NBA. Bestia Antetokounmpo! Bucks pokonali Clippers w hitowym meczu

PAP/EPA / TANNEN MAURY / Na zdjęciu od lewej: Giannis Antetokounmpo
PAP/EPA / TANNEN MAURY / Na zdjęciu od lewej: Giannis Antetokounmpo

To był Giannis Antetokounmpo w trybie MVP. Gwiazdor Milwaukee Bucks zaliczył spektakularny występ, a jego zespół w hicie dnia pokonał Los Angeles Clippers.

Grek w ostatnie dwie i pół minuty zdobył siedem punktów, a Bucks od stanu 96:100 wyszli na prowadzenie 103:100. Giannis Antetokounmpo był niczym bestia, nie do zatrzymania dla defensywy Clippers. Trafiał, zbierał, blokował, świetnie bronił, a efektownym wsadem dał swojej drużynie trzy punkty zaliczki na 10,3 sekundy przed końcem meczu.

Kawhi Leonard rzucał za trzy, żeby wyrównać, ale nie trafił, a piłkę zebrał Khris Middleton i dwoma wolnymi przypieczętował cenny sukces Bucks (105:100). Antetokounmpo w 40 minut zanotował 36 punktów, 14 zbiórek, pięć asyst i cztery bloki.

Drużyna z Kalifornii wystąpiła w niedzielę w Milwaukee w pełnym składzie, jednak słabszy dzień miał Paul George. Jeden z liderów Clippers trafił tylko 7 na 21 oddanych rzutów z pola, w tym 2 na 10 za trzy. Leonard miał 25 "oczek" oraz dziewięć zbiórek, ale to nie uchroniło ich zespołu od 12. porażki w sezonie 2020/2021.

- To krok w dobrym kierunku - przyznał po meczu w rozmowie z mediami Middleton, który rzucił 19 punktów, a ponadto miał sześć zbiórek i osiem asyst. - Musimy udowadniać naszą wartość i powtarzać takie występy, nie chodzi o jedno czy dwa spotkania. Ale uważam, że to był dobry znak, sugerujący, że wszystko właściwie się układa, kiedy tylko dobrze bronimy - dodawał skrzydłowy. Bucks z bilansem 21-13 plasują się aktualnie na trzecim miejscu w Konferencji Wschodniej.

Los Angeles Lakers nie dali żadnych szans Golden State Warriors, pokonując ich na własnym parkiecie aż 117:91. Już pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 41:21, a do przerwy było 73:44. LeBron James w 24 minuty zdobył 19 punktów, wykorzystując 7 na 12 wykonanych rzutów z gry. Pechowo dla Warriors, urazu stawu skokowego w tym spotkaniu nabawił się Draymond Green.

Zacięty bój stoczyli za to Boston Celtics i Washington Wizards. Bradley Beal rzucił imponujące 46 "oczek", ale zawiódł w najważniejszych momentach. Gwiazdor stołecznych, podwojony przez defensywę rywali, najpierw popełnił stratę przy wyniku 110:109, a następnie chybił rzut na zwycięstwo. Celtics w międzyczasie na prowadzenie 111:110 wyprowadził Jayson Tatum i takim wynikiem zakończyło się niedzielne spotkanie w hali TD Garden.

Tatum zapisał przy swoim nazwisku 31 punktów i osiem zbiórek, a 41 "oczek" drużynie dostarczył duet Kemba Walker - Daniel Theis. Pauzował Jaylen Brown, który ma drobne problemy z kolanem. Co ciekawe, kiedy Beal rzuca w tym sezonie 40 lub więcej punktów, bilans Wizards wynosi 0-11.

Wyniki:

Milwaukee Bucks - Los Angeles Clippers 105:100 (27:23, 26:25, 24:33, 28:19)
(Antetokounmpo 36, Middleton 19, DiVincenzo 11 - Leonard 25, George 16, Ibaka 15)

Boston Celtics - Washington Wizards 111:110 (33:28, 27:27, 19:21, 32:34)
(Tatum 31, Walker 21, Theis 20 - Beal 46, Westbrook 24, Bertans 20)

Detroit Pistons - New York Knicks 90:109 (20:25, 17:23, 27:35, 26:26)
(Grant 21, Ellington 15, Jackson 12 - Randle 25, Barrett 21, Burks 16)

Miami Heat - Atlanta Hawks 109:99 (26:21, 28:23, 24:33, 31:22)
(Nunn 24, Adebayo 16, Achiuwa 14, Herro 14 - Collins 34, Capela 20, Young 15)

Houston Rockets - Memphis Grizzlies 84:133 (18:25, 19:38, 23:32, 24:38)
(Tate 14, Wall 14, Jones 12 - Winslow 20, Clarke 16, Bane 15)

Los Angeles Lakers - Golden State Warriors 117:91 (41:21, 32:23, 26:25, 18:22)
(James 19, Morris 13, Kuzma 12, Schroder 12 - Paschall 18, Curry 16, Oubre Jr. 14)

Minnesota Timberwolves - Phoenix Suns 99:118 (26:30, 22:23, 28:33, 23:32)
(Edwards 24, Towns 21, Layman 11 - Booker 43, Ayton 22, Sarić 13)

Sacramento Kings - Charlotte Hornets 126:127 (39:36, 28:30, 29:22, 30:39)
(Hield 30, Barnes 28, Bagley 24 - Washington 42, Ball 24, Monk 21)

Toronto Raptors - Chicago Bulls przełożony

Czytaj także:
Gra o tron. Wielki hit da odpowiedź na najważniejsze pytanie sezonu zasadniczego

Kopnięcie piłki w trybuny za 25 tysięcy dolarów

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szaleństwo Lindsey Vonn. Upadek jej nie złamał

Komentarze (0)