Pierwszą rundę sezonu zasadniczego Zastal Enea BC Zielona Góra zakończył zwycięstwem nad PGE Spójnią Stargard 98:89. Mistrzowie Polski musieli jednak wskoczyć na wyższe obroty, by uporać się z ambitnie grającą drużyną ze Stargardu, która w pewnym momencie prowadziła nawet różnicą 12 punktów, a do przerwy rzuciła 55 "oczek".
W II połowie zielonogórzanie opanowali sytuację, poprawili grę po obu stronach parkietu i ostatecznie odnieśli już czternaste zwycięstwo w tym sezonie. Żan Tabak był jednak niezadowolony z postawy zawodników. Dał temu wyraz na konferencji prasowej.
"Nie było profesjonalizmu"
- To nie był nasz najlepszy występ, nie pokazaliśmy takiej gry, do jakiej przyzwyczailiśmy kibiców we wcześniejszych spotkaniach. W pierwszej połowie straciliśmy aż 55 punktów. To wynik nie do zaakceptowania. Prawdę mówiąc nie potrafię sobie przypomnieć, kiedy rywale rzucili nam taką liczbę punktów w ciągu 20 minut. Większa część zespołu nie zachowała się w sposób profesjonalny, brakowało odpowiedniego zaangażowania. Rozumiem, że im więcej wygrywamy meczów z rzędu, tym trudniej się zmobilizować, ale nie akceptuję takiego podejścia do danego spotkania - skomentował Tabak.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Justyna Kowalczyk i droga na obiad. Nagranie jest hitem sieci
- Popełniliśmy wiele błędów. Niech to będzie lekcja na przyszłość - dodał z kolei Rolands Freimanis, który w sobotę zdobył 18 punktów. Łotysz był trzecim strzelcem zielonogórskiego w spotkaniu z PGE Spójnią. Więcej punktów zdobyli jedynie, co nie jest dużym zaskoczeniem, Geoffrey Groselle (29) i Iffe Lundberg (22).
Bardzo ciekawa konferencja. Dlaczego Tabak rozmawia z sędziami?
Na konferencji prasowej Tabak otrzymał sporo pytań. W tym sezonie (to wynik pandemii koronawirusa), w przeciwieństwie do lat ubiegłych, dziennikarze z całej Polski mogą przysyłać pytania do rzecznika prasowego klubu, który odczytuje je później w trakcie spotkania z trenerem i zawodnikiem. Chorwat, jak to ma w swoim zwyczaju, barwnie odpowiadał na zadane pytania, podważył też niektóre zawarte w nich tezy. Jedno z pytań dotyczyło rozmowy w szatni, w trakcie przerwy.
- Moje słowa w szatni w większości były skierowane w stronę zaangażowania. Pytałem zawodników, dlaczego nie zachowujemy się jak profesjonaliści. Próbowałem to zmienić w trakcie przerwy - odpowiedział Tabak (otrzymał przewinienie techniczne), który w trakcie, i po meczu prowadził zażarte dyskusje z sędzią Marcinem Kowalskim. Wojciech Malinowski z portalu "Polskikosz" zapytał Chorwata o rozmowy z arbitrem.
- Zawsze proszę sędziów o interpretację poszczególnych sytuacji. Dlaczego był gwizdek, dlaczego zapadł taki, a nie inny werdykt. I nie chodzi nawet o kwestionowanie decyzji arbitrów, ale o poznanie powodów takiej decyzji. Tę wiedzę chcę przekazać zawodnikom, by mieli świadomość pewnych sytuacji na boisku. Mówię graczom na treningu: "zobaczcie, sędziowie gwiżdżą to w ten sposób, musimy pozmieniać pewne kwestie". Dlatego chcę wiedzieć, jak sędziowie widzą pewnie kwestie - skomentował trener Zastalu Enea BC.
Problemy finansowe?
Jacek Białogłowy ("Radio Zielona Góra") zapytał z kolei o problemy finansowe, o których mówi się w kontekście zielonogórskiego klubu. Nie jest tajemnicą, że klub boryka się ze "starymi grzechami", które mają duży wpływ na obecną sytuację. Co na to Tabak?
