EBL. "To jest NBA!" - Majewski o ofensywnym meczu ze Spójnią. Krytykuje też swoich zawodników

Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Łukasz Majewski
Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Łukasz Majewski

- Zawodnicy nie robią tego, o co ich prosimy - grzmiał po meczu Łukasz Majewski, który był mocno niezadowolony z tego, co w obronie prezentowała jego drużyna.

Arged BMSlam Stal Ostrów Wielkopolski doznała trzeciej porażki z rzędu w Energa Basket Lidze. Trener Łukasz Majewski w mocnych słowach skomentował piątkowe niepowodzenie swojego zespołu na własnym parkiecie w pomeczowym studiu.

"To jest NBA"

- Bardzo ciężko po tym wszystkim zebrać myśli - zaczął Bartosz Karasiński, prezes klubu z Ostrowa rozmowę z Majewskim. - Nie, wręcz bardzo łatwo. Dla mnie to jest NBA - odpowiedział zdecydowanie trener "Stalówki".

- Jeżeli ktoś się nakręca cały tydzień, a otwiera pierwszą kwartę z myślą o ofensywie, żeby zrobić sobie statystyki i pójść dalej w świat, a nie myśli o obronie i popełnia pierwszy faul po sześciu minutach meczu, to zapomnijmy o jakimkolwiek korzystnym wyniku z zespołem, który przyjechał w ośmioosobowym składzie. Mamy swoje problemy, ale to nas nie usprawiedliwia - komentował 38-latek, dla którego to drugi sezon na ławce trenerskiej. Pierwszy przedwcześnie zakończyła pandemia COVID-19.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: LeBron James trenuje z córką

W piątkowym meczu padły aż 203 punkty. Drużyny bombardowały się nawzajem. Gospodarze trafili 16 na 30 oddanych rzutów za trzy (53,3 proc.), a PGE Spójnia Stargard 10 na 18 i uzyskała w tym elemencie jeszcze lepszą, 55,6-proc. skuteczność.

"Zawodnicy nie chcą realizować tego, o co się ich prosi"

Problemem ostrowian był nie atak, a obrona. - Masę punktów straciliśmy po niezrozumiałych sytuacjach w obronie, gdzie w ogóle nie widzimy piłki. Dostajemy loba, ktoś trafia spod kosza. W ataku nie mamy się czego czepiać. Jak możemy się czepiać, skoro rzuciliśmy 96 punktów, a 54 w pierwszej połowie? - pytał retorycznie Majewski w pomeczowym studiu.

- Chodziło o obronę. Z całym szacunkiem, ale dla mnie to jest wynik, jak w NBA, a nie w meczu europejskiej koszykówki. Jeżeli chce się wygrywać atakiem, to nic sensownego się nie ugra - tłumaczył 38-latek.

- Czemu nie broniliśmy? - pytał Bartosz Karasiński. - Wynikało to z tego, że zawodnicy nie chcą realizować tego, o co się ich prosi. Mówimy o czymś cały tydzień, napędzamy się, powtarzamy, że mają zacząć agresywnie, a po raz kolejny tak się nie dzieje. Trzeba znaleźć problem i go rozwiązać - mówił Majewski.

Arged BMSlam Stal miała już 72:66, ale pozwoliła PGE Spójni wrócić do meczu. Goście zanotowali serię 19-5. - Drużyna przeciwna jest w bonusie (przekroczyła limit fauli przyp. red), chcemy atakować ich na low-post. Zamiast tego mamy niezrozumiałe sytuacje w ataku. Prosimy podczas time-outów, prosimy z ławki, a to mimo wszystko nie jest egzekwowane - grzmiał Łukasz Majewski.

0-2 w nowej hali

Arged BMSlam Stal niedawno przeniosła się z hali przy ul. Wrocławskiej, gdzie w sezonie 2020/2021 miała bilans 7-0, do nowoczesnego obiektu. Jak na razie żółto-niebieskim nie udało się tam jeszcze wygrać. Najpierw w Arenie Ostrów triumfowała Enea Astoria Bydgoszcz, a teraz też PGE Spójnia Stargard. "Stalówka" będzie miała szansę na rehabilitację już w najbliższy piątek, 11 grudnia, kiedy do Ostrowa Wielkopolskiego zawita Anwil Włocławek.

Czytaj także: Anwil Włocławek. 131 sekund Garlona Greena. To jego koniec?
Mistrzowie świata przyjadą do Polski. Ostateczne mecze eliminacji w Gliwicach

Komentarze (0)