Koszykarze Orlando Magic bardzo źle weszli w sezon 2020/21. Drużyna z Florydy w chwili obecnej plasuje się na przedostatnim, czyli dopiero 15. miejscu w swojej konferencji. Tym samym "Magicy" coraz mocniej oddalają się od trzeciego z rzędu awansu do fazy play-off. Ostatnie lata trudno jednak uznać za udane w Orlando. Ekipa od czasów Dwighta Howarda nie należy do czołówki chociażby Wschodu, nie mówiąc o całej lidze. Po odejściu "Supermana" w 2012 roku Magic zaledwie trzy razy znaleźli się w czołowej ósemce, ale ani razu nie wyszli poza I rundę PO.
Być może nieunikniona jest przebudowa zespołu, która - przynajmniej częściowo - mogłaby nastąpić jeszcze w tym sezonie. Jak bowiem donosi Kevin O'Connor z The Ringer, zainteresowanie na rynku wzbudza trójka liderów zespołu - Nikola Vucević, Evan Fournier oraz Terrence Ross. Największe, co nie jest żadnym zaskoczeniem, kluby wykazują pierwszym z wymienionych.
Czarnogórzec rozgrywa obecnie sezon życia. Średnio zapisuje na swoje konto po 24,6 punktu, 11,6 zbiórki i 3,7 asysty. Zaczął też realnie grozić rzutem z dystansu, trafiając w obecnych rozgrywkach z 41-procentową skutecznością za trzy. W swoich szeregach najmocniej widzieliby go Miami Heat, Boston Celtics, San Antonio Spurs oraz Charlotte Hornets.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Najpiękniejsza polska ring girl w nowej roli
Wyciągnięcie go z Orlando będzie jednak niebywale trudne, gdyż wiąże go wysoki kontrakt i dany klub musiałby poświęcić za niego pokaźny zestaw graczy. Nie jest jednak wykluczone, że ktoś zdecyduje się na ten krok, bowiem jest to środkowy, który z miejsca może stać się jednym z liderów wymienionych drużyn, których położenie jest obecnie zdecydowanie lepsze niż Magic.
Również Fournier i Ross są kandydatami do zmiany barw. Francuza także widzieliby u siebie Charlotte Hornets, zaś uniwersalnego obwodowego Denver Nuggets, szukający dodatkowych opcji właśnie na pozycjach 2-3. Obaj wymienieni, podobnie zresztą jak Vucević, rozgrywają najlepszy sezon w swoich karierach, więc zainteresowanie ich usługami nie może dziwić. Obaj zbliżają się do 30. urodzin, więc mają już potrzebne doświadczenie, ale nadal sporo grania na wysokim poziomie przed sobą.
Czytaj także:
EBL. Spacerku nie było. Trudny krok PGE Spójni w kierunku play-off >>
Grek, który mógł być idolem. Feralny upadek zniweczył marzenia >>