- W 75-80 procentach zespołów w Europie jest problem z wypłacalnością pieniędzy na czas. Faktycznie u nas taki problem się pojawił, ale podobnie było w zeszłym sezonie. Myślę, że wszyscy trenerzy i zawodnicy powiedzą to samo: "łatwiej się gra i trenuje, gdy otrzymujesz pieniądze na czas". Gdy nie ma środków na czas, to jest to problem, ale ja u swoich zawodników nie wyczułem z tego powodu mniejszej determinacji i zaangażowania podczas treningów i meczów. Nie ma więc połączenia na linii wynagrodzenie na czas i zaangażowanie - podkreślił Tabak.
Zastal Enea BC w tym sezonie rozjeżdża rywali jak walec. Zielonogórzanie wygrali już 14 z 15 spotkań w tym sezonie. To zespół wyjątkowy, który łączy piękną grę z wynikami. Średnio zielonogórzanie zdobywają prawie 95 "oczek". Zdecydowanie najwięcej ze wszystkich drużyn w PLK. Taki wynik bardzo satysfakcjonuje chorwackiego szkoleniowca.
- Do tego sezonu przystąpiliśmy z wieloma problemami, późno zbudowaliśmy skład, później pojawiły się kontuzje i nikt nie przypuszczał, że takim rezultatem zakończymy pierwszą część sezonu. Uważam, że to dobry wynik, choć powtarzam: im więcej wygrywamy meczów z rzędu, tym trudniej się zmobilizować zawodnikom - przyznał Chorwat.
Liga jest bardziej wyrównana niż w minionym sezonie. Jest więcej zespołów, które kandydują do zdobycia mistrzostwa Polski. My - jeśli nie wydarzy się nic nieoczekiwanego - nie dokonamy już zmian w składzie, co jest przeciwieństwem do innych zespołów, które dokonują roszad, zmieniają też trenerów. Druga runda będzie bardzo ciekawa w PLK - dodał.
I choć wyniki zespołu są bardzo dobre, to Tabak przestrzega przed hurraoptymizmem, zwłaszcza w rozgrywkach VTB. Nie zgodził się z tezą, że poniedziałkowy mecz z Astaną ma ogromne znaczenie w kontekście walki o udział w fazie play-off.
- Jedyną pewną rzeczą w życiu jest śmierć. Każdy z nas umrze. Inne rzeczy są opcją. Mogą, ale nie muszą się wydarzyć. Nie pamiętam momentu, w którym staliśmy się zespołem "play-off" w lidze VTB. Rozumiem, że to mam być nasz nawyk, skoro byliśmy w pierwszej ósemce w zeszłym sezonie, to teraz znów musimy się tam znaleźć? To tak nie działa - odpowiedział.
Oferta dla Lundberga
Na koniec najciekawszy temat, którym żyła w ostatnich dniach koszykarska Polska. Mianowicie - oferta złożona przez Lokomotiv Kubań Krasnodar na wykup kontraktu Gabriela "Iffe" Lundberga. Ostatecznie rada nadzorcza zielonogórskiego klubu odrzuciła propozycję Rosjan. Tabak przyznał, że informacja niepotrzebnie tak szybko wyciekła do mediów. Jako pierwszy doniósł o tym dziennikarz Emiliano Carchia, który jest świetnie zorientowany w realiach europejskiej koszykówki.
- Należy odnotować, że już wcześniej oferty trafiały do klubu. Były konkretne zapytania w sprawie naszych zawodników. W tym i w poprzednim sezonie. Ten przypadek znacząco różni się jednak od tych poprzednich. To zostało źle przedstawione. Najpierw bowiem informacja pojawiła się w mediach, a dopiero później odbyły się dyskusje. A to powinno być na odwrót, czyli najpierw dyskusje wśród ludzi na wysokich szczeblach, a dopiero później informacja w mediach - zaznaczył Tabak.
Zobacz także:
Andrzej Pluta: Nie wszyscy w Polsce mają pomysł na młodych graczy [WYWIAD]
Przemysław Frasunkiewicz mówi o rozmowach z Anwilem, budowaniu "drzewek" i wspieraniu polskich trenerów [WYWIAD]
Tomasz Jankowski mówi o komentowaniu, idealnym Lundbergu i kiepskim Anwilu [WYWIAD]
Kredyty, rodzina, agenci. Jakub Garbacz opowiada o drodze na szczyt [WYWIAD]