EBL. Stalowe nerwy i pewna ręka Martinsa Laksy. Pszczółka Start wróciła z dalekiej podróży

PAP / Wojtek Jargiło / Na zdjęciu: Wojtek Jargiło
PAP / Wojtek Jargiło / Na zdjęciu: Wojtek Jargiło

Martins Laksa bohaterem Pszczółki Startu Lublin. Łotysz z zimną krwią trafiał najważniejsze rzuty w meczu, zdobył ostatnie siedem punktów swojego zespołu, który ostatecznie ograł Śląsk Wrocław 79:76.

Wielkie emocje w Lublinie i minimalna wygrana faworyzowanego Startu. Podopiecznym Davida Dedka długo nie szło, ale w końcówce trzeciej kwarty przeszli metamorfozę i zdołali odwrócić losy pojedynku.

Śląsk wrócił do gry po trzech tygodniach przerwy - spowodowana była oczywiście koronawirusem. Dodatkowo zagrał bez kontuzjowanego Garretta Nevelsa, który ze średnią 15,7 punktu na mecz jest najskuteczniejszym zawodnikiem zespołu.

Pomimo tego to wrocławianie od początku wyglądali zdecydowanie lepiej. Dobrą partię rozgrywał Strahinja Jovanović, a gospodarze długo nie byli w stanie wstrzelić się do kosza - w pierwszej połowie mieli 1/13 z dystansu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niewiarygodna wymiana! Wybiegł poza kort, wrócił i... Zobacz koniecznie

Goście trzy minuty przed końcem trzeciej kwarty prowadzili nawet 58:44. Start zakończył jednak tą część serią 13:0 wracając do gry na poważnie. Na upragnione prowadzenie gospodarze wyszli po "trójce" Mateusza Dziemby (64:63), ale Śląsk się nie poddawał.

Na finiszu prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie. Ważne rzuty zza łuku trafiali Armani Moore i Jovanović. Najważniejsze akcje kończył jednak zimnokrwisty Laksa. Ten najpierw przymierzył zza łuku, potem trafił równo z syreną czasu akcji. Wrocławianie przy stanie 77:76 mieli akcję na zwycięstwo.

Wziął ją na siebie najlepszy na parkiecie Jovanović - ten dobrze spenetrował pod kosz, rzucił nad Joshem Sharmą, ale piłka trafiła tylko w obręcz. Faulowany przy zbiórce Laksa (sędziowie orzekli przewinienie niesportowe) wykorzystał pewnie dwa rzuty wolne pieczętując sukces Startu.

Łotysz ostatecznie uzbierał 20 punktów. 10 asyst pod nieobecność Kamila Łączyńskiego rozdał Lester Medford. Wygranej nie byłoby jednak bez przełamania na dystansie - finalnie podopieczni Dedka trafili dziesięć razy zza linii 6,75.

29 punktów, 7 asyst i 6 zbiórek - to linijka statystyczna Jovanovicia. Serbowi do pełni szczęścia zabrakło jednak wisienki na torcie, czyli skutecznej akcji na zwycięstwo Śląska Wrocław.

Pszczółka Start Lublin - WKS Śląsk Wrocław 79:76 (15:16, 17:24, 25:18, 22:18)

Start: Martins Laksa 20, Josh Sharma 11, Damian Jeszke 11, Mateusz Dziemba 9, Lester Medford 8 (10 as), Armani Moore 8, Sherron Dorsey-Walker 6, Kacper Borowski 6, Roman Szymański 0, Bartłomiej Pelczar 0.

Śląsk: Strahinja Jovanović 29, Ivan Ramljak 16, Elijah Stewart 11, Akos Keller 8, Aleksander Dziewa 5, Michał Gabiński 3, Jakub Musiał 2, Kacper Gordon 2.

#DrużynaMZP+-Pkt
1 Enea Stelmet Zastal Zielona Góra 30 27 3 2853 2357 57
2 Legia Warszawa 30 21 9 2540 2306 51
3 Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski 30 20 10 2547 2384 50
4 WKS Śląsk Wrocław 30 20 10 2513 2377 50
5 Trefl Sopot 30 19 11 2531 2379 49
6 Polski Cukier Start Lublin 30 17 13 2433 2414 47
7 King Szczecin 30 17 13 2354 2415 47
8 PGE Spójnia Stargard 30 16 14 2505 2472 46
9 MKS Dąbrowa Górnicza 30 14 16 2470 2539 44
10 Arriva Polski Cukier Toruń 30 12 18 2579 2623 42
11 Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz 30 12 18 2572 2677 42
12 Tauron GTK Gliwice 30 11 19 2455 2550 41
13 Anwil Włocławek 30 10 20 2481 2580 40
14 HydroTruck Radom 30 10 20 2333 2485 40
15 Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia 30 8 22 2233 2584 38
16 SKS Starogard Gdański 30 6 24 2558 2815 36

Zobacz także:
Mnożą się problemy PGE Spójni. W Stargardzie szukają kolejnego strzelca
Wyszedł z izolacji i zagrał mecz sezonu. Filip Put mówi o występie, koronawirusie i Tabaku

Źródło artykułu: