- Nie zaskoczę nikogo jak powiem, że nie zaczęliśmy dobrze - przyznał po spotkaniu Aaron Cel. I to właśnie początek był kluczowy dla ostatecznego wyniku.
Polacy w pierwszej kwarcie przez osiem minut nie byli w stanie zdobyć punktu i po serii 13:0 Brazylijczyków rywale prowadzili 18:5. Co wtedy było największym problemem Biało-Czerwonych?
- Nie złapaliśmy rytmu na samym początku. Źle szło w kwestii organizacji ataku. Dodatkowo rzuty, które powinniśmy wziąć, to ich nie braliśmy, a braliśmy te skomplikowane - tłumaczy.
ZOBACZ WIDEO: Igrzyska w Tokio będą dla sportowców katorgą. "Mamy być odizolowani totalnie"
- Dwa-trzy razy zagapiliśmy się też na zagrywkach, które już powoli wszyscy powinniśmy znać. Nawet ci młodsi i nowi. To wszystko, takie małe drobiazgi, powodują, że na takim poziomie rywale od razu nas karali - kontynuuje.
Reprezentacja Polski miała też ogromne problemy w walce o zbiórkę - w tym elemencie Brazylia wygrała 48:34. Rywale mieli też 15 zbiórek w ataku, co zamienili na 18 "oczek" drugiej szansy. - Są wielcy, mają duże ciała. Musimy na pewno nad tym popracować, bo ze Słowenią czy później z Litwą na pewno łatwiej nie będzie. Trzeba bardzo na to uważać i walczyć muszą wszyscy od rozgrywającego do środkowego - mówi Cel.
Doświadczony zawodnik po wtorkowym meczu widział też jednak pozytywne historie. - Możemy być dumni, bo wygraliśmy trzy kwarty. Cieszy też bardzo dobry mecz Kuby Garbacza, który mam nadzieję będzie bardzo ważną postacią naszej drużyny na fali całego swojego sezonu - przyznał Cel.
Już w środę drugie starcie z Brazylijczykami. 29 czerwca z kolei Biało-Czerwoni w Kownie rozpoczną turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich. Grupowymi rywalami Polaków będzie Angola i Słowenia. W drugiej zagrają Litwa, Korea i Wenezuela. Na igrzyska poleci tylko zwycięzca turnieju.
Zobacz także:
Na wsparcie tego zawodnika Waczyński zawsze może liczyć. "Głos na Ciebie nie poszedł na marne"
Fatalne wieści dla Twardych Pierników. Potężny sponsor się wycofał