EBL. Dariusz Kondraciuk: Tabak i długo, długo nikt. Strategia Mihevca nieco kuleje [WYWIAD]

- Stelmet, Start, BM Slam Stal i Anwil będą walczyć o medale. W trenerskiej hierarchii najwyżej stawiam Żana Tabaka. Po nim długo nikogo nie ma. Mihevc? Musi zmienić nieco strategię, będzie miał ciężko w Anwilu - mówi Dariusz Kondraciuk.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Dariusz Kondraciuk Newspix / ARTUR PODLEWSKI / Na zdjęciu: Dariusz Kondraciuk
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Zacznijmy od Polskiego Cukru Toruń. W tym klubie będzie grał pana syn Jakub, ale w tym klubie doszło też do olbrzymich zmian w wakacje. Nie ma już prezesa Macieja Wiśniewskiego. Można mówić o rewolucji? Dariusz Kondraciuk, były koszykarz m.in. AZS-u Toruń, Anwilu Włocławek. Dwukrotny wicemistrz Polski: Jak najbardziej. To właściwe słowo. Dla ludzi, którzy od lat interesują się losami toruńskiej koszykówki, to był duży szok. Ja też byłem bardzo zaskoczony tym, że prezes Maciej Wiśniewski podał się do dymisji i pożegnał się z klubem. To jest zamknięcie pewnego etapu dobrej drogi.

Wśród pana znajomych dyskutuje się o przyczynach takiej decyzji?

Tak, ale nie chcę o tym mówić w dyskusji publicznej. Nie ma sensu powielać plotek czy niepotwierdzonych informacji. Mam swoje zdanie, ale lepiej porozmawiajmy o sporcie. Faktem jest, że do klubu w roli prezesa wrócił Piotr Barański. To człowiek związany z koszykówką, odbudowywał struktury klubu w przeszłości, gdy były lata posuchy w Toruniu.

ZOBACZ WIDEO: Nie tylko FIFA The Best. Robert Lewandowski ma szansę na kolejną prestiżową nagrodę

Jest u pana optymizm?

Jestem dobrej myśli, ale jak wiadomo: wszystkie ruchy i decyzje są uzależnione od pieniędzy i od tego, jak będzie rozwijała się epidemia koronawirusa. Trudno w tym momencie wyrokować, w którą stronę to wszystko pójdzie.

W klubie nie będzie też Ryszarda Szczechowiaka, dyrektora sportowego, który przez lata budował drużynę. I to z wielkimi sukcesami. To też zamknięcie pewnego ważnego rozdziału w toruńskiej koszykówce.

Model, który funkcjonował w Toruniu, znacząco odbiegał od tego, co dzieje się w innych klubach. Dyrektor Szczechowiak budował jak najlepszy skład za określone pieniądze, a następnie zatrudniał trenera, który przychodził i mówił: "biorę to, akceptuję ten zespół". Wszystko było jasne i klarowne.

Ale ten model był mocno krytykowany w środowisku. Podobnie jak dyrektor Szczechowiak. Kibicom nie podobało się m.in. jego zachowanie w trakcie meczów.

Prawda jest też taka, że łatwo z boku stać, krytykować i wytykać błędy. Ale ja podkreślam jedno zdanie: "pan Szczechowiak nie był od lubienia". Prezes Wiśniewski mu zaufał, a za nim stały bardzo dobre wyniki. Też należy pamiętać o tym, że pan Szczechowiak przez wiele lat był trenerem. "Ciągnie wilka do lasu". Chciał być blisko drużyny i pilnować interesu.

Jarosław Zawadka w roli pierwszego trenera. Poradzi sobie?

Trener Zawadka jest super człowiekiem, który ma ogromne doświadczenie. Nie będzie bogato, ale atmosfera w drużynie będzie znakomita. Tego jestem pewny. To jest bardzo ważne, gdy masz w zespole 15 różnych charakterów. Trener Zawadka potrafi zbudować atmosferę, scalić drużynę, poprze to też solidnym warsztatem. To może nie jest człowiek z pierwszych stron gazet, ale swoje widział i osiągnął w koszykówce.

