Eurobasket: Kto uzupełni szesnastkę?

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Kto dołączy do grupy B i zagra z Rosją, Łotwą i Niemcami? Sześć drużyn podzielonych na dwie grupy rozpocznie walkę o jedno miejsce premiowane grą na wrześniowym Eurobaskecie w Polsce. Już w środę dojdzie do bardzo ciekawie zapowiadającego się pojedynku pomiędzy największymi faworytami, Francją a Włochami.

W tym artykule dowiesz się o:

Grupa A: Bośnia a może Belgia

W grupie A nie ma zdecydowanych faworytów. Początkowo wydawało się, że najwięcej szans będzie mieć ekipa Bośni i Hercegowiny, lecz w jej szeregach zabraknie naturalizowanych Amerykanów (przede wszystkim Henryego Domercanta) oraz najlepszych graczy z tego kraju w ostatnich latach, Mirzy Teletovicia i Jasmina Hukicia. To bardzo mocno skomplikowało przygotowania drużyny prowadzonej przez Mensura Bajramovicia. Bośniacy w kratkę spisywali się podczas niedawnych sparingów. Rozpoczęło się od fatalnej gry i zdecydowanej porażki z Bułgarami, z którymi udało się jednak wygrać kilka dni później. 25 punktów zdobył dla Bośniaków doświadczony skrzydłowy Ivan Opacak. Ostatnim sprawdzianem przed dodatkowym turniejem kwalifikacyjnym był dwumecz z Czarnogórą. Tym razem Bośniacy nie zdołali wygrać ani jednego meczu, choć w drugim starciu mogli przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Powyżej 10 punktów zdobywali w tym meczu Ratko Varda, Nemanja Gordic oraz Kenan Bajramovic.

Bośnia i Hercegowina zmierzy się na inaugurację z Portugalią, bodaj najsłabszym zespołem ze wszystkich ubiegających się o prawo gry na Eurobaskecie. Drużyna z półwyspu Iberyjskiego to europejski kopciuszek bez żadnych gwiazd i raczej z mizernymi szansami na sukces. Kadra Portugalii w zdecydowanej mierze opiera się na zawodnikach rodzimej ligi. Podopieczni Moncho Lopeza rozegrali dość sporo spotkań towarzyskich, lecz spisywali się w nich fatalnie. W niedawno zakończonym turnieju w Trento Portugalczycy nie wygrali ani jednego meczu, przegrywając nawet z Nową Zelandią. Niewiele lepiej wiodło im się podczas podobnej imprezy w Almadzie, nieopodal Lizbony. Gospodarze zajęli co prawda 3. miejsce, lecz po drodze musieli uznać wyższość koszykarzy z... Republiki Zielonego Przylądka.

Nieco później do rywalizacji przystąpią Belgowie, z mistrzem NBA D.J. Mbengą. Środkowy Los Angeles Lakers nie wystąpił we wszystkich meczach kontrolnych, podobnie jak Axel Hervelle z Realu Madryt. Obaj powinni jednak stanowić o sile drużyny, która może zagrozić Bośni i Hercegowinie. W ekipie prowadzonej przez duet trenerski Casteels/Stas silnymi ogniwami powinni być także doświadczony Dimitri Lauwers (Cimberio Varese) oraz młody center Yannick Driesen (La Palma).

Grupa B: Francja bez Parkera czy Włosi?

W grupie B już na otwarcie dojdzie do starcia dwóch drużyn, które do tej pory bez żadnego problemu kwalifikowały się do najważniejszych imprez na Starym Kontynencie. Mistrzowie Europy z 1999 roku podejmą brązowych medalistów sprzed czterech lat. Zarówno Włosi jak i Francuzi mają jednak swoje problemy. Większy ból głowy mają z całą pewnością Trójkolorowi, którzy nie będą mogli skorzystać z usług Tony’ego Parkera, gwiazdy San Antonio Spurs. Trzykrotny mistrz NBA doznał urazu kostki podczas niedawnego sparingu z Austrią i musiał udać się na badania do USA. Co gorsza, w szeregach Les Bleus nie zobaczymy także kontuzjowanych Josepha Gomisa i Mamaoutou Diarry. Mimo tych ubytków, Francuzi zdołali zwyciężyć w turnieju rozgrywanym w Strasbourgu, gdzie pokonali wspominaną już Austrię, Czechów oraz Belgów. Trener Vincent Collet będzie mógł liczyć na innych graczy z NBA (Noah, Diaw, Batum), a Parkera w meczu z Włochami godnie powinien zastąpić Nando De Colo.

W pełnym składzie nie zobaczymy również Italii. Z reprezentacyjnych występów zrezygnował wieloletni rozgrywający kadry narodowej Massimo Bulleri, a lider Montepaschi Siena Shaun Stonerook postanowił odpocząć po wyczerpującym sezonie. Ton wydarzeniom na parkiecie powinni nadawać gracze z NBA, z Andreą Bargnanim na czele. "Il Mago" ma poprowadzić Włochów do awansu, a jego sekundantem powinien być próbujący zrobić karierę w NBA Marco Belinelli. Przed dwoma laty Włosi nie dali rady Francuzom podczas fazy grupowej mistrzostw Europy, lecz wówczas na parkiecie dzielił i rządził Parker, zdobywca 36 punktów.

Z całą pewnością najmniej do powiedzenia w tej grupie będą mieć Finowie. Skandynawowie jeszcze niedawno spisywali się bardzo słabo w meczach przygotowawczych. Ostatnie mecze zakończyli jednak zwycięstwami (z Nową Zelandią i Estonią), głównie dzięki świetnej postawie duetu Teemu Rannikko - Petteri Koponen. Obaj gracze to świetni strzelcy, jednak wydaje się, że podopieczni Henrika Dettmanna nie będą w stanie zagrozić czy to Francji czy Włochom.

Zwycięzcy grup spotkają się w bezpośrednim pojedynku 30 sierpnia. Najlepsza drużyna dodatkowego turnieju kwalifikacyjnego dołączy do grupy B i na początku września rozpocznie zmagania w czempionacie na Starym Kontynencie.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)