Mistrzowie NBA siedem minut bez celnego rzutu, Pistons pokonali Lakers

Getty Images / Tim Nwachukwu / Na zdjęciu w środku: LeBron James
Getty Images / Tim Nwachukwu / Na zdjęciu w środku: LeBron James

LeBron James słabo spisał się po przerwie, a Los Angeles Lakers, choć osłabieni, dość zaskakująco ulegli w czwartek plasującym się w dole tabeli Detroit Pistons.

Aktualni mistrzowie NBA tracili do rywali tylko punkt, ale od wyniku 87:88 nie potrafili trafić do kosza przez blisko siedem minut! Pistons zanotowali w tym czasie serię 16-0 i objęli prowadzenie 104:87, a ostatecznie triumfowali 107:92.

U Lakers przez problemy z udem pauzował Anthony Davis. LeBron James w sumie miał 22 "oczka", siedem zbiórek i 10 asyst, ale po zmianie stron zdobył tylko dwa punkty, co odbiło się na końcowym wyniku. - Zdecydowanie przestrzeliłem kilka rzutów, które zwykle trafiam i powinienem trafić także tym razem - mówił James.

Obrońcy tytułu doznali drugiej z rzędu, a szóstej porażki w sezonie 2020/2021. Pistons świetnie spisywali się w drugiej połowie, którą wygrali 51:34. Blake Griffin wykorzystał 5 na 10 oddanych prób z dystansu i zapisał na swoim koncie 23 punkty. Wayne Ellington dodał 20 "oczek", trafiając 6 na 9 prób zza łuku.

- Uważam, że byliśmy dziś bardzo dobrzy. Jestem dumny z tego, jak grał każdy nasz zawodnik - mówił Griffin, którego Pistons z bilansem 5-14 plasują się aktualnie na przedostatnim miejscu w Konferencji Wschodniej.

Los Angeles Clippers bez swoich liderów, ale ze zwycięstwem przeciwko równie zdziesiątkowanym Miami Heat. Kawhi Leonard i Paul George są odizolowani od zespołu ze względu na protokół sanitarny związany z COVID-19, Jimmy Butler także. Ponadto w drużynie z Florydy nie wystąpili kontuzjowani: Avery Bradley, Goran Dragić, Moe Harkless, Meyers Leonard, Chris Silva i Andre Iguodala.

Podopieczni Tyronna Lue triumfowali 109:105, chociaż w końcówce było nerwowo po tym, jak Reggie Jackson poprosił o przerwę, której Clippers już nie mieli. Gracz został od razu ukarany faulem technicznym, a Heat dostali rzut wolny i posiadanie piłki, które zamienili na dwa punkty. Goście mimo wszystko utrzymali korzystny wynik do końcowej syreny.

Wspomniany Jackson miał 16 punktów, osiem zbiórek i sześć asyst, a 18 "oczek" wywalczył Nicolas Batum, który trafił 6 na 9 rzutów za trzy. - To dla nas wielkie zwycięstwo - mówił później zadowolony francuski skrzydłowy.

Phoenix Suns poradzili sobie bez Devina Bookera i pokonali Golden State Warriors 114:93. Kluczowa okazała się trzecia kwarta spotkania (33:24), kiedy drużyna z Arizony wypracowała sobie bezpieczną przewagę. Siedmiu ich zawodników zdobyło 12 lub więcej punktów, środkowy DeAndre Ayton w 23 minuty uzbierał 12 "oczek" oraz zebrał 13 piłek.

Houston Rockets z czwartym sukcesem z rzędu. Victor Oladipo dał im prowadzenie 101:98, zdobywając dwa punkty spod kosza na 26,2 sekundy przed końcem, a Teksańczycy okazali się lepsi od Portland Trail Blazers w stosunku 104:101. Anfernee Simons spudłował rzut na remis równo z końcową syreną.

Wyniki:

Houston Rockets - Portland Trail Blazers 104:101 (17:32, 36:18, 33:27, 18:24)
(Oladipo 25, Wood 22, Wall 20 - Lillard 30, Trent Jr. 23, Simons 14)

Detroit Pistons - Los Angeles Lakers 107:92 (34:31, 22:27, 26:20, 25:14)
(Griffin 23, Ellington 20, Plumlee 17 - James 22, Kuzma 22, Horton-Tucker 13)

Miami Heat - Los Angeles Clippers 105:109 (33:19, 17:29, 19:40, 36:21)
(Herro 19, Vincent 18, Adebayo 16 - Batum 18, Williams 17, Jackson 16, Morris 16)

Phoenix Suns - Golden State Warriors 114:93 (36:29, 16:18, 33:24, 29:22)
(Bridges 20, Nader 16, Crowder 16, Johnson 13, Paul 13 - Curry 27, Wiggins 16, Paschall 12)

Czytaj także:
Co za wyczyn w NBA! Jaylen Brown rzucił 33 punkty w 19 minut
Fenomenalny sezon Polaka. Jest w walce o tytuł MVP

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za wyznanie Karoliny Kowalkiewicz! "Miłość od pierwszego jeżdżenia"

Źródło artykułu: