NBA. Lakers - Heat. Marcin Gortat: Nie można obstawiać przeciwko LeBronowi. Król jest tylko jeden [WYWIAD]

Materiały prasowe / Wojciech Figurski / MG13 Camp / Na zdjęciu: Marcin Gortat
Materiały prasowe / Wojciech Figurski / MG13 Camp / Na zdjęciu: Marcin Gortat

- Stawiam 4:1 dla Lakers. Nie można obstawiać przeciwko LeBronowi, który jest prawdziwą maszyną. Jego statystyki są kosmiczne. LeBron jest w TOP3 najlepszych koszykarzy w historii. On, Jordan i Bryant - mówi nam Marcin Gortat.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: W nocy z środy na czwartek polskiego czasu rozpoczynają się finały NBA. Los Angeles Lakers zagrają z Miami Heat. Taki skład finału jest dla pana zaskoczeniem?
[/b]
Marcin Gortat, były koszykarz klubów NBA (Magic, Suns, Wizards, Clippers): Trochę tak, bo spodziewałem się, że z Konferencji Wschodniej do wielkiego finału awansuje Milwaukee Bucks. Jednak po raz kolejny ten zespół zawiódł w najważniejszej części sezonu. To nie była ta sama drużyna, która zachwycała w fazie zasadniczej.

Obecność Miami Heat w finale na pewno jest pewnym zaskoczeniem, ale z drugiej strony - ten zespół gra fajną i twardą koszykówkę. Jest grupa zawodników, która chce udowodnić, że w niektórych miejscach za szybko została skreślona. Nad tym wszystkim panuje Erik Spoelstra, który jest świetnym trenerem. Poukładał drużynę, która ma swoją tożsamość. Ale w finale nie widzę dla nich za dużych szans.

Aż tak? Dlaczego?

To proste. Nie można obstawiać przeciwko LeBronowi Jamesowi. Król jest tylko jeden. Gość gra na takim poziomie, że to przechodzi ludzkie pojęcie. W decydującym meczu z Denver Nuggets notuje kosmiczne statystyki: 38 punktów, 16 zbiórek i 10 asyst. To są cyfry, które wykręcają tylko najwięksi koszykarze w historii. On jest jednym z trzech najlepszych zawodników w historii.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie naśladujcie ich! Jeden błąd i tragedia gotowa

Kto oprócz LeBrona?

Jordan i Bryant. LeBron przechodzi przez 82 mecze rundy zasadniczej jak maszyna, to dla niego spacerek. W play-off włącza wyższe obroty, na dodatek ma teraz do dyspozycji Anthony'ego Davisa, który gra rewelacyjnie. Z wielką przyjemnością patrzy się na ten duet.

Jaki typ na finał?

4:1 dla Lakers. Mam wrażenie, że zespół złapał swój rytm. Poza tym mają odpowiedzi na najlepszych zawodników Heat. Bam Adebayo będzie musiał mierzyć się ze świetnym Davisem, z kolei Jimmyego Butlera czekają pojedynki z LeBronem Jamesem. Do tego chyba dochodzi większe doświadczenie po stronie Lakers, które w finałach odgrywa wielką rolę.

Na ławce Lakers weterani: Rondo, Howard, Dudley czy McGee.

Jest tam kilku zawodników, którzy mogli spokojnie w innych drużynach pełnić role graczy pierwszopiątkowych. Nie zapominajmy np. o "Keefie" Morrisie, który daje ogromną jakość z ławki. Uważam, że Lakersi są dużo bardziej napakowani.

Ma pan nadal kontakt z Jaredem Dudleyem, który kiedyś w ramach pana campów przyjechał do Polski? Pamiętam, że grał w meczu z Wojskiem Polskim w Ergo Arenie.

Mam z nim regularny kontakt. Ostatnio rozmawialiśmy właśnie o sprawach campowych. Liczę na to, że Jared złoży autografy na koszulkach, które później trafią do dzieci.

Jak jego życie w "bańce"? Nie ma już dość?

Oj tak. Koszykarze bardzo narzekają. Podobno najbardziej szaleje Dwight Howard. Wszyscy mówią, że idzie już zwariować, ale zachowują profesjonalizm. Przestrzegają wszystkich obostrzeń.

Duże zmiany zachodzą w Los Angeles Clippers. Najpierw zespół odpadł w dziwnych okolicznościach z fazy play-off, a teraz pożegnano trenera Doca Riversa. Jest pan zaskoczony takim obrotem spraw?

Myślę, że problemy Clippers były w szatni. Coś tam nie grało. Brakowało zgrania, zespołowości i chemii. Dochodzą takie słuchy, że brakowało lidera wokalnego w szatni. Wszyscy wiemy, że Kawhi Leonard jest bardzo cichy, to nie jest typ przywódcy, w przeciwieństwie do LeBrona, który jest głośny, kontroluje zespół na wielu płaszczyznach. Trener Rivers znów zawiódł, kolejny raz przedwcześnie odpadł w fazie play-off.

Pan finały NBA będzie oglądał z Orlando.

Tak. Przyleciałem w ostatnich dniach do Stanów Zjednoczonych. Dwa dni temu byłem w restauracji "Paradiso 37", w której mam udziały. Jest zlokalizowana w Disney Springs. Dobrą informacją jest fakt, że restauracje w tej części kraju mogą mieć już pełne obłożenie. Nie ma żadnych wytycznych co do liczby osób.

Jak wygląda sytuacja z pandemią koronawirusa na Florydzie?

W ostatnich tygodniach jest znaczna poprawa. Oczywiście wszyscy nadal noszą maseczki w pomieszczaniach zamkniętych, ale generalnie sytuacja się mocno uspokoiła. Wszystko w miarę funkcjonuje, urzędy wracają do życia.

Zobacz także:
EBL. Z samolotu prosto na boisko. Wielki powrót Ivana Almeidy
EBL. Dariusz Kondraciuk: Almeida nie ugasi pożaru. Trzeba kolejnych zmian [WYWIAD]
EBL. David Dedek mówi o totolotku, transferze Slaughtera i Lidze Mistrzów [WYWIAD]

Źródło artykułu: