EBL. Początek play-off bez fajerwerków, Ivan Ramljak królował we Wrocławiu

PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: koszykarz Śląska Wrocław Ivan Ramljak (z prawej) i Nuni Omot (z lewej) z Trefla Sopot
PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: koszykarz Śląska Wrocław Ivan Ramljak (z prawej) i Nuni Omot (z lewej) z Trefla Sopot

Wielkiego basketu nie było. Śląsk Wrocław zasłużenie pokonał Trefl Sopot 76:71 w pierwszym meczu ćwierćfinałów Energa Basket Ligi. Kluczową postacią był Ivan Ramljak. Chorwat robił po prostu wszystko.

20 punktów, 11 zbiórek, 4 przechwyty - to linijka Ivana Ramljaka. To on od początku meczu przejawiał najwięcej energii do gry prowadząc Śląsk do triumfu.

Trefl zaczął sennie i bez skuteczności. Plan Marcina Stefańskigo na grę z Nikolą Radiceviciem i Martynasem Paliukenasem zupełnie nie wypalił. Obaj nie potrafili trafić do kosza.

Śląsk zacieśnił strefę podkoszową, a w ataku niejednokrotnie ośmieszał defensywę sopocian. Efekt był taki, że wrocławianom udało się przed przerwą wypracować spokojną, dwucyfrową przewagę.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nawet Lewandowski nie powstydziłby się takiego gola! Wow!

Na początku decydującej części gospodarze prowadzili nawet 62:47, gdy z dystansu trafił rozgrywający dobry mecz Strahinja Jovanović. Trefl zaczął jednak gonić. Pod koszem uaktywnił się Paweł Leończyk, ale kluczowy był Łukasz Kolenda.

Sopocianie zeszli na cztery "oczka", ale wtedy liderzy Śląska nie zawiedli. Kyle Gibson odpalił ważną "trójkę", a decydującą akcję meczu 40 sekund przed końcem wykończył Ramljak i to wrocławianie zrobili pierwszy krok w kierunku półfinałów Energa Basket Ligi.

Jovanović na krytykę w ostatnim czasie odpowiedział we wtorek 16 punktami, 8 asystami, 4 zbiórkami i 3 stratami. Do gry wrócił też Ben McCauley, który w 18 minut zaliczył 9 "oczek" i 7 zbiórek - jego gra to wielki bonus dla Śląska.

Trener Stefański ma nad czym myśleć. Wie, że ustawienie z Radicevicem i Paliukenasem nie funkcjonuje - obaj łącznie spudłowali 12 z 13 rzutów zza łuku. Dodatkowo chaotycznie grał Nuni Omot (3/10 z gry), a 0/5 z gry Karola Gruszeckiego w 28 minut też nie wygląda dobrze. Pozytyw jest taki, że pomimo bardzo słabego występu, Trefl przegrał różnicą tylko pięciu punktów.

Rywalizacja w serii ćwierćfinałowej toczy się do trzech zwycięstw. Kolejny mecz zaplanowano na piątek, gospodarzem ponownie będzie Śląsk.

WKS Śląsk Wrocław - Trefl Sopot 76:71 (19:18, 26:17, 14:12, 17:24)

Śląsk: Ivan Ramljak 20 (11 zb), Strahinja Jovanović 16, Kyle Gibson 15, Ben McCauley 9, Aleksander Dziewa 8, Michał Gabiński 3, Mateusz Szlachetka 3, Elijah Stewart 2, Jan Wójcik 0, Kacper Marchewka 0, Szymon Tomczak 0.

Trefl: Łukasz Kolenda 22, Nuni Omot 10, Nikola Radicević 10, Paweł Leończyk 10, Darious Moten 7, Michał Kolenda 6, Martynas Paliukenas 4, Dominik Olejniczak 2, Karol Gruszecki 0.

stan rywalizacji: 1:0 dla WKS-u Śląsk Wrocław

Zobacz także:
Łączyński mówi o serii ze Stalą, i "bańce" PLK. "To pomysł wywołujący emocje"
James Washington: Nie uciekłem z Polpharmy

Komentarze (3)
avatar
HalaLudowa
30.03.2021
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
W piątek to będzie zupełnie inny mecz. Oby dla nas 
avatar
WroDKL
30.03.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ivan, jesteś gość! Poprawić trochę skuteczność, szczególnie z dystansu i nie trwonić tej przewagi i jedziemy po 2:0 w piątek. Do boju, WKS!