NBA. Lakers mistrzami Zachodu, ale James i Davis studzą nastroje. "To jeszcze nie koniec"

PAP/EPA / ERIK S. LESSER / Na zdjęciu: LeBron James
PAP/EPA / ERIK S. LESSER / Na zdjęciu: LeBron James

Los Angeles Lakers awansowali do finału NBA pierwszy raz od 2010 roku. Była radość, ale nie euforia, bo jak mówią sami LeBron James i Anthony Davis "najważniejsze jeszcze przed nimi".

LeBron James siedział na parkiecie, kiedy Los Angeles Lakers byli oficjalnie ogłaszani mistrzami Konferencji Zachodniej. Przyjął sukces ze spokojem i pokorą, nie było u niego widać przesadnej euforii. Wie, że to co najważniejsze, jeszcze przed jego zespołem.

Kiedy Lakers udało się zwyciężyć na Zachodzie dziesięć lat temu w sezonie 2009/2010, Kobe Bryant poprowadził "Jeziorowców" do 16. mistrzostwa w historii klubu. Teraz po dekadzie to samo chce zrobić James.

35-latek w sobotnim meczu skompletował triple-double: 38 punktów, 16 zbiórek i 10 asyst. Trafił 15 na 25 oddanych rzutów z pola i 7 na 8 wolnych. Poprowadził purpurowo-złotych do zwycięstwa 117:107, już czwartego w rywalizacji (4-1) z Denver Nuggets.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłka lądowała w ich siatce... 37 razy! Kuriozalny mecz w Niemczech

Lakers byli zadowoleni, ale ich liderzy studzili nastroje. Anthony Davis awansował do finału NBA pierwszy raz w karierze. - To świetne uczucie - odparł, po czym dodał: - Przeszliśmy w tym roku bardzo dużo. Wiemy, że to jeszcze nie koniec. Mamy pracę do dokończenia. Musimy wygrać cztery mecze, żeby osiągnąć wymarzony cel - zaznacza Davis.

LeBron James powalczy o mistrzostwo NBA po raz dziesiąty w karierze. Dotychczas udało mu się zdobyć trzy pierścienie (dwa z Miami Heat, jeden z Cleveland Cavaliers; przyp. red). Marzy, aby wywalczyć czwarty. - Zrobię wszystko, żebyśmy wygrali - mówił od razu po sobotnim spotkaniu z Nuggets. - To, co osiągnęliśmy do tej pory, bez tytułu nic dla mnie nie znaczy. Musimy wygrać całość - zaznaczał LeBron.

- To wielki sukces, z którego jesteśmy dumni i będziemy go celebrować. Ale mamy świadomość, co przed nami i na co musimy być gotowi - komentował mistrzostwo Konferencji Zachodniej James.

Rywalami Lakers w finale NBA będzie ktoś z pary Miami Heat - Boston Celtics. Heat jak na razie prowadzą w tej rywalizacji 3-2.

Czytaj także: Strefa, która odmieniła mecz. Świetny finisz i triumf Arged BMSlam Stali nad Pszczółką Startem
Dramat Anwilu - poważna kontuzja Zamojskiego! Booker ma problemy z kolanem

Komentarze (0)