Miał być jednym z ważniejszych elementów w układance Alessandro Magro. Finalnie jego transfer okazał się niewypałem.
Ivan Karacić przyjechał do Dąbrowy Górniczej z problemem - jego kolano niekoniecznie nadawało się do gry w koszykówkę. W klubie dali mu jednak szansę, ale czas wszystko zweryfikował.
Zawodnik stracił niemal cały okres przygotowawczy, nie wystąpił w żadnym meczu kontrolnym. Fizjoterapeuci walczyli z czasem, żeby przygotować go na inaugurację sezonu. To ostatecznie się udało.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niewiarygodna wymiana! Wybiegł poza kort, wrócił i... Zobacz koniecznie
O ile jednak 24-letni zawodnik był do dyspozycji włoskiego szkoleniowca, o tyle jego forma była daleka od ideału. Dla MKS-u Dąbrowa Górnicza zdołał ostatecznie rozegrać osiem meczów w Energa Basket Lidze, spędzając na parkiecie niespełna 12 minut. Notował średnio marne 2,8 punktu i 1,8 zbiórki. W ostatnim czasie walczył z kolei z COVID-19.
W klubie w końcu zapadły męskie decyzje i umowa z chorwackim zawodnikiem została rozwiązana. MKS już szuka nowego gracza, który wzmocni skład. Potrzebują solidnego strzału, bo ich sytuacja w ligowej tabeli nie wygląda dobrze - MKS wygrał zaledwie 1 z 8 dotychczas rozegranych meczów.
Zobacz także:
Anwil znów na kolanach. Trener Woźniak wściekły. "Nie wiem, gdzie byli"
Zastal zaczął spięty, Zenit zrobił swoje. "Nikt na nas nie stawiał, więc skąd presja?"