W sezonie 2018/19, ku zaskoczeniu wielu obserwatorów, Toronto Raptors sięgnęli po mistrzostwo ligi NBA, pokonując w wielkim finale Golden State Warriors 4-2. To nie byłoby jednak możliwe, gdyby nie Kawhi Leonard, Marc Gasol, Serge Ibaka i Danny Green, ale nie tylko. Spory udział w zdobyciu tytułu mieli również obecni liderzy - Pascal Siakam, Kyle Lowry czy też Norman Powell.
Problem jednak w tym, że ostatnie słabe wyniki spowodowały konflikt pierwszego z wymienionych z trenerem, a dwaj pozostali cały czas pojawiają się w spekulacjach transferowych, a jako że trade deadline w NBA zbliża się wielkimi krokami, bardzo możliwe, że byłych mistrzów czeka gruntowna przebudowa jeszcze w trakcie trwających rozgrywek.
Grzywna dla Nurse'a, ukarany również Siakam i to przez... Raptors
W ostatnich dniach w szeregach Raptors jest niezwykle gorąco. Wszystko zaczęło się po przegranym meczu z Utah Jazz. Choć drużyna z Toronto daleka jest od dobrej formy, mocno postawiła się rywalom, ulegając finalnie tylko 112:115. Z takiego obrotu spraw mocno niezadowolony był trener Nick Nurse, który nie szczędził cierpkich słów pod adresem arbitrów, którzy jego zdaniem wypaczyli wynik meczu. W dodatku tuż przed udaniem się do szatni rzucił on swoją maseczką w kierunku trybun. Za te wybryki władze NBA ukarały go grzywną w wysokości 50 tysięcy dolarów.
ZOBACZ WIDEO: NBA. Gortat mógł grać w Los Angeles Lakers i Golden State Warriors. "To był błąd popełniony przeze mnie"
Dwa dni później koszykarze z Kanady mierzyli się z kolei z Cleveland Cavaliers. Choć byli faworytami, nie zdołali pokonać sąsiadów w tabeli konferencji wschodniej. Po tym spotkaniu oberwało się... Nurse'owi, którego skrytykować ośmielił się... Siakam. Silny skrzydłowy był mocno niepocieszony faktem, że 53-latek zdecydował się posadzić go w czwartej kwarcie przegranego ostatecznie 105:116 meczu. Shams Charania z The Athletic poinformował więc, że Raptors ukarali go za to 50-oma tysiącami dolarów.
Krótko po tym Jennifer Quinn, będąca odpowiedzialna z ramienia Raptors za kontakt z mediami, zdementowała jednak te informacje, twierdząc, że żadne decyzje co do ukarania zawodnika nie zostały jeszcze podjęte. Bez względu na to, jak było faktycznie, nie jest to pierwsze nieporozumienie na linii Nurse - Siakam, bowiem szkoleniowiec miał zastrzeżenia do gry swojego podopiecznego w trakcie ubiegłorocznych play-offów, kiedy to wprost skrytykował go po słabym meczu z Boston Celtics.
Nawet w tym sezonie nie był to jednak pierwszy wybryk Kameruńczyka. Po tym, jak Raptors rozpoczęli sezon od bilansu 0-2, mocno sfrustrowany Siakam wyraził swoje niezadowolenie, popełniając w bardzo krótkim czasie meczu z Philadelphia 76ers kilka bezmyślnych fauli, przez co przekroczył ich limit i musiał opuścić parkiet. Zdawał już sobie bowiem sprawę, że zespół z Toronto zmierza po kolejną porażkę. W "nagrodę" Nurse posadził go na ławce w następnym starciu, dając wyraźny znak, że nie będzie tolerował tego typu zagrań ze strony swoich zawodników.
Na wylocie jednak Lowry i Powell
Pomimo tak sporego kalibru niesubordynacji, to jednak nie 26-latek jest najbliższy odejścia z Toronto (z nim klub nadal wiąże spore nadzieje), a wspomniani już Lowry i Powell. Rozgrywający po sezonie stanie się niezastrzeżonym wolnym agentem, w związku z czym Raptors mają w zasadzie ostatnią szansę na to, aby coś za niego zyskać, a nie zostać na lodzie, co przecież może mieć miejsce po obecnych rozgrywkach.
Spore zainteresowanie 35-letnim koszykarzem wyrażają między innymi Philadelphia 76ers oraz Miami Heat. Jego spore doświadczenie oraz posiadane już na koncie mistrzostwo mogą mieć wielkie znaczenie w walce o najwyższe cele, a takie mają przecież drużyny z Pensylwanii i Florydy, które marzą co najmniej o dotarciu do wielkiego finału NBA.
Z kolei Powell rozgrywa zdecydowanie najlepszy sezon w swojej karierze. 27-letni rzucający po ostatnim, już przełomowym dla siebie roku (śr. 16 pkt i 40 proc. za trzy), teraz notuje po 19,5 punktu, trafiając ponad 43 procent swoich prób z dystansu. Jego wartość jest więc spora i Raptors mogą zyskać w zamian za niego wysokie wybory w drafcie lub młodych i perspektywicznych graczy, którzy mieliby dołączyć do trzonu tworzonego przez trio Siakam-VanVleet-Anunoby.
Chęć oddania Lowry'ego i Powella pokazuje jednoznacznie, że szefowie Toronto Raptors pogodzili się już z tym, że nie ugrają nic w tym sezonie. Obecnie ich bilans to 17-26, w związku z którym zajmują dopiero 11. lokatę na Wschodzie. Mają jednak szansę na to, aby - dobrze wykorzystując wartość wspomnianej dwójki - zyskać cenne aktywa na przyszłość.
Czytaj także:
NBA. Brak Duranta i Irvinga? Świetny Harden sam prowadzi Nets! >>
Kolejne zmiany terminów play-off w EBL. Co z Zastalem w VTB? >>