WNBA: Popisy strzeleckie Douglas, Thompson i Pondexter

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Ostatniej nocy bardzo bardzo dużo działo się na parkietach ligi WNBA. 34 punkty Katie Douglas pozwoliły na wygraną Indiany Fever. Mentalność Ray’a Allena i skuteczne wykorzystanie tego przez Tinę Thompson dało sukces Los Angeles Sparks w meczu w Minneapolis. W najbardziej dramatycznym meczu dnia, San Antonio Silver Stars rzutem w ostatniej sekundzie meczu Sophii Young, pokonało różnicą 3 punktów Seattle Storm, które w ostatniej części meczu prowadziły już nawet różnicą 11 punktów..

W tym artykule dowiesz się o:

Gdy w czwartej kwarcie meczu San Antonio Silver Stars - Seattle Storm przyjezdne prowadziły już różnicą 11 punktów, wydawało się, że emocji w tym spotkaniu już nie będzie. Gospodynie rzuciły się jednak do ataku, a prym wiodła rozgrywająca Becky Hammon, która w całym meczu uzbierała 24 oczka, będąc najskuteczniejszą zawodniczką meczu.

To jednak nie punkty Hammon zadecydowały o końcowym sukcesie jej zespołu, ale jej asysta w ostatniej akcji meczu. Przy stanie 71:71 ostatnią akcję miały koszykarki "Srebrnych Gwiazd". Hammon próbowała penetracji pod kosz, ale została podwojona. Przytomnie zauważyła stojącą na obwodzie Sophię Young, która celną trójką równo z końcową syreną dała zwycięstwo gospodyniom.

- Przed żadnym wcześniejszym rzutem w tym meczu nie czułam takiej siły, która pozwoliła by trafić. W ostatniej akcji podwoili Becky. Ja spokojnie czekałam na obwodzie na podanie, żeby móc oddać kluczowy rzut - mówiła Young, która nie imponowała skutecznością w tym spotkaniu, trafiając zaledwie 5 z 18 oddanych rzutów.

San Antonio wygrało szósty kolejny mecz z Seattle przed własną publicznością. Generalnie można powiedzieć, że Storm bardzo leżą Silver Stars, gdyż z ostatnich 12 meczów, aż 9 zdołały rozstrzygnąć na swoją korzyść.

- Żeby wygrywać, trzeba grać pełne 40 minut w meczu, a nie tylko po 10 minut na połowę. Nie grałyśmy dzisiaj tego, z czego słyniemy, co jest naszą najmocniejszą stroną - oceniła spotkanie Lauren Jackson, która uzyskała 19 punktów, najwięcej wśród Storm.

34 punkty Katie Douglas (jej nowe najlepsze osiągnięcie w karierze) było nieocenione dla wygranej Indiany Fever z Washington Mystics. Leworęczna rzucająca zagrała koncertowe spotkanie i bezapelacyjnie wygrała pojedynek z inną leworęczną gwiazdą na parkiecie - Alaną Beard, która dla Mystics uzyskała 19 punktów.

Z bilansem 13 wygranych i 4 przegranych ekipa Fever zajmuje pozycję lidera w tabeli Konferencji Wschodniej.

Kolejną trzydziestkę zanotowano minionej nocy w Minneapolis, gdzie popis gry dała Tina Thompson, a na czym skorzystała drużyna Los Angeles Sparks. Jej 30 punktów poprowadziło Sparks do niezwykle cennego sukcesu. Thompson nie zaczęła jednak spotkania dobrze, gdyż z pierwszych 11 oddanych przez nią rzutów tylko 3 znalazły drogę do kosza.

- Bardzo dużo w dzisiejszym meczu dała mi mentalność Ray’a Allena. To on powiedział, że jeśli spudłowałeś pierwsze 4 rzuty, musisz być pewny, że piąty w końcu wpadnie. Nie możesz się poddawać, kiedy nie trafiasz na początku. Właśnie to przekonanie bardzo mi dzisiaj pomogło - mówiła Thompson.

Z meczu na mecz również coraz lepiej spisuje się Candace Parker. MVP ostatniego sezonu i najlepsza debiutantka rozegrała swój szósty mecz od czasu powrotu z urlopu macierzyńskiego. W spotkaniu przeciwko Minnesocie Lynx zapisała na swoim koncie drugie kolejne double-double w postaci 12 punktów i 10 zbiórek.

- Ludzie muszą zrozumieć, że nam w dalszym ciągu brakuje pełnego składu, żeby efekt naszej gry był kompletny. Wróciła już Candace, z czego bardzo się cieszymy. Czekamy jeszcze na Lisę (Leslie - przyp. red.). Mamy nadzieję, że będzie to już niedługo. Wtedy dopiero będziemy dysponować naszą pełną siłą - ocenił trener Sparks Michael Cooper.

Ekipie Lynx nie pomógł debiut hiszpańskiej gwiazdy Anny Montanany, która niedawno związała się umową z ekipą "Rysic". Skrzydłowa reprezentacji Hiszpanii spędziła na parkiecie 15 minut i zdołała wywalczyć 2 punkty oraz 2 zbiórki. Był to jej debiut na parkietach ligi WNBA.

- Spudłowałyśmy jedenaście rzutów spod samego kosza w pierwszej kwarcie. Nie ma tutaj znaczenia, czy to przez dobrą obronę rywalek czy też nie. My profesjonalistki takie rzuty po prostu musimy trafiać bez względu na okoliczności - powiedziała po meczu Connecticut Sun - Phoenix Mercury Asjha Jones.

Skrzydłowa "Słońc" wie co mówi, gdyż właśnie przez takie pudła ekipa z Connecticut przegrała pierwszy raz w ostatnich pięciu meczach. W Mohegan Sun Arena nie do zatrzymania dla defensywy gospodyń była Cappie Pondexter, która uzyskała 29 punktów.

- Nie miałam dobrego meczu w ataku w naszym poprzednim występie, dlatego dzisiaj chciałam dać jak najwięcej swojemu zespołowi - powiedziała bohaterka meczu. - Dzisiaj ja byłam niezwykle skoncentrowana, ale i wszystkie koleżanki. Mamy teraz serię gier na wyjeździe i chcemy wygrywać jak najwięcej.

Wśród Sun najwięcej punktów wywalczyła Anete Jekabsone-Zogota, która uzbierała 15 punktów.

Pojedynek w Connecticut był starciem najskuteczniejszej drużyny ligi - Mercury (średnio 93 punkty na mecz), z drużyną najlepiej broniącą - Sun (70 straconych punktów na mecz). Wygrał zdecydowanie atak.

Wyniki:

Indiana Fever - Washington Mystics 85:81

(K.Douglas 34, T.Catchings 15, E.Hoffman 10, B.January 10 - A.Beard 19, M.Currie 14, C.Melvin 14, L.Harding 13)

Connecticut Sun - Phoenix Mercury 80:95

(A.Jekabsone-Zogota 15, A.Jones 14, S.Gruda 12, L.Whalen 10 - C.Pondexter 29, D.Taurasi 17, D.Bonner 14, L.Willingham 9)

Minnesota Lynx - Los Angeles Sparks 70:76

(R.Hodges 14, T.Humphery 11, C.Houston 10, R.Montgomery 7 - T.Thompson 30, C.Parker 12, D.Milton-Jones 11, B.Lennox 11)

San Antonio Silver Stars - Seattle Storm 74:71

(B.Hammon 24, S.Young 15, M.Frazee 15, B.Snell 6 - L.Jackson 19, T.Wright 14, S.Bird 12, C.Little 11)

Źródło artykułu:
Komentarze (0)