawiło się sporo komentarzy. "Tęsknimy", "bez trenera to już nie to samo", "wracaj do nas" - pisali fani.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiej muskulatury może mu pozazdrości nawet Lewandowski. Imponująca sylwetka piłkarza Bayernu
Mihevc szybko przekonał się, że "włocławskie buty po Miliciu są bardzo ciężkie". Niektórzy już nawet postawili na nim krzyżyk, domagali się radykalnych zmian, ale Słoweniec udowodnił, że zna się na trenerskim fachu, a presja nie jest mu obca.
- Presję odczuwałem, gdy pierwszy raz przyjechałem do Polski. Wtedy - jako trener Polskiego Cukru - nie znałem ligi, zawodników. Prawda jest taka, że z roku na rok rozwijam się jako szkoleniowiec, jestem bardziej doświadczonym człowiekiem. Inaczej patrzę na pewne rzeczy. Teraz nie odczuwam żadnej presji, czuję się komfortowo we Włocławku - przyznał Mihevc.
Drużyna - jak mawiał klasyk - zareagowała pozytywnie po klęsce ze Stelmetem. Słoweniec wprowadził odpowiednie korekty, nie bał się też odważnych decyzji. Bo taką należy nazwać niepowołanie do składu McKenziego Moore'a, jednego z droższych zawodników w zespole. Amerykanin (zgłosił w ostatnim czasie problemy zdrowotne) wygląda fatalnie pod względem fizycznym, kiepsko wypadł też w sparingach. Mihevc uznał, że wróci do zajęć z drużyną, gdy będzie odpowiednio przygotowany. Tym samym wysłał jasny sygnał do wszystkich zawodników, że nie będzie tolerował tego typu zachowań.
"To był inny Anwil"
Ze Stalą zobaczyliśmy zespół, który mógł się podobać. Włocławianie grali agresywnie od pierwszej minuty, szybko przechodzili z piłką do ataku i próbowali na różne sposoby kreować wolne pozycje. To była namiastka tego, co może Anwil prezentować na przestrzeni całego sezonu: twarda gra w obronie i zespołowość w ataku.
Włocławianie mieli 15 asyst i zanotowali 48-procentową skuteczność z gry. Mieli też wyraźnego lidera, który wziął na siebie odpowiedzialność w ważnych momentach. To Deishuan Booker. Amerykanin wyrasta na jedną z gwiazd Energa Basket Ligi. Zdobył 26 punktów wykorzystując m.in. 5 z 6 rzutów z dystansu. Dołożył też pięć asyst. Ostrowianie nie znaleźli recepty na jego powstrzymanie.
- Byliśmy innym zespołem. Takim, jakim wszyscy chcą oglądać. Wróciliśmy do naszej gry. W ostatnich dniach mocniej popracowaliśmy na treningach, a ja jestem zdania, że gra się tak, jak trenuje. Zawodnicy byli zaangażowani, grali agresywnie w obronie, zrealizowali przedmeczowe założenia. Musimy jeszcze popracować nad stratami, bo było ich za dużo - skomentował Mihevc.
Słoweńca może cieszyć fakt, że aż 11 zawodników wpisało się na listę strzelców. Świetnie z rozgrywkami PLK przywitał się 18-letni Wojciech Tomaszewski, który zdobył 7 punktów w ciągu 13 minut. Utalentowany koszykarz młodego pokolenia zaimponował agresją, dużym ciągiem na kosz i polotem w grze.
- Pokazaliśmy się z dobrej strony po obu stronach parkietu. Wiemy, że wszyscy mówią o ataku, ale nasza gra w obronie jest godna podkreślania. Udało nam się zatrzymać najlepszych strzelców rywali, wykonaliśmy kawał dobrej roboty w defensywie - chwalił zawodników słoweński szkoleniowiec.
Przed Anwilem kolejny trudny test. Włocławianie w niedzielę w hicie 2. kolejki PLK zagrają na wyjeździe z Pszczółką Startem Lublin. Będzie to starcie wicemistrza z brązowym medalistą z zeszłego sezonu. Transmisja w Polsacie Sport Extra (początek 17:30).
Nowy sponsor i większe pieniądze. Start Lublin szykuje hitowy transfer! [WYWIAD]
EBL. Dariusz Kondraciuk: Tabak i długo, długo nikt. Strategia Mihevca nieco kuleje [WYWIAD]
EBL. Łukasz Koszarek: To mój najniższy kontrakt od czasów Polonii [WYWIAD]