Stephen Curry rzucił aż 49 punktów i to w zaledwie 29 minut! Gwiazdor zespołu z San Francisco wykorzystał 11 na 21 oddanych rzutów za trzy, wyrównując własny rekord sezonu, a fani w hali Chase Center skandowali w jego kierunku "MVP! MVP!".
33-latek znów dał popis swoich wielkich możliwości. Trafiał niesamowite rzuty z ponad dziewięciu metrów. Pięć razy zza łuku przymierzył już w pierwszej kwarcie, jedną celną taką próbę dodał w drugiej, a ponownie pięć celnych rzutów z dystansu oddał w trzeciej odsłonie. Curry całą czwartą kwartę przesiedział na ławce rezerwowych, bo wynik meczu był już rozstrzygnięty.
Golden State Warriors pokonali drużynę Oklahoma City Thunder 136:97 i odnieśli 35. zwycięstwo w sezonie zasadniczym. - Doceniam miłość, którą otrzymuję od kibiców - mówił w rozmowie z mediami Curry, tych w sobotę na trybunach zasiadło blisko 4 tysiące. - W takie wieczory jak ten, chcesz dobrze rozpocząć spotkanie, bo wiesz, że powinieneś je wygrać. Kiedy twoje dwa pierwsze rzuty wpadną do kosza, wchodzisz na inny poziom pewności siebie - dodawał.
Russell Westbrook skompletował 33 punkty, 19 zbiórek i 15 asyst, co dało mu 181. triple-double w karierze. Gracz Washington Wizards wyrównał tym samym rekord legendarnego Oscara Robertsona. To był wyjątkowo udany dzień dla Westbrooka, bo jego drużyna dodatkowo odniosła ważny sukces nad Indianą Pacers, a on znacząco się do tego przyczynił.
32-latek nie trafił rzutu na zwycięstwo w regulaminowym czasie, ale wykorzystał dwa wolne na sekundę przed końcem dogrywki i dał stołecznym triumf 133:132. W dodatkowych pięciu minutach Wizards nie mógł pomóc Bradley Beal, który wcześniej rzucił aż 50 punktów (19/31 z gry, 3/7 za trzy, 9/11 za 1), ale w końcówce czwartej kwarty nabawił się urazu ścięgna udowego i kostki.
Litewski środkowy, Domantas Sabonis zapisał przy swoim nazwisku 30 punktów, 13 zbiórek i 13 asyst, a 35 "oczek", 14 zebranych piłek oraz osiem kluczowych podań uzbierał dla Pacers Caris LeVert. Drużyna z Indianapolis legitymuje się w tym momencie bilansem 31-36, a Wizards 32-36.
Brooklyn Nets przegrywali już różnicą 21 punktów z Denver Nuggets, ale byli świetni w drugiej połowie i przerwali swoje pasmo czterech porażek, zwyciężając w Kolorado 125:119. Czwarta partia zakończyła się wynikiem 28:15, a pięć wolnych w ostatnie 21 sekund meczu trafił Kevin Durant. Skrzydłowy zanotował 33 "oczka", a Kyrie Irving dodał do dorobku Nets 31 punktów.
Wyniki:
Indiana Pacers - Washington Wizards 132:133 po dogrywce (32:33, 30:30, 39;29, 23:32, 8:9)
(LeVert 35, Sabonis 30, Sumner 13 - Beal 50, Westbrook 33, Hachimura 13)
Philadelphia 76ers - Detroit Pistons 118:104 (34:17, 22:26, 33:30, 29:31)
99:109 (26:26, 20:21, 26:34, 27:28)(Embiid 29, Maxey 22, Howard 19 - Bey 14, Grant 14, Plumlee 12, Doumbouya 12)
Toronto Raptors - Memphis Grizzlies 99:109 (26:26, 20:21, 26:34, 27:28)
(Siakam 18, Trent Jr. 18, Harris 16 - Jackson Jr. 20, Valanciunas 18, Anderson 16)
Denver Nuggets - Brooklyn Nets 119:125 (37:24, 34:32, 33:41, 15:28)
(Jokić 29, Porter Jr. 28, Campazzo 19 - Durant 33, Irving 31, Griffin 20)
Utah Jazz - Toronto Raptors 124:116 (32:32, 34:28, 30:23, 28:33)
(Niang 24, Clarkson 21, Bogdanovic 20 - Martin Jr. 27, Thomas 27, Jeffries 17)
Golden State Warriors - Oklahoma City Thunder 136:97 (37:25, 36:23, 33:19, 30:30)
(Curry 49, Wiggins 18, Poole 15 - Mykhailiuk 17, Dort 16, Hoard 13, Williams 13)
Portland Trail Blazers - San Antonio Spurs 124:102 (27:26, 30:31, 33:28, 34:27)
(Lillard 30, McCollum 27, Powell 18 - DeRozan 20, Walker 18, Murray 15)
Czytaj także: Stało się! Historyczny moment Arged BMSlam Stali, jest nowy mistrz Polski!
Igor Milicić o dominacji nad Zastalem. Mówi też o pojedynku z Tabakiem
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: LeBron James z Legii Warszawa