Bracia Ballowie, Lonzo i LaMelo, po raz pierwszy spotkali się w NBA. Górą ten młodszy

PAP/EPA / ERIK S. LESSER / Na zdjęciu: LaMelo Ball (z lewej)
PAP/EPA / ERIK S. LESSER / Na zdjęciu: LaMelo Ball (z lewej)

Piątkowy mecz New Orleans Pelicans z Charlotte Hornets elektryzował dodatkowo z powodu braterskiego pojedynku utalentowanych rozgrywających. Lonzo i LaMelo Ball spotkali się w oficjalnym meczu NBA po raz pierwszy.

Górą był 19-latek wybrany z trzecim numerem w drafcie 2020, chociaż drużyna Lonzo Balla, New Orleans Pelicans prowadziła już z Charlotte Hornets 18 punktami. Goście z Północnej Karoliny, prowadzeni przez duet LaMelo Ball - Gordon Hayward zwyciężyli drugą połowę 71:51, a całe spotkanie 118:110.

LaMelo mógł zostać najmłodszym koszykarzem w historii NBA, który skompletował triple-double. Ball (19 lat, 139 dni) zdobył 12 punktów, 10 zbiórek oraz dziewięć asyst. Wyprzedziłby Markelle'a Fultza, który w wieku 19 lat i 317 dni zapisał przy swoim nazwisku potrójną zdobycz.

23-letni Lonzo Ball pierwszego bezpośredniego starcia z młodszym bratem nie zapamięta dobrze, bo sam trafił tylko 2 na 8 oddanych rzutów z gry, w tym 1 na 7 za trzy. Spędził na parkiecie 37 minut. Był bezproduktywny, w tym czasie rzucił tylko pięć "oczek", miał dwie zbiórki oraz trzy asysty.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tiki-taka Barcelony w... Arabii Saudyjskiej. Ręce same składają się do oklasków

LaMelo grał, jakby nie ciążyła na nim żadna presja. Pomógł Hornets zwyciężyć, po jego podaniu na skrzydło trzy minuty i 44 sekundy przed końcem Hayward trafił za trzy i doprowadził do wyniku 109:105.

- Tego właśnie od niego oczekujemy - ma być pewny siebie, otwarty na wiele wariantów. Chociaż jest w lidze od niedawna, ma duże doświadczenie. W wielu miejscach już grał, dużo widział. Jestem z niego po prostu dumny. Jest świetnym zawodnikiem. Dodaje naszej drużynie energii, której tak bardzo potrzebujemy - komplementował LaMelo Balla podczas wideorozmowy z dziennikarzami trener "Szerszeni", James Borrego.

Pelicans przed piątą porażką w dziewiątym występie w sezonie 2020/2021 nie uchroniło nawet 26 punktów Ziona Williamsona. Luizjańczycy opuszczali parkiet na tarczy po raz trzeci z rzędu, wszystkie z tych niekorzystnych wyników przytrafiły się im ostatnio na własnym parkiecie.

Wynik:

New Orleans Pelicans - Charlotte Hornets 110:118 (38:22, 21:25, 28:35, 23:36)
(Williamson 26, Hart 19, Ingram 17, Redick 17 - Hayward 26, Bridges 20, Graham 17)

Czytaj także: Zamieszki w USA. Marcin Gortat: Ten kraj potrzebuje silnego przywódcy
Seth Curry ma COVID-19. O pozytywnym wyniku testu zespół dowiedział się... w trakcie meczu

Komentarze (0)