Po serii słabych występów i niezadowalających wyników Arkadiusz Lewandowski zdecydował się na radykalne kroki. Prezes Anwilu Włocławek podziękował za współpracę Słoweńcowi Dejanowi Mihevcowi, który wygrał zaledwie 2 z 7 oficjalnych meczów.
Jego miejsce zajął Marcin Woźniak, który do tej pory pełnił obowiązki asystenta. Klub zakomunikował, że Woźniak poprowadzi drużynę w meczu z Legią Warszawa.
To był inny Anwil
Tymczasowy trener Anwilu szybko wziął się do pracy. Woźniak dokonał nie tylko kilku korekt w taktyce zespołu (m.in. wprowadzenie kombinowanej obrony), ale sprawił, że zawodnicy znów mieli ogień w oczach. Włocławianie walczyli i grali z większą energią. Poprawiła się także gra w ataku, która mocno szwankowała w ostatnich meczach (18 asyst w całym meczu).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: oświadczyny na mistrzostwach Polski. Powiedziała "tak"!
- Nie mieliśmy zbyt wiele czasu, żeby przygotować zespół do starcia z Legią, ale staraliśmy się to zrobić najlepiej, jak tylko się dało. Stosowaliśmy kilka rodzajów alternatywnej defensywy, przygotowanej specjalnie pod zespół rywali. Cieszy fakt, że chłopacy pokazali charakter. Wykonali kawał dobrej roboty. W drugiej połowie zaczęliśmy biegać do kontr, używać skrzydeł. Bardzo się cieszę, że mecz skończył się dla nas pomyślnie - przyznał Marcin Woźniak na konferencji prasowej.
Woźniak po raz drugi w swojej karierze poprowadził zespół Anwilu w roli pierwszego trenera. Wcześniej miało to miejsce pod koniec sezonu 2014/2015. - Dawno tego nie było. Byłem jednak tak mocno skupiony na przygotowaniach do meczu, że starałem się nie myśleć o tych emocjach. Trzymałem je w sobie i to się udało. Efekt końcowy jest najważniejszy - dodał.
Polski szkoleniowiec w meczu z Legią mocno skrócił rotację. Aż pięciu zawodników spędziło na parkiecie ponad 25 minut. Z parkietu praktycznie nie schodził Ivan Almeida, który w ciągu 38 minut zdobył 24 punkty, 15 zbiórek i 5 asyst.
Powrót McKenziego Moore'a
Woźniak skorzystał też z usług McKenziego Moore'a, który wrócił do gry po kilkutygodniowej przerwie spowodowanej kontuzją stawu skokowego. Amerykanin, na którego bardzo liczą we Włocławku, pojawił się nawet w pierwszej piątce. Widać, że chciał się pokazać, ale skuteczność nie była jego atutem w tym meczu (1/9 z gry). Miał za to 5 zbiórek i 4 asysty.
- Nie chciałbym go oceniać. Na pewno McKenzie dał z siebie wszystko, pomógł zespołowi wygrać. Mnie cieszy fakt, że wrócił do gry, a na oceny przyjdzie jeszcze czas - zaznaczył Woźniak, który w czwartej kwarcie ściągnął jednak z parkietu Moore'a. W jego miejsce desygnował Deishuana Bookera.
- Takie były nasze założenia. Booker miał wnieść do gry w ataku coś innego. I to udało się zrobić. Deishuan jest koszykarzem, który ma duży potencjał ofensywny, i to w tym meczu staraliśmy się wykorzystać - skomentował tymczasowy trener Anwilu.
Tymczasowy zostanie na stałe? Frasunkiewicz kandydatem
Arkadiusz Lewandowski w rozmowie z naszym portalem przyznał, że na początku przyszłego tygodnia zapadną konkretne decyzje w sprawie pierwszego trenera Anwilu Włocławek. Prezes klubu co prawda nie chciał zdradzić nazwisk potencjalnych kandydatów, ale nie jest tajemnicą, że włocławianie bardzo mocno rozważają zatrudnienie Przemysława Frasunkiewicza, który pracuje obecnie w Asseco Arce. Gdynianie w poniedziałek grają mecz z Kingiem Szczecin.
- Myślę, że konkretne decyzje zapadną na początku przyszłego tygodnia. Wiem, że w kuluarach padają różne nazwiska, ale nic pan ode mnie nie wyciągnie. Proszę uzbroić się w cierpliwość - mówił Lewandowski.
Na konferencji prasowej głos w sprawie swojej przyszłości zabrał Marcin Woźniak. Zadeklarował, że jest gotowy do poprowadzenia zespołu na stałe. - Decyzja należy do klubu. Jakakolwiek ona będzie, to ją uszanuję. Ale czuję się na siłach, by poprowadzić zespół - zaznaczył Woźniak, któremu w sobotnim spotkaniu pomagał Grzegorz Kożan. Temu duetowi mocno kibicował... Igor Milicić, który w ostatnich latach współpracował z nimi w Anwilu Włocławek.
"Najbardziej niebezpieczny człowiek to człowiek przyciśnięty do ściany. Nie ma nic do stracenia...” Marcin i Grzesiu, wiem, że jesteście wielkimi trenerami. MARCIN, GRZESIU. Ja i moja rodzina trzymamy kciuki za Wasz sukces!" - napisał Chorwat na Twitterze. Jego wpis zrobił furorę w sieci, włocławscy kibice byli zachwyceni. Milicić nadal pozostaje bez pracy.
“..Najbardziej niebezpieczny człowiek to człowiek przycisniety do ściany. Nie ma nic do stracenia..” Marcin i Grzesiu, wiem ze jesteście wielkimi trenerami. MARCIN, GRZESIU, @Anwil_official , Ja i moja rodzina trzymamy kciuki za Wasz sukces!https://t.co/jxvDgU8k8b
— Igor (@mili44igor) October 3, 2020
Zobacz także:
Dominik Olejniczak - z pokorą idzie po swoje. Narodziny nowej bestii w PLK
EBL. Rolands Freimanis: Szukałem klubu, w którym będę wygrywał tytuły. I taki znalazłem [WYWIAD]
NBA. Lakers - Heat. Marcin Gortat: Nie można obstawiać przeciwko LeBronowi. Król jest tylko jeden [WYWIAD]