Hit nie zawiódł, mistrz ma się dobrze. CCC nie przerwało wielkiej serii VBW Arki

Materiały prasowe / Sebastian Stankiewicz / Na zdjęciu: Artemis Spanou (z lewej) i Keisha Hampton
Materiały prasowe / Sebastian Stankiewicz / Na zdjęciu: Artemis Spanou (z lewej) i Keisha Hampton

VBW Arka Gdynia poza zasięgiem. - Jesteśmy mocny zespołem, ale Arka jest zespołem euroligowym - przyznaje trener CCC Polkowice Karol Kowalewski. Ekipa z Trójmiasta wygrała 40. mecz z rzędu w Energa Basket Lidze Kobiet.

Hit Energa Basket Ligi Kobiet nie zawiódł - po dobrym i emocjonującym meczu VBW Arka Gdynia pokonała w Polkowicach CCC 81:76. To 19. kolejny triumf gdynianek w tym sezonie.

- W kluczowych momentach trafiliśmy ważne rzuty, zatrzymaliśmy kilka akcji rywalek i to dało wygraną - przyznał Gundars Vetra. Jego drużyna pozostała niepokonana i do fazy play-off już na pewno przystąpi z fotelu lidera.

"Pomarańczowe" robiły co mogły, żeby zakończyć passę mistrzyń Polski. Pomimo porażki w drużynie zapanował jednak umiarkowany optymizm. - Nigdy nie możesz być zadowolony z meczu, który przegrałeś, ale tutaj... Myślę, że to dobra lekcja. Pokazała nam, co musimy poprawić w przyszłości - stwierdziła Keisha Hampton. Liderka CCC zaliczyła 26 punktów, 6 zbiórek i 3 przechwyty.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Włodarczyk zaczepiła Kloppa. Co za umiejętności mistrzyni olimpijskiej

- Moim zdaniem jesteśmy mocnym zespołem, ale Arka jest zespołem euroligowym. Każdy, kto jest w stanie się z nim mierzyć, zasługuje na pochwałę. Mimo, że to była porażka, to takie mecze budują - dodał szkoleniowiec polkowickiego zespołu Karol Kowalewski.

Arka przewagę budować zaczęła w trzeciej kwarcie, w której trafiła sześć "trójek". Na parkiecie szalała wówczas Alice Kunek. Czy jej trafienia były kluczowe dla losów meczu? - Spotkanie trwa cztery kwarty, każda pojedyncza akcja ma znaczenie - przyznała Australijka, autorka 23 "oczek" (5/9 z dystansu) i 10 zbiórek.

- Dostawałam piłkę na dobrych pozycjach, w odpowiednim momencie. To cała drużyna miała dobry dzień i zapracowała na ten sukces - dodała.

Kowalewski zwraca z kolei uwagę na coś zupełnie innego. - Zadecydowało parę małych błędów. Przeciwko takiemu zespołowi nie można ich popełniać, bo za każdy zostaliśmy skarceni - przyznał, mając największe pretensje do braku zastawienia. - Momentami nie wyglądało ono najlepiej, a punkty drugiej szansy nieco podłamują skrzydła.

Wynik meczu w Polkowicach ostatecznie rozstrzygnął losy 1. i 2. miejsca po rundzie zasadniczej - ostatnia kolejka niczego już nie zmieni. Obie drużyny stawiane są w roli faworytów do gry w wielkim finale EBLK. Prędzej, bo w niedzielę 7 marca, być może szansę będą miały okazję do kolejnego bezpośredniego pojedynku - wtedy rozegrany zostanie finał Suzuki Pucharu Polski Kobiet. Turniej od piątku rozgrywany będzie w Gdyni.

Zobacz także:
Geoffrey Groselle wielki! Zastal ograł kolejnego giganta!
Dwóch takich, co pograło z MKS-em. "Oni nas zabili"

Komentarze (0)