WNBA: Niesamowity wyczyn koszykarek Sky

Chicago Sky ustanowiły swój nowy rekord w konfrontacji z Connecticut Sun. W drugiej kwarcie, pomiędzy 13 a 19 minutą zaaplikowały rywalkom aż 26 punktów, nie tracąc przy tym żadnego! Ten fragment meczu skutecznie odebrał chęci do gry "Słońcom". W pozostałych meczach nie obyło się bez dogrywki, a udział w niej po raz kolejny wzięła drużyna San Antonio Silver Stars. Po raz kolejny też, dogrywka ta nie zakończyła się dla nich happy endem.

W tym artykule dowiesz się o:

Chicago Sky po raz drugi w tym sezonie pokonało Connecticut Sun. Minionej nocy w starciu z tym zespołem zawodniczki tego klubu dokonały jednak rzeczy praktycznie niemożliwej w koszykówce na takim wysokim i wyrównany poziomie. Na przełomie pierwszej i drugiej kwarty "Słońca" zdobyły 15 punktów z rzędu i objęły prowadzenie 26:20. To jednak niesamowicie zmobilizowało gospodynie, które odpowiedziały runem 26:0! Właśnie ten okres ustawił losy całego spotkania, a koszykarkom z Connecticut odechciało się wszystkiego. Nie do zatrzymania była Candice Dupree, która 20 ze swoich 23 punktów wywalczyła właśnie w pierwszej połowie meczu.

- Ustałyśmy w defensywie, a w ataku bardzo dobrze dzieliliśmy się piłką. To wszystko powodowało, że ja i moje koleżanki miałyśmy cały czas czyste pozycje do oddawania rzutów. Zagrałyśmy agresywnie na obu końcach boiska, a to dało efekt w postaci wygranej. W drugiej połowie już bawiłyśmy się grą, bo one (Sun - przyp. red) nie miały już ochoty do walki - powiedziała Dupree.

2 przechwyty w tym meczu zapisała na swoim koncie Dominique Canty. Dzięki temu stała się jedenastą zawodniczką w historii WNBA, która ma na swoim koncie ponad 800 punktów, 800 zbiórek i 300 przechwytów.

Dogrywki to ostatnio domena zespołu San Antonio Silver Stars. Tym razem "Srebrne Gwiazdy" uległy po dodatkowych pięciu minutach gry w Seattle tamtejszym Storm. Szanse na doprowadzenie do drugiej dogrywki miała jeszcze Becky Hammon, jednak jej rzut na 4 sekundy przed końcem dogrywki okazał się nieskuteczny.

Storm tym samym zrewanżowały się za porażkę sprzed kilku dni w San Antonio, kiedy to rzutem równo z końcową syreną Sophii Young, Silver Stars wygrały trzema oczkami.

W KeyArena bohaterką spotkania była Lauren Jackson, której w statystykach zapisano 23 punkty i 13 zbiórek. To właśnie Australijka w ostatniej minucie dogrywki przeprowadziła akcję 2+1 dającą prowadzenie 84:80.

Szybko, po dotkliwej porażce w Atlancie, podniosły się koszykarki Phoenix Mercury, które wygrały wyjazdowe starcie z Minnesotą Lynx. Pomimo dość pewnego zwycięstwa, wybitnie niezadowolony z gry swoich podopiecznych był trener Corey Gaines.

- Te straty... Gdybyśmy wyeliminowali połowę z nich, zdobylibyśmy pewnie ze 110 punktów i wtedy byłbym zadowolony w pełni. Nie można popełniać tyle błędów! - powiedział Gaines o swoich podopiecznych, które popełniły aż 27 strat.

Oprócz triumfu trener może być również zadowolony z faktu, że do drużyny z Arizony powróciła Australijka Penny Taylor. Zawodniczka, która w 2007 roku była kluczową postacią mistrzowskich Mercury (notowała 17,8 punktu i 6,3 zbiórki) powróciła do WNBA po operacji i występach w narodowej drużynie. W Minneapolis na parkiecie spędziła niespełna 10 minut, a w tym czasie zapisała na swoim koncie 2 punkty, zbiórkę, asystę i 2 straty.

Im lepiej gra Candace Parker, tym większe szanse na wygraną Los Angeles Sparks. W Sacramento Parker wywalczyła double-double w postaci 13 punktów i 12 zbiórek, a hollywoodzka ekipa gwiazd wygrała 59:56.

Styl, w jakim wygrały Sparks w Arco Arena, z pewnością nikogo nie zachwycił, ale w obecnej sytuacji Sparks najważniejsze są wygrane. Podopieczne Michaella Coopera w końcówce sezonu będą musiały rozpaczliwie walczyć o to, żeby znaleźć się w fazie play off, a przecież przed sezonem jedynym celem było.. mistrzostwo.

Atlanta Dream w swoim drugim sezonie występów w WNBA po raz pierwszy zdołała pokonać New York Liberty. Stało się to minionej nocy w Philips Arena w Atlancie, gdzie Dream triumfowały 89:83, a liderką zespołu była po raz kolejny najbardziej doświadczona Chamique Holdsclaw.

- To nie do uwierzenia, że w tylu meczach przeciwko nim nie udało się wcześniej wygrać żadnego meczu - powiedziała po spotkaniu Angel McCoughtry, która wywalczyła 16 punktów.

Wyniki:

Atlanta Dream - New York Liberty 89:83

(C.Holdsclaw 18, I.Castro-Marques 16, A.McCoughtry 16, E.DeSouza 10 - S.Christon 23, J.McCarville 14, L.Moore 14, E.Carson 12)

Chicago Sky - Connecticut Sun 84:72

(C.Dupree 23, J.Perkins 16, D.Canty 11, E.Thorn 11 - T.White 16, A.Jekabsone-Zogota 12, A.Jones 10, S.Gruda 7)

Minnesota Lynx - Phoenix Mercury 74:87

(Q.Hollingsworth 17, C.Wiggins 14, R.Hodges 9, R.Montgomery 9 - D.Taurasi 20, C.Pondexter 17, L.Willingham 12, D.Bonner 11)

Sacramento Monarchs - Los Angeles Sparks 56:59

(N.Powell 18, S.Robinson 8, L.Harper 6, T.Penicheiro 5 - C.Parker 13, D.Milton-Jones 13, T.Thompson 10, L.Wisdon-Hylton 8)

Seattle Storm - San Antonio Silver Stars 85:82 (po dogrywce)

(L.Jackson 23, S.Bird 15, S.Cash 12, C.Little 11 - B.Hammon 20, S.Young 13, R.Riley 13, A.Wauters 8)

Źródło artykułu: