NBA. Kłopot Los Angeles Lakers. Anthony Davis odpocznie przez kilka tygodni

Getty Images / Meg Oliphant / Na zdjęciu: Anthony Davis
Getty Images / Meg Oliphant / Na zdjęciu: Anthony Davis

Anthony Davis odpocznie od koszykówki przez minimum dwa tygodnie, ale ta przerwa może być znacznie dłuższa. Koszykarz Los Angeles Lakers zmaga się z naderwaniem mięśnia w łydce i zapaleniem ścięgna Achillesa.

W tym artykule dowiesz się o:

W najbliższych tygodniach Los Angeles Lakers czeka spore wyzwanie. Drużyna z Kalifornii będzie sobie musiała bowiem poradzić z brakiem swojej największej siły podkoszowej, jaką jest Anthony Davis. W ostatnim pojedynku w Denver koszykarz pogłębił kontuzję, z którą zmagał się już wcześniej. Decyzja o jego występie w meczu z Nuggets okazała się więc bardzo brzemienną w skutkach.

Jak poinformował bowiem Adrian Wojnarowski z ESPN, wykonany koszykarzowi rezonans magnetyczny wykazał naciągnięcie mięśnia łydki oraz pogłębienie zapalenie ścięgna prawego Achillesa. To powoduje, że Davis na parkiet nie wróci na pewno wcześniej niż w przeciągu dwóch tygodni, a wielce prawdopodobne jest to, że 27-latek ponownie pojawi się w grze dopiero po tegorocznym Meczu Gwiazd.

W trwających rozgrywkach mierzący 208 cm wzrostu koszykarz wystąpił w 23 meczach Jeziorowców. Średnio notował w nich po 22,5 punktu, 8,4 zbiórki, 3 asysty i 1,8 bloku. Jego przerwa spowoduje najpewniej, że mocno wzrośnie rola trójki Harrell-Kuzma-Gasol. Na więcej szans liczy też zapewne skrzydłowy Markieff Morris.

Obecnie Los Angeles Lakers plasują się na 2. miejscu w swojej konferencji (21-7), ale bez najlepszego podkoszowego może być im bardzo ciężko o utrzymanie tej lokaty do czasu jego powrotu, gdyż mocno naciskają ich LA Clippers (20-8). Z kolei pierwsi na Zachodzie są rewelacyjni Utah Jazz, mający na swoim koncie 22 zwycięstwa i 5 porażek.

Czytaj także:
Wielkie słowa Iffe Lundberga po transferze do CSKA. Wskazał, komu zawdzięcza swój sukces >>

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Włodarczyk zaczepiła Kloppa. Co za umiejętności mistrzyni olimpijskiej

Komentarze (0)