Biało-czerwoni bardzo dobrze rozpoczęli spotkanie z Chorwacją. Szymon Szewczyk trafił bowiem z dystansu, w efekcie czego Polska prowadziła 3:0. Podopieczni Jasmina Repesy bardzo szybko odzyskali przytomność, i ruszyli od ataku. W pierwszych minutach nieporadnie w ofensywie grał David Logan, który zaliczył dwie straty pod rząd. Nic więc dziwnego, że tak szybko jak gracze Muliego Katzurina wyszli na przodownictwo, w równie szybkim tempie je stracili. Koszykarze z Bałkanów stawiali przede wszystkim na rzuty z dystansu. Niewątpliwie liderem Hrvatskiej był Roko Leni Ukić, który bardzo szybko zapisał na swoje konto 3 "trójki". Co warto podkreślić uczynił to na 100 procentowej skuteczności. Gospodarze przede wszystkim próbowali akcji kombinacyjnych, ale nie zawsze one wychodziły. Wówczas często odpowiedzialność za zdobywanie "oczek" brał na siebie Logan. Inauguracyjna odsłona była jednak bardzo wyrównana, czego dowodem jest remis po 10 minutach, 22:22.
W drugiej wyższy bieg wrzucili rywale naszych reprezentantów. Trener Katzurin postanowił również postawić na obronę strefową, ale nie przynosiła ona zamierzonych efektów. Chorwaci bowiem bardzo dobrze się czuli w grze na obwodzie. Zawodnicy Repesy wykorzystywali także przewagę wzrostu. Polacy powoli zaczęli tracić dystans do przeciwnika, który grał bardzo wszechstronnie. Nie zmieniło się tylko jedno - wciąż poza zasięgiem możliwości naszej obrony pozostawał Ukić, który już w pierwszej połowie w swoim dorobku miał 14 "oczek". Widoczny w defensywie był z kolei Krzysztof Szubarga. Biało-czerwoni zanotowali jeszcze zryw, który pozwolił im się zbliżyć na odległość 3 punktów, ale w samej końcówce skuteczniejsi byli gracze 6. ekipy ubiegłorocznych Igrzysk Olimpijskich.
Po przerwie niesamowity start zaliczyli nasi reprezentanci. Niczym rozpędzona lokomotywa ze stanu 41:48, doprowadzili oni do wyniku 48:48. Niezwykle efektowna akcja była dziełem tandemu Łukasz Koszarek - Marcin Gortat. To właśnie dwójkowa akcja tych graczy, która zakończyła się alley-oopem, doprowadziła do kolejnego rezultatu patowego w tym starciu. Podopieczni Repesy odpowiedzieli jednak najpierw trafieniem za 2 Zorana Planinicia, a po chwili "trójką" Marko Popovicia. Coraz aktywniejszy na parkiecie był Gortat, dzięki któremu na niespełna 3 minuty przed końcem trzeciej partii było 55:55. Goście nie grali już na tak dobrej skuteczności, jak to miało miejsce w poprzednich odsłonach, ale pomimo tego zdołali oni utrzymać prowadzenie, lecz było skromne, gdyż zaledwie dwupunktowe.
Biało-czerwoni bardzo dobrze rozpoczęli czwartą kwartę. Zawodnicy Katzurina wykorzystywali sporą lukę w linii obronnej swojego przeciwnika. Dzięki trafieniom Szymona Szewczyka, Łukaszarka Koszarka i Michała Ignerskiego, Polacy wyszli na przodownictwo w tym meczu. Nasi koszykarze mieli jednak problemy z faulami. Na skutek tego na linii rzutów osobistych często pojawiał się Planinić, który był bezbłędny. Im bliżej było końca spotkania tym głośniejszy był doping w hali Arena. Niespełna minutę przed końcem aż na pięć "oczek" odskoczyli koszykarze Hrvatskiej. Nadzieja powróciła po celnej "trójce Roberta Witki, ale ostatnie słowo w tym starciu należało do gości, którzy ostatecznie wygrali 82:78.
W środę odbędzie się drugie spotkanie pomiędzy tymi zespołami.
Polska - Chorwacja 78:82 (22:22, 19:26, 16:11, 21:23)
Polska: David Logan 16, Szymon Szewczyk 12, Marcin Gortat 11, Łukasz Koszarek 10, Michał Ignerski 8, Filip Dylewicz 7, Adam Wójcik 5, Krzysztof Szubarga 3, Robert Witka 3. Michał Chyliński 3, Iwo Kitzinger 0,
Chorwacja: Roko Leni Ukić 23, Zoran Planinić 14, Marko Popović 11, Mario Kasun 8, Marko Tomas 7, Marko Banić 6, Ante Tomić 5, Nikola Vujcić 4, Davor Kus 3, Sandro Nicević 1.