W obecnej młodzieżowej koszykówce niespotykane są już tak niesamowite występy jak choćby w 2006 roku podczas mistrzostw Europy do lat 16. Wówczas niejaki Ricky Rubio w półfinale przeciwko Chorwacji zanotował quadruple-double (19 punktów, 13 asyst, 11 przechwytów i 10 zbiórek), a w finale z Rosją 51 punktów, 24 zbiórki, 12 asyst i 7 przechwytów. Młody Hiszpan z całą pewnością ma zadatki na wielkiego koszykarza. Nie zmieni tego faktu nawet jego falstart w NBA.
Rubio swoje niespotykane osiągnięcia notował w dywizji A, czyli pośród najlepszych zespołów Starego Kontynentu. Podczas każdych mistrzostw równocześnie rywalizują drużyny w dwóch pozostałych dywizjach, B i C. W tegorocznych mistrzostwach Europy do lat 18 bezkonkurencyjna okazała się Serbia, lecz największe wrażenie pozostawił po sobie Samuel Deguara z Malty.
Małe państwo wyspiarskie położone na południe od Sycylii rywalizowało oczywiście w najsłabszej dywizji, potykając się z takimi ekipami jak Gibraltar, San Marino czy Andora. Maltańczycy w cuglach ograli wszystkich rywali, głównie dzięki potężnemu środkowemu. 18-latek mierzy 223 centymetry i jest o 32 cm większy od kolejnego najwyższego gracza swojej reprezentacji. Wzrost wzrostem, ale jeszcze bardziej okazałe są statystyki młodego centra.
Gigant z południa Europy zdobywał średnio 27,2 punktu, 23,8 zbiórki i 4,4 bloku. W ciągu 33 minut potrafił zapisać na swoje konto 38 punktów, 26 zbiórek oraz 8 bloków. Kiedy miewał problemy z faulami, to do swojego dorobku dorzucał 37 punktów, 25 punktów w zaledwie... 26 minut. W całym turnieju mógł pochwalić się ponad 60 proc. skutecznością w rzutach z gry.
Na co dzień Deguara zbiera szlify w słynnym włoskim klubie Bennetonie Treviso. Na początku czerwca zdobył mistrzostwo Włoch do lat 19, kiedy to wraz z kolegami uporali się z Montepaschi Siena. W klubie z północy Italii występuje także nasz rodak, Jakub Wojciechowski, któremu wielką karierę wróży sam Marcin Gortat.
Maltańczyk spełnia wszystkie warunki, aby nie zostać zapamiętanym jedynie przez niespotykany wzrost. Mimo 223 centymetrów nie należy do koszykarskich chudzielców, choć z całą pewnością przed nim jeszcze dużo pracy na siłowni. Co bardzo ważne, nie dokucza mu póki co żadna kontuzja. Wiadomo przecież nie od dziś, że koszykarscy giganci są znacznie bardziej podatni na urazy.
W czysto sportowym aspekcie też nie można mu wiele zarzucić. Na parkiecie porusza się zaskakująco sprawnie. Posiada niezły rzut, choć ze względu na swoje parametry większość akcji kończy z bliskiej odległości. W defensywie również nie jest jedynie statystą, a jego najgroźniejszą bronią są oczywiście bloki. Jak na 18-latka całkiem nieźle.
Deguara ma zadatki na solidnego, a być może nawet bardzo dobrego gracza. Jeśli zbyt prędko nie zostanie wrzucony na wielką wodę (czytaj NBA) i szczęśliwie będzie unikał kontuzji, to za kilka lat możemy podziwiać w akcji potężnego centra z Malty. Istnieje również prawdopodobieństwo, że słuch o nim szybko zaginie i skończy jak choćby nasz pierwszy rodak w najlepszej koszykarskiej lidze na świecie. Oby spełnił się jednak pierwszy scenariusz.