Wybór Zawadki mi się podoba, bo w klubie jest określona sytuacja finansowa. Pieniędzy nie ma dużo, więc - według mnie - nie ma sensu ściągać kolejnego trenera z Bałkanów. Lepiej postawić na sprawdzonego szkoleniowca i dać mu szansę poprowadzić zespół. Wiem, że klub w najbliższym sezonie chce mocniej postawić na młodych zawodników.

To słuszny kierunek?

Oczywiście. W ostatnich latach to mocno kulało. Mówiło się o pracy z młodzieżą, budowaniu o podstaw, ale tak naprawdę były to tylko puste slogany. Za tym nic nie szło. Śledzę ten rynek i wiem, jak to wszystko wygląda. Jeżeli w grupach młodzieżowych pracują wuefiści, którzy byli w przeszłości piłkarzami nożnymi, to po prostu nie da się tego zbudować.

Z całym szacunkiem do ich wiedzy, umiejętności i zaangażowania. Ale to trochę tak, jakby ktoś zadzwonił do Kondraciuka i poprosił o nauczanie boksu czy siatkówki. To po prostu się nie uda. Nie ukrywam, że prowadziłem rozmowy z prezesem Wiśniewskim i przekonywałem go, że muszą znaleźć się pieniądze na młodzież i II ligę.

W PLK raczej liczy się tu i teraz, czyli wynik pierwszego zespołu w PLK.

Pełna zgoda. I to jest wielki problem polskiej koszykówki. Liczy się ekstraklasa, a to co jest niżej, nie ma większego znaczenia. Dużo klubów mówi o młodzieży, pracy z tymi zawodnikami, ale to tylko działania PR-owe. Proszę zobaczyć, jak mało wychowanków wchodzi do pierwszego składu. Przecież można ich policzyć na palcach jednej ręki.

Przejdźmy do Anwilu Włocławek. Tam pierwszym trenerem został Dejan Mihevc, który w przeszłości przez dwa lata pracował w Polskim Cukrze Toruń. Jak go pan ocenia? Poradzi sobie?

Jest bardzo dobrze wspominany w Toruniu. Dejan Mihevc to bardzo otwarty i sympatyczny człowiek. Zwolennik ciężkiej pracy, ale mam jedno "ale"...

Jakie?

Pamiętam, jak w finałowej serii z Anwilem Włocławek mocno forsował wysoki skład i na tym poległ i to z kretesem. Trener Milicić wykazał się dużym kunsztem, bo przecież stracił Sobina i Ignerskiego. Ich brak przekuł w atut. Z dużą przyjemnością oglądało się grę włocławskiego zespołu. To mi trochę kuleje w strategii trenera Mihevca. Widzę, że dalej forsuje taką grę, a przecież europejskie i światowe trendy są zupełnie inne. To w latach 90. taka strategia mogłaby się sprawdzić, teraz już to nie działa. Zobaczymy, jak sobie poradzi we Włocławku.

To piekielnie trudny teren.

No właśnie! W Toruniu miał komfortowe warunki do pracy. Miał ogromny kredyt zaufania u prezesa Wiśniewskiego i dyrektora Szczechowiaka. Obawiam się, że takiego kredytu zaufania we Włocławku nie będzie. Jeżeli jego strategia nie zadziała, to szybko mogą pojawić się nerwowe ruchy.

Jak pan widzi hierarchię w PLK? Który zespół ma największe szanse na wywalczenie mistrzostwa Polski?

Jeżeli chodzi o trenerów, to Żan Tabak i długo, długo nikt. Później Dedek, Mihevc i Polacy: Frasunkiewicz i Stefański. Mocno ich obserwuję i dopinguję. W mojej hierarchii zespołów najwyżej stawiam: Stelmet, Start, BM Slam Stal i Anwil. Ta czwórka będzie walczyć o medale. Mam nadzieję, że uda się w sportowej rywalizacji rozegrać cały sezon. Oby tych zawirowań - ze względu na pandemię - było jak najmniej.


Zobacz także:
EBL. Anwil Włocławek. Artur Mielczarek: W tak mocnym klubie jeszcze nie grałem [WYWIAD]
Legia Warszawa. Jarosław Jankowski: Sport musi nauczyć się żyć z koronawirusem [WYWIAD]
EBL. Łukasz Koszarek: To mój najniższy kontrakt od czasów Polonii [WYWIAD]

Mistrzem Polski w sezonie 2020/2021 będzie...?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×