Intensywność Kinga zatrzymała Arged BMSlam Stal. Igor Milicić wskazał dwie przyczyny porażki

PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: Igor Milicić
PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: Igor Milicić

Ten mecz zapowiadał się bardzo ciekawie, ale jego przebieg zaskoczył. Koszykarze Kinga Szczecin wygrali z Arged BMSlam Stalą Ostrów Wielkopolski 77:67. Rozmiary zwycięstwa gospodarzy nie oddawały ich dominacji.

Po serii zwycięstw w Energa Basket Lidze i trzech triumfach w FIBA Europe Cup prowadzona przez trenera Igora Milicicia Arged BMSlam Stal Ostrów Wielkopolski znalazła pogromcę. Słabszy mecz w wykonaniu gości i bardzo dobra dyspozycja gospodarzy sprawiły, że ostrowianie tracili do przeciwnika nawet 26 punktów. Ostatecznie zmniejszyli różnicę. O tej porażce zdecydowały zbiórki i aż 25 strat.

- Już w pierwszej kwarcie było widać, że nie przyszliśmy z odpowiednim nastawieniem na ten mecz. Jeżeli rywal zbiera 15 razy w ataku, to bardzo ciężko wygrać. Tym bardziej, gdy robimy 25 strat. Część tych strat spowodowała agresja przeciwnika natomiast już się spotkaliśmy z tym. Wiemy, jak przeciwko temu zagrać, natomiast nie byliśmy gotowi żeby grać na intensywności, której się od nas oczekuje - podsumował poniedziałkowy mecz trener Igor Milicić.

- Bardzo źle zaczęliśmy ten mecz, bez energii. Gospodarze zasłużenie wygrali. Zbiórki to olbrzymi obszar do poprawy. Nie ma co zwieszać głów. Następny mecz mamy w czwartek - dodał kapitan Arged BMSlam Stali, Jarosław Mokros. Jego zespół w kolejnym spotkaniu zmierzy się ze Śląskiem Wrocław, a w niedzielę zagra z Legią Warszawa.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarz z Serie A uczcił pamięć Bryanta. Niezwykły popis!

King przerwał serię rywala przedłużając swoją znakomitą passę. Szczeciński zespół ma pięć zwycięstw z rzędu. Jest niepokonany w 2021 roku, a od momentu, gdy drużynę przejął trener Jesus Ramirez ma znakomity bilans 6-1. Hiszpański szkoleniowiec na konferencji prasowej pogratulował rywalom awansu do kolejnej rundy FIBA Europe Cup. Swój zespół ocenił pozytywnie pomimo nieudanej końcówki.

- Gratulacje dla całej grupy, nie tylko zawodników. Każdy miał swój udział w tym, aby to był wieczór dobrej koszykówki. Czułem, że byliśmy dobrze przygotowani. Wykonaliśmy nasze założenia prawdopodobnie nieperfekcyjnie, ale w bardzo ładny sposób - powiedział Jesus Ramirez.

Czy dla Kinga było to specjalne zwycięstwo? Zespół potwierdził dobrą formę ogrywając kandydata do medalu. W kolejnych tygodniach poprzeczka będzie również wysoko, bo szczecińscy koszykarze podejmą Pszczółkę Start Lublin, a po trzytygodniowej przerwie w rozgrywkach Trefla Sopot oraz Śląsk.

- Każda wygrana jest bardzo ważna. To nie jest zwykłe zwycięstwo, ale przeciwko Polpharmie też takie nie było. Pracujemy dużo nad każdą wygraną i nad tym, aby zmierzać we właściwym kierunku. W tym samym czasie musimy być realistami. Każde zwycięstwo sprawia, że musimy być zadowoleni, że idziemy w dobrym kierunku. W niedzielę mamy kolejny mecz. Jeżeli wygramy, to będzie to kolejna specjalna wygrana. Przygotowujemy się do każdego kolejnego meczu. Ta grupa ludzi zasłużyła na zwycięstwa - tłumaczył Ramirez.

To był szczególny mecz dla jednego z koszykarzy Kinga, bo Mateusz Zębski pochodzi z Ostrowa Wielkopolskiego. Zawodnik nie ukrywał, że specjalnie traktuje spotkania z klubem ze swojego rodzinnego miasta. - Niektórzy zawodnicy zawsze mówią, że to jest normalny mecz. Dla mnie nie jest to normalny mecz. Zawsze chcę wygrać i pokazać się z jak najlepszej strony, chociaż po liczbie fauli może było widać, że chcę bardziej - przyznał Mateusz Zębski.

- Myślę, że kibice mogą być zadowoleni z naszej postawy w tym meczu, choć po raz kolejny nie przez całe 40 minut. Znowu były jakieś przestoje. Nie udało się zamknąć meczu tak, jakbyśmy tego chcieli. Akurat myślę, że z taką drużyną, jak Arged BMSlam Stal Ostrów Wielkopolski trzeba się cieszyć, że jest dosyć pewne zwycięstwo. Byliśmy bardzo dobrze przygotowani przez trenerów do tego spotkania. Doskonale wiedzieliśmy, co się może wydarzyć i egzekwowaliśmy to na parkiecie - podsumował występ swojej drużyny koszykarz, który w 15 minut zdobył siedem punktów, rozdał sześć asyst i popełnił pięć przewinień.

Zobacz także: Wielki klub z Włoch chce polskiego zawodnika]
Walerij Lichodiej odchodzi z Anwilu. Zostanie w EBL?

Komentarze (